Delegatury stały się niepotrzebneNie zgadza się z tym wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk, który przypomniał, że nadzór prawny wojewody nad jednostkami samorządu polega na prawnej ocenie podjętych przez samorządy uchwał, decyzji itp. Aby skutecznie przeprowadzić taką ocenę, nie trzeba robić tego na miejscu. Jak mówił wojewoda, dziś często uchwały samorządów wysyłane są pocztą elektroniczną do urzędu w Katowicach, skąd - z racji obszaru podległości - przekazywane są do delegatur w Częstochowie czy Bielsku-Białej. Po analizie ponownie trafiają do Katowic, by podpisał je wojewoda. — To czyste nieporozumienie — uważa Łukaszczyk. Wojewoda chce, aby w delegaturach urzędu w dawnych miastach wojewódzkich zostały tylko te wydziały, gdzie obywatele bezpośrednio załatwiają swoje sprawy, np. wydział spraw obywatelskich czy polityki społecznej. Zapewnił, że w związku z reorganizacją nie będzie zwolnień pracowników. Burmistrz Cieszyna Bogdan Ficek przekonuje, że jego urzędnicy rzadko utrzymują kontakty z bielską delegaturą, więc likwidacja przedstawicielstwa wydziału nadzoru prawnego niewiele zmieni. — Delegatury zostały utworzone po to, aby uspokoić wzburzenie mieszkańców po likwidacji województw bielskiego i częstochowskiego. Dziś przyszedł moment, żeby je zlikwidować — podsumował Bogdan Ficek.
|
reklama
|
To nie tylko nieporozumienie Panie Wojewodo. To sa także absurdy jakich nadal zbyt wiele wokół nas. Parlament uracza nas rzekomo słusznymi aktami prawnymi a praktyka ich stosowania rodzi lawinowy rozrost administracji, tak a sferach rządowych jak i w samorządzie. Niech Pan nie zważa na protesty samorządowe. Maluczcy dostali się do rządzenia i brak wiedzy i kompotencji usiłują przykryć budowalnem administracyjnego betonu. Ma jeszcze kilka propozycji likwidacyjnych ale nie będę wyręczał w tym urzędasów biorących pieniążki za "działanie". Nasze hasło jest stare i znane: niech prawo zawsze prawo znaczy a sprawiedliwość, sprawiedliwość. Bez aluzji politycznych i wykorzystyania wielkich słów w "niskich" sprawach.
Pięć lat, to inaczej mówiąc 1825 dni. W ciągu 1825 dni Komisja Europejska wyprodukowała i nakazała państwom członkowskim wykonać 1692 dyrektywy. Jeśli odejmiemy wszystkie niedziele, kiedy to Komisja Europejska nie pracuje, otrzymamy w ciągu 5 lat 1565 dni roboczych. Tymczasem dyrektyw w tym okresie wydano 1692, więc wynika z tego, że Komisja Europejska produkowała średnio więcej, niż jedną dyrektywę dziennie! W takiej sytuacji śmiało możemy mówić o biegunce legislacyjnej, którą Komisja Europejska zalewa cały kontynent.
Taka legislacyjna biegunka to oczywiście nic dobrego.
największą przeszkodą w reformach w Państwie jest administracja średniego szczebla.
niech się zakopie
Chcesz póść na wybory - wyrzuć telewizor przez okno. W czawrtek 0 20.00 pijemy na rynku. STOP wariatom... politycznym!
racja
Dodaj komentarz