Bładnice: Mieszkańcy nie chcą progu zwalniającego. "Na co to komu!?"- Tam nigdy nie było wypadków, droga jest mało ruchliwa - uważa Janina Sztwiernia (pierwsza od prawej), główna inicjatorka usunięcia progu. fot. Maciej Kłek Rolnicy korzystający z tej drogi, zmuszeni często pokonywać problematyczny próg, także się dziwią. - Jak wiozę konie, to muszę tam do zera wyhamować, nie wiem, na co to komu. Każdy przecież zwalnia przed skrzyżowaniem - zauważa Józef Kudełka. Janina Sztwiernia była w Radzie Sołeckiej, która miała opiniować pomysł montażu progu. Jak przekonuje, nic o tym nie wiedziała. - W zeszłym roku we wrześniu mieliśmy wiejskie zebranie, byli mieszkańcy Bładnic Górnych i Dolnych, którzy tą drogą uczęszczają. Nic o progu nie było mówione. Miesiąc po zebraniu próg został zrobiony. Na styczniowym zebraniu wiejskim zapytałam wiceburmistrza Skoczowa, kto wydał zgodę na ten próg. Powiedział, że Rada Sołecka. Tyle, że z 5 osób w radzie, tylko dwie wiedziały o tej sprawie. Podpisał to sołtys i jedna radna - mówi. - Tylko opiniowaliśmy wniosek rady parafialnej. Otrzymaliśmy pismo od Miejskiego Zarządu Dróg w Skoczowie z mapką, na której pokazana była sugerowana lokalizacja progu - wyjaśnia Franciszek Holeksa, sołtys Bładnic. Dementuje plotki, że próg zwalniający pierwotnie miał być umieszczony na głównej drodze w miejscowości. PISALIŚMY: "Bładnice - wieś zapomniana" Próg znajduje się najbliżej wyjścia z kościoła. W piśmie o likwidację progu Janina Sztwiernia podaje argument, że w kościele odbywa się nabożeństwo tylko raz w tygodniu, w niedzielę. To prawda, ale częściowa. - W tygodniu także odbywają się dodatkowe zajęcia, spotkania. Przez ferie zimowe ksiądz nam udostępnia salę, odbywają się zajęcia dla wszystkich dzieci z Bładnic. Tak samo w wakacje, na początku lipca odbywają się zajęcia językowe, dzieci mają zapewnione posiłki - mówi sołtys. - Czy chcemy czekać na tragedię - pyta ksiądz Marcin Markuzel, proboszcz parafii i gospodarz kościoła, przy którym znajduje się próg zwalniający. - Nie chcę robić czegoś po zdarzeniu, to może być tragiczny wypadek, którego możemy uniknąć. Nie chcę być w tej sytuacji stroną, myśmy jako rada wystawili wniosek, który został zaopiniowany na trzech szczeblach. Gdzie były osoby, który teraz się burzą, kiedy była dyskusja nad nim. Kierowaliśmy się przede wszystkim względami bezpieczeństwa - zapewnia. Los progu zwalniającego rozstrzygnie Miejski Zarząd Dróg. - Będzie to jeszcze raz analizować - mówi Zbigniew Malec.
|
reklama
|
Dwóch kolegów na czatach, majzel, młotek i latarka. I nie ma paści. Załatwić to "po polsku" a nie korespondować z IDIOTAMI-URZĘDASAMI
My, ludzie prości, my proguw nie hcemy ani inszych wynazkof miastowych
W tym momęcie film " U Pana Boga za...." staje się żeczywistością!
że jak sobie walną progi i sygnalizacje świetlną przed plebanią to doznają iluminacji i awansu społecznego
Zapraszam do przejażdzki przez bładnice! Jak ktoś poje dzie główną drogą powyżej 50km/h to mu plomby wypadną! 40 m od skrzyżowania jest próg, pewnie w innych miejscowościach w tej odległości mają 100km/h! Gratuluje inteligętnym ludziom któży komętują a nie wiedzą czego problem dotyczy! A poza tym kościół stoi od wielu lat i nigdy nie było żadnego zdażenia!
Dobra bryka "łyka" próg bezboleśnie.
zawsze się znajdą niezadowoleni, na Bładnicach mówią, że krzyczą ci, którzy najszybciej jeżdżą i się hamować nie chce
Tam obszar zabudowany to świętość, jest 50km.h dozwolone, wszyscy jada 50 km/h. Tak samo jest na Słowacji, w Austrii, Niemczech. A u nas strach w oczach. Co trzecie auto grzeje, ile fabryka dała.
Progi są po to, aby nie było tragedii na drodze, a tu warholstwo protestuje, bo nie może grzać 100km/h w obszarze zabudowanym i jeszcze media robią mu reklamę
dureń jesteś, wg takiej "logiki" to najlepsza prewencja to antykoncepcja - nie ma szans na ofiary.
teraz krzyczycie, a jak coś się stanie, pierwsi będziecie szukać winnego... czemu w tym kraju nie docenia się prewencji?
starosta mu nie podskoczy a co dopiero sołtys
Dodaj komentarz