Golf to sport pasterzyCo takiego zauroczyło księdza w golfie? — Głównie spokój i estetyka tego sportu, gry skądinąd wywodzącej się od szkockich pasterzy. O księżach też często mówi się jako o pasterzach duchowych. Niektórzy patrzą na mnie z niedowierzaniem, często muszę też odpowiadać na nieprzyjemne pytania w rodzaju: „Golf? To przecież sport dla snobów, a nie dla księży”. Tłumaczę im, że przydomek snobski otrzymał golf w czasach komuny, bo w świecie nigdy nie był tak postrzegany. Uprawiają go ludzie w różnym wieku i o różnym statusie społecznym. Tenis przecież też jeszcze nie tak dawno temu mieścił się w kategorii sportów elitarnych, a proszę zobaczyć, jak masowym zjawiskiem stał się obecnie. WIĘCEJ NA TEN TEMAT: Zrobiliśmy z Kościoła fabrykę Katolicki ksiądz z Dębowca ma dziecko! Snobów można spotkać w każdym sporcie. Spotykam takie osoby oczywiście również na polu golfowym, ale widzę tam też wielu normalnych i przyjaźnie nastawionych ludzi. Czy zaczynał ksiądz pod okiem jakiegoś trenera? — Oczywiście, bo to trudny sport i warto na początek uzbroić się w cierpliwość. Kiedy przed piętnastu laty odwiedziłem przyjaciół w Szkocji, w kraju, gdzie powstał golf, nie przypuszczałem wcale, że to może być pasja na całe życie. A tak właśnie jest w moim przypadku. Otrzymałem wtedy kij golfowy na pamiątkę i trzymałem go blisko łóżka, bo uznałem, że to dobry kij do samoobrony. Naprawdę zaś zakochałem się w golfie dziesięć lat temu, kiedy odwiedziłem pewną akademię golfową. Moim pierwszym nauczycielem był trener Marek Sova, bez jego rad i wskazówek grałbym dziś na pewno o wiele gorzej. Znam golfistów, którzy planują urlopy pod kątem tego, czy w danym miejscu można pograć w golfa. Ksiądz już też dołączył do tego grona? — Dołączyłem i nie wstydzę się tego. Oprócz obowiązków duszpasterskich to właśnie golf pochłania najwięcej czasu. To świetny relaks, w dodatku na świeżym powietrzu i w przepięknych sceneriach. Kiedyś jeździłem na nartach, grałem w piłkę, ale uznałem, że wszystkiego nie można połączyć. Nie chcę złamać nogi na nartach i zaprzepaścić w ten sposób sezonu golfowego. Wybrałem golf, bo daje mi największą frajdę. Rozmawiał: JANUSZ BITTMAR/Głos Ludu
|
reklama
|
Janusz popraw się !
"W żadnym innym sporcie nie ma tylu chętnych osób do wspierania akcji charytatywnych, jak w golfie." A ha,bo księża wspierają duchowo. Zapomniałem. Tak jak bardzo szlachetnie wspomogli pogorzelców w Kamieniu Pomorskim... modlitwą!
gość mi się podoba. Jest po prostu normalny. Szkoda, że nasi księża są tacy zacofani i pewni siebie ale czegóż się spodziewać kiedy społeczeństwo broni ich przed jakimikolwiek zmianami. Nasi Księża czym starsi tym grubsi i tym lepszymi samochodami swoje grube tyłki wożą i mają poparcie tłumu. Całe szczęście że następują zmiany, smutne, że tak powoli.
Zrób coś interesującego może też zdobędziesz poparcie tłumu
Na przykład wyjdz do okna i módl się o pokój. Potem zapewnij że łaczysz się duchem z głodującą Afryką , zamknij okno i miej wszystko w dupie. Jak jeszcze powiesz to w kilkudziesięciu językach to poparcie masz gwarantowane.
Dodaj komentarz