Jak szukać przodków stela? (2)Urbarze, czyli spisy powinności chłopskich, zawierają wykazy, co i w jakiej ilości chłopi musieli oddali panu. Najstarszy zachowany - znowu obejmujący tylko posiadłości książąt cieszyńskich - pochodzi z 1518 roku i nie zawiera chłopskich imion i nazwisk. Te pojawiają się dopiero w kolejnym urbarzu spisanym w 1577 roku. Podobnie jak w przypadku ksiąg gruntowych, w gorszej sytuacji są genealodzy, których przodkowie mieszkali we wsiach szlacheckich. W tym wypadku najstarsze urbarze zwykle pochodzą dopiero z 1770 roku. PISALIŚMY: Jak szukać przodków stela? (1) Księgi gruntowe i urbarze ze Śląska Cieszyńskiego przechowywane są w zasadzie w dwóch placówkach: Archiwum Państwowym w Cieszynie i Archiwum Krajowym w Opawie (Zemský archiv v Opavě). W cieszyńskim archiwum zamówienia są realizowane "od ręki", jednak nie można samemu fotografować dokumentów, tylko trzeba zapłacić za wykonanie usługi reprograficznej. Koszty reguluje zarządzenie dyrektora Archiwum Państwowego w Katowicach (cieszyńskie archiwum jest oddziałem katowickiego); podobnie sytuacja wygląda w większości polskich archiwów. Inaczej jest w Opawie: tam po wypełnieniu odpowiedniego wniosku można bez przeszkód fotografować interesujące nas dokumenty. Jedyną niedogodnością jest fakt, że zamówienia należy składać z co najmniej jednodniowym wyprzedzeniem. Na szczęście inwentarze opawskiego archiwum są dostępne on-line pod adresem http://www.archives.cz/zao/fondy/index.html i zamówić materiały można drogą mejlową. Jeśli chodzi o urbarze, to najstarsze zostały wydane drukiem m.in. przez prof. Idziego Panica i dr. Wacława Gojniczka. Może lektura ksiąg gruntowych i urbarzy nie należy do szczególnie fascynujących, ale wykorzystanie zawartych tam informacji niewątpliwie wzbogaci naszą rodzinną historię.
|
reklama
|
Znam pewnego gościa, który choć z wykształcenia jest historykiem dopiero po pięćdziesiątce dowiedział się w jakiej armii służył jego dziadek.
no dobrze, poszukujcie rodowych korzeni, dla upiększenia stroju ego...ale takie żmudne zajęcia to chyba dobre na jesienne słoty i zimowe, długie dni...
Może czytanie artykułów o warsztacie genealoga nie jest szczególnie fascynujące, ale bardzo fajnie, że o tym piszesz. Na pewno ktoś skorzysta, a jeśli nie to przynajmniej będzie miał świadomość jak z jednej strony ciekawe, ale i żmudne jest zajęcie historyka.
Dzięki michael!
Dodaj komentarz