Skradzione wachlarze na wystawieDopiero w kwietniu 2006 roku Wojciech Szatkowski, wnuk pisarki, natknął się na jedno z płócien na aukcji internetowej. Zadzwonił do muzeum, które zawiadomiło policję, a ta zabezpieczyła obraz. Właściciel, mieszkaniec Częstochowy, nie wiedział, co sprzedaje; za obraz chciał zaledwie 2,8 tys. zł, a tymczasem według specjalistów wartość płótna jest co najmniej pięciokrotnie wyższa. Policji tłumaczył, że płótno kupił przed laty na częstochowskiej giełdzie. Dokładne analizy struktury obrazu potwierdziły, że to jedno z poszukiwanych dzieł. Już kilka tygodni później „Koń osiodłany przy żłobie" namalowany przez Juliusza Kossaka w 1856 roku w Paryżu z powrotem wisiał na stałej ekspozycji w muzeum w Górkach. W 2006 roku do muzeum pisarki dotarła kolejna pomyślna wiadomość z Warszawy — tamtejsza policja natknęła się w jednym ze stołecznych domów aukcyjnych (cena wywoławcza wynosiła 40 tys. zł.) na dwa drewniane wachlarze, na których malował Wojciech Kossak. Po porównaniu ich z fotografiami okazało się, że to te same, które figurują w Krajowym Wykazie Zabytków jako skradzione lub wywiezione za granicę. Na jednym z nich Wojciech Kossak przedstawił siebie odbierającego medal z rąk królowej Jadwigi w asyście dworzan. Na drugim sportretował się jako Tadeusz towarzyszący Jankielowi. Rok po odnalezieniu wachlarze wróciły do Górek, a teraz - po konserwacji - trafiły na ekspozycję w dawnym domu Zofii Kossak. Można je oglądać podczas specjalnej wystawy, na której zobaczymy też inne przedmioty związane z dawnym kobiecym strojem.
|
reklama
|
To terazki mom nadzieję, że dobrze pilnujom te zabytki, aby nie trzeba było znów ich chledć....
pogrążony w sobie
zamknięty
ciekawy świata
rozpostarty
wachlarz...
J.O., Cieszyn, 20.05.2008
podziwiany sam ciekawy co dookoła wachlarz otwiera się na świat...
(gejsza) piękność za otwartym wachlarzem...
Cieszyn,J.O.,20.05.2008
Dodaj komentarz