Beskid: Walczyli do końca, ale przegraliMiejscowi ruszyli do odrobienia strat i już w 12. minucie ich wysiłki zostały nagrodzone. W polu karnym obrońca Orła sfaulował Damiana Zdolskiego, a arbiter wskazał na „wapno”. Okazji do wyrównania nie zmarnował Robert Tkocz. Gdy wydawało się, że skoczowianie przejmą inicjatywę i stworzą kolejne okazje bramkowe, goście skopiowali wyczyn z początku potyczki. Płaskie dośrodkowanie z prawego skrzydła zamienił na gola Daniel Wojtasz. — Ta bramka trochę podcięła nam skrzydła, bo chłopcy naprawdę walczyli. Po przerwie mieliśmy więcej z gry, ale zabrakło kropki nad „i”. Zawodnicy pokazali jednak wolę walki, charakter, co napawa optymizmem przed kolejnymi spotkaniami — kontynuuje szkoleniowiec trzecioligowca ze Skoczowa. Gospodarze kończyli spotkanie w osłabieniu, gdyż na sześć minut przed końcem drugi żółty kartonik ujrzał Wojciech Padło. — To wynikało z faktu, że chłopcy starali się i nie odpuszczali do końca. Nie można mieć pretensji o tę sytuację — podsumowuje Michalski. Piłkarze Beskidu ponieśli tym samym czwartą porażkę w tym sezonie, w tym drugą z rzędu na własnym boisku. Beskid Skoczów – Orzeł Babienica/Psary 1:2 (1:2) 0:1 Polis (1 min.) 1:1 Tkocz (12 min., z rzutu karnego) 1:2 Wojtasz (34 min.) Beskid: Mikler – Świerczyński, Kościelniak, Rumiński, D.Ihas – Mzyk (46. Gredka, 78. Prudło), Tkocz, Padło, Kotrys – Kiełczewski (46. A.Ihas), Zdolski; Trener: Michalski
|
reklama
|
"Отбросить иллюзии, готовиться к борьбе" (Мао Цзэдун)
Po co cytujesz szaleńca?
Еврей, а такое чувство юмора!
Oj Beskidzie, oj Beskidzie! Coś Ci u siebie nie idzie!
Dodaj komentarz