Skoczów: zamknięta kładka przy ul. Sportowej budzi emocje

W zeszłym tygodniu kładkę nad Wisłą przy ul. Sportowej w Skoczowie trzeba było zamknąć. - Przeprowadziliśmy w przeglądy mostków, kładek i mostu na Wiśle. Niestety kładka na ul. Sportowej nad Wisłą jest w tak złym stanie, że mieliśmy zalecenie natychmiastowego jej zamknięcia - przyznaje Piotr Rucki, wiceburmistrz Skoczowa.

Na pierwszy rzut oka kładka nie budzi niepokoju. Inny jej obraz przedstawia się po spojrzeniu na jej konstrukcję od dołu. - Kładka wykonana jest z elementów żelbetowych, na których jest nawierzchnia asfaltowa. Są miejsca, gdzie chyba tylko asfalt trzyma te płyty. Od dołu mocno się beton skorodował, wyszło zbrojenie. Musieliśmy to zamknąć - przekonuje wiceburmistrz.

PISALIŚMY: Gminy będą walczyć ze śmieciami!

Nie wiadomo, kiedy ruszą prace remontowe i, co najbardziej interesuje mieszkańców, kiedy znów będą mogli przez ten mostek przedostać się na drugą stronę Wisły. Kładka przy ul. Sportowej jest niczyja. Problemy prawne mogą opóźnić prace. - Chcieliśmy szybko przystąpić do remontu, a okazało się, że to nie jest własność gminy. Nie ma śladu po dokumentach, kiedy ten mostek powstał. Tu się zaczyna problem, bo gmina może przeznaczać środki tylko na swoim majątku. Prawnik musi wyjaśnić, jak to zrobić, by miasto formalnie stało się właścicielem tego obiektu - tłumaczy Piotr Rucki.

Prace powinny sprowadzić się do wymiany 3-4 płyt, które muszą być wykonane na wymiar. Władze Skoczowa przewidują, że kładka może być zamknięta nawet przez 3-4 miesiące. Mieszkańcy nie kryją oburzenia i póki co nic sobie z zakazu nie robią. - Największą głupotą jest zamknąć most i nie udostępnić żadnego przejścia. Taka kładka powinna być zrobiona w 2 tygodnie, a nie kilka miesięcy. Tak to będzie trwać do wiosny. Niech jeszcze zamkną most na Wiśle - burzy się Franciszek Kisiała. - Będzie trzeba kajakiem przepływać na drugi brzeg. To jest makabra. Jak ludzie mają do pracy chodzić? Najlepiej pozamykać i nic nie robić. Pozostaje nam czekać, aż woda w rzece wyschnie - wtóruje mu inny mieszkaniec Skoczowa