46. TKB: Tu jest prawdziwy folklorPOLECAMY: PROGRAM 46. TKB W WIŚLE Roztańczona i rozśpiewana Wisła Amfiteatr podczas koncertów pęka w szwach, a publika gorąco przyjmuje występy poszczególnych zespołów. I to nawet wówczas, gdy pada deszcz. — W Wiśle zawsze jest super, a publiczność rewelacyjna — cieszyła się Alicja Dusik, szefowa zespołu Wilamowice. Z imprezy zadowoleni są też gestorzy. Restauracje i kawiarnie codziennie są pełne. Hotele i domy wczasowe też mają komplet. Ich właściciele przekonują, że gości jest więcej niż w latach ubiegłych. Zespół z Istebnej ze Złotym Sercem Zespół Regionalny „Istebna” z Istebnej triumfował w 40. Festiwalu Folkloru Górali Polskich, który odbył się w Żywcu w ramach 46. TKB. W nagrodę zespół otrzymał Złote Żywieckie Serce i 10 tys. zł. Podczas prezentacji konkursowej na TKB górale z Istebnej przedstawili zwyczaje weselne.
|
reklama
|
A gdzie jakieś zdjęcia zespołu "Istebna" skoro wygrali??
Panie Redaktorze. Chciałem, corocznym zwyczajem, pojechać dzisiaj na Święto Gorola do Jabłonkowa. "Coś" mnie tknęło, aby wejść na ich stronę internetową, przejrzeć program i zobaczyć ceny... Program mi odpowiada, zakąski w stoiskach też, ale gdy zobaczyłem ceny wstępu i parkingu... Postanowiłem pojechać do Cisownicy na festyn!!! Tłok w Wiśle też nie dla mnie, ale Wszystkim życzę miłych wrażeń.!
PS. Pan, który pełni dyżur w energetyce powinien mieć świadomość, że jest tam również od informowania pytających o spodziewany termin naprawy awarii a może się mylę? To a propos wyłączenia prądu w Cieszynie.
głuche sekretarki. Elektrownia nie ma pieniędzy na dyżurujących, a niemy telefon nic nie kosztuje i nie musi jeść...Spóła ENION i tak jako monopolista nie przejmuje się marudami...? Niech se kupią zestaw kolorowych świec to będą mieli kolorowo i wesoła, nieprawdaż...?
cepeliowata komercja i tyle. Folklor to jest w gospodzie U Ujca w Istebnej, w niedzielę po sumie.
Zgadzam się, biedny Włoch nie odróżnia już cepeliady od prawdziwego folkloru. A red. ER nie okazuje krztyny szacunku, nazywając publiczność lekceważącym określeniem "publika".
Prawdziwy folklor to treści kulturowe przekazywane w sytuacji, gdy zarówno nadawca jak i odbiorca tych treści pochodzą z tego samego środowiska - np. w gospodzie wśród Górali, gdzie wszyscy się dobrze znają i komunikują się ze sobą w sposób nieskrępowany. Folklor powstaje spontanicznie, impulsywnie, nie jest w żaden sposób aranżowany, ani planowany. Jakiś muzyk, w gronie przyjaciół nagle wyciąga skrzypce, coś zagra, coś doda od siebie, trochę pofałszuje i robi to w sposób absolutnie swobodny, nie krępując się i przejmując publiką - oto folklor w czystej postaci. TKB jest przykładem folkloryzmu, bądź parafolkloryzmu, ale z prawdziwym folklorem ma niewiele wspólnego. Wszystkie występy sa zaplanowane, zaaranżowane przez choreografów, folklorystów, czy etnomuzykologów. Wszyscy są spięci i zestresowani - bo przecież trzeba jak najlepiej wypaść przed jurorami. Wygląda to wszystko pięknie i spontanicznie, lecz trzeba pewne rzeczy nazywać po imieniu, lub przed napisaniem czegoś przynajmniej zasięgnąć rady specjalisty - chociażby Pani Małgosi Kiereś. Wypowiedź Włocha zaś należy puścić bokiem. Pozdrawiam TS.
racje masz Tomku, ten autentyzm dawno się zatracił a obecne prezentacje mają taki na poły profesjonalny i komercyjny charakter, gdzie choreograficzny szczegół
przesłania spontaniczny gest - takie czasy: pamiętam
ZPiT "Śląsk" z początków twórczości, pod dyr. jego twórcy St. Hadyny,z którymojciec podróżował m.in
po Trójwsi, w poszukiwaniu pierwszych tancerzy i śpiewaków, później były starcia personalne i Hadynę odsunięto - potem się wszystko znowu ułożyło - pan Stanisław umiał łączyć profesjonalizm z naturalizmem zachowań i odczuć - są jeszcze takie zespoły i twórcy,daleko nie sięgając, np "Wałasi&Lasoniowie"czy Joszko Broda ze swoimi dzieciakami...
...nasze koniakowskie koronki to pomysł całkiem nowy, nie ma więcej niż 100 lat. Na zdjęciach z Zakopanego 100 lat temu widać biydoków górali, gdzie im tam przyszłoby do głowy tak się stroić jak obecnie górale z Zakopanego, oni wtedy nie mieli na buty, a co dopiero na ciupagę. Na folklor stać było górali z Wisły dopiero wtedy jak mieli dutki na przeżycie, wcześniej ubierali się w byle co i łazili z bosymi stopami. Dopiero jak turyści przywieźli dutki, zaczęli wymyślać strój wiślański
a kto ci to do głowy nawbijoł, że górali sto lat temu na folklor nie było stac???... Widać, żes sto lat tymu na weselu nie był ani przy szkubaczce nie śpiywoł... dla ciebie folklor to bilet na festiwal ? albo kolorowo koronka?
A a tym razem nie byłam zachwycona. Tłok, samochodów niema gdzie zaparkować - jak się robi taką imprezę, to chyba trzeba zaplanowac parkongi tymczasowe, a nie straż miejską wysyłać po dodatkowe wpływy...i blokady zakładać. Poza tym, kto daje zezwolenia na sprzedaż tych tandety z Chin? korale za 10 zł itp. Tam powinno być rękodzieło i regionalne produkty, a nie wanny z hydromasażem i odpustowe zabawki itp. Ale widać urząd musi zarobić. I na koniec jakoś mało w tym roku było egzotyki, sobota wieczór - tłumy ludzi i same polskie zespoły pod rząd. Po jakimś czasie więcej miejsc zajętych było przy grilach niż w amfiteatrze. Pierwszy raz widziałam w weekend wolne miejsca. Ale cóż taki był poziom tego wszystkiego - jarmarkowy. I nie piszę tego, aby tylko negować. Żal, bo zawsze chętnie tam jeździłam.
Dodaj komentarz