Życzmy sobie dobrych filmów Tak Piast wyglądał jeszcze pół roku temu. fot. Wojciech Trzcionka  Na pierwszą po remoncie projekcję filmu „Kocham kino” wejściówki rozeszły się już dwa dni przed seansem. fot. Daria Guba
Mamy nad Olzą filmową przeszłość, której się nie wyprzemy. To tu Andrzej Wajda kręcił fragmenty „Ziemi obiecanej”. Cieszyński teatr zagrał również w serialu „Modrzejewska”, a przypomnę młodszym, że 20 lat temu to była serialowa superprodukcja! 12 urodziny będzie obchodzić tej wiosny festiwal „Na Granicy”, proponujący widzom środkowoeuropejskie kino. I choć impreza do hucznych nie należy, można tam co roku zobaczyć naprawdę niezłe czeskie i słowackie filmy, które potem dopiero po wielu miesiącach wchodzą do regularnej dystrybucji. Albo wcale… Był w Cieszynie Roman Gutek ze swoim słynnym festiwalem „Era Nowe Horyzonty”. Nie wnikajmy w powody, dla których zniknął później w samochodzie do Wrocławia. Wielu jego festiwalowiczów do dziś żałuje tej przeprowadzki, o czym nie wstydzą się mówić głośno. Jeżdżą jednak na Dolny Śląsk, tłumacząc sobie, że Wrocław to taki „duży Cieszyn”. Pojawiły się wreszcie „Wakacyjne kadry”, o których opinii było tyle, ilu widzów.
A teraz mamy w mieście nowe-stare kino. I tylko narzekań wciąż jest tyle samo. Że za dużo ludzi na ulicach. Lub za mało. Że ci widzowie to najchętniej piją piwo i hałasują w nocy. Albo że Gutek to drań, bo zabrał Cieszynowi festiwal. Że filmy kiepskie. Lub za mądre. Za krótkie, za długie. A w dodatku jest gorąco (lub zimno) i nikomu się nie chce nic oglądać. Że bilety drogie. Albo że za darmo, bo rozdrapią od razu. Że kino nie w tym miejscu i bez 3D. No i że nie będzie popcornu… PISALIŚMY: W Piaście bez statków i popcornu Popcorn, jak widzę, podzielił mieszkańców Cieszyna na tych, co kino traktują jak świątynię X muzy i stanowczo sprzeciwiają się siorbaniu i przegryzaniu przed ekranem oraz na tych, którzy do kina idą po rozrywkę i mają prawo domagać się przekąsek. Jedni i drudzy mają rację. Świat już dawno to zrozumiał. Dla koneserów są kina, w których do loży podaje się szampana. Nawet w Krakowie powstały już sale, gdzie w cenę biletu wliczony jest lunch, którego nie trzeba jeść na kolanach, bo elegancki stolik stoi obok. Jeśli jednak jeść i pić nie chcemy, wybieramy małe, kameralne kina, zrzeszone w specjalnej europejskiej sieci. Kawkę dostaniemy tam w foyer. A fani rozrywki? Ci narzekać nie mogą, bo w całej Polsce, jak grzyby po deszczu, powstają dziś megapleksy z salami, których liczba przyprawia o zawrót głowy. I popcorn jest na wyciągnięcie ręki. Pozostaje życzyć Cieszynowi dobrych filmów – nie tylko premier. Mądrego menedżera, który zadba o program. I miłej kawiarenki, gdzie przed seansem będzie można napić się kawy – kameralne kina bez popcornu w końcu tym się szczycą. Życzyć też powinniśmy sobie życia bez filmowych kompleksów. Na środową inaugurację odświeżonej sali Piasta wybrano produkcję „Kocham kino” – jeden z najciekawszych filmów ostatnich lat. Do łez zabawny, do łez wzruszający. Kapitalny zbiór etiud największych reżyserów naszych czasów! Polański ma w tym filmie epizod, po którym do dzisiaj nie mogę przestać się śmiać. Można w tym filmie przejrzeć się, jak w lustrze. I się polubić. Oby więcej takich filmów w Cieszynie.
|
reklama
|
|
W Piaście nie ma kawiarenki, bo kino jest świątynią sztuki, a nie miejscem żłopania i żarcia. Kawa, cola, popcorn w kinie są dla prostaków w Bielsku. Cieszyn brzydzi się komercją, zarabianiem
Otóż to. Wieśniaki do Bielska albo do kościoła
takich jak: Przedsiębiorczy Dizajn, Teatr Awangardowy (bez aktorów i spektakli), Sztuka Czytania Czego Mole Nie Zjadły, Wystawiennictwo Kotów Rasowych i Producentów Dachówek, Korytkowanie (z kategorii sztuki walki - o utrzymanie dogodnej pozycji przy korytku), jeszcze kilka innych godnych wymienienia by się znalazło. Prócz tego władze miasta i powiatu nie szczędzą wysiłków dla zachowania zabytkowej substancji architektonicznej i komunikacyjnej Cieszyna - przykładami są modernistyczne budowle dawnej Termiki czy Drukarni, unikatowy w skali kraju zespół targowisk miejskich (formalne nawiązania do XV-wiecznych tradycji z tej dziedziny), ulica Bielska (autentyczna, korzeniami sięgająca późnego Gomułki, niezniszczona przypadkowymi rekonstrukcjami postpeerelowska nawierzchnia. Jednym słowem, my, steloki mamy być z czego dumni. I choć sporo ten mecenat kosztuje - grosza na tak szczytne cele nigdy nie poskąpimy.
Do Barbie....ci co potrafią zachować się w kościeleto i w światyni sztuki też będą potrafili.A i otwarcie na wartości bardziej duchowe u nich (nas) też większe
wiele barachła duchowego!
Mnie trochę zastanawia repertuar. Przechodząc obok kina widziałem w gablocie wywieszone 2 plakaty "Avatar" i "Alicja w krainie czarów" Skoro nie mamy w Cieszynie odpowiedniego projektora do wyświetlania filmów w 3D dlaczego to one są puszczane w pierwszej kolejności???
Bua hahahaa DOBRE !!!!!
w Biedronce
No proszę, a miało być w GC bez chamstwa i nie tylko w poście.
kino w czerni i białe, jaskrawo palące się prostokątne lampy...jak na filmowej stypie - czy projektant w momencie wymyślania kolorystyki i "układu estetycznego" wnętrza miał porzadną chandrę? Poprzedni wystrój był w bardziej pogodnej atmosferze - nie ma co teraz utyskiwać, dokonało się - ale jeszcze pewnie uda się, na grobowcu cieszyńskiej kinoteki położyć estetycznie zaprojektowaną wiązankę barwnych, najlepiej polnych kwiatów...
od 9.04 - osiem świetnych polskich filmów, tylko dlaczego nie wcześniej... aha bo blokują normalny repertuar? Ja wolałbym od 17.00, 18.00 - ale to moje subiektywne oczekiwane, może są za 20.00 bardziej ogólne, pożyteczne przyczyny?
nie tylko kino potrzebuje menażera,cieszyn potrzebuje menażera z wizją rozwoju tego miasta,a nie stworzenia skansenu urojonych projektów,mostów,jubileuszów w znajomym gronie
Co robi Avatar w takim kinie dla snobów ? Po co cała ta gadka-szmatka o elicie, jak i tak puszcza się te same filmy co w Bielsku, tylko z opóźnieniem ? Jako dla cieszyńskiej zas.anej pseudoelity cham i prostak, bo lubię przed lub po seansie pójść do kawiarenki, zagłosuję nogami i wybieram Bielsko.
Muszę znosić w bielskim "Multipleksie" szeleszczących popcornem i popijających colę.Dla przeżuwaczy proponuję otwarcie kina z konsumpcją w dawnym "Teatrze Elektrycznym".
dobrych filmów (i) mądrego menadżera, który zadba o program."..... Menadżer to ma dbać o biznes, o wynik finansowy, ale tłumacz tu ratuszowym nieudacznikom co to zysk, kiedy oni całe życie z dotacji i zasiłków żyją, a od elity spod Kauflandu różnią sie tylko krojem garniturów i brakiem honoru. PS - niejaki Jan M. wiceburmistrz, już wcześniej wzywał do zatrudnienia "menadżera od marketingu" na lodowisku, widać Z. Niżnikiewicz pełni w MOSiRze wyłącznie rolę suwerena.
tuż jasne synku...mosz recht!
masz oczywiście rację... poza menażerem (ten może być wszystkożerny...) - Cieszyn potrzebuje także menadżerów wielkich średnich i małych...
tu niema chamstwa,tutaj tylko jest swojsko. Osobicie też pojadę do Bielska do kina,bo cała wyprawa do kina z dziećmi to nie tylko film,ale różne łakocie i popcorn.Cały świat to ma,tylko Cieszyn jest "ponadczasowy",biznes is biznes.
W domu mam blu-ray i 42cale,a do tego porządny dźwięk,po co mam iśc gdzieś,gdzie nie jest wesoło,
a na dodatek bez łakoci.
Dobre niektorych kpiny bo to zostalo tak napisane jakby prawdziwe kino bylo w Cieszynie a tak naprawde to miasto po opuszczeniu festiwalu Gutka znowu jest prowincjonalne z wyjatkiem jednego fest Na Granicy ktory potrzebowalby wsparcia miasta. A swoja droga to CIESZYN potrzebuje jako miasto nowego twórczego menedżera- reżysera bo juz strasznie marnieje nawet w to swoje 1200lecie ktorego w żadnych mediach wogole nie widac !!!!!
Taa... teraz najwazniejsze że mamy nowe kino... Hurra... A to że przy obchodach 1200 - lecia założenia miasta na naszym "dworcu" PKP już nawet biletów nie mozna kupować to nic...
Mogło byc weselej......A co do pop cornu w domku zjeść kolację a nie przeżuwanie w kinie,mlaskanie,przełykanie itp.
Do kina chodzi się po coś zupełnie innego.Tak,czy nie?
.
oczywiście TAK - objadać się można na festynie -jest to trochę tak, jakby rzecz cała odbywała się w teatrze...patronują tylko różne Muzy
po co ja chodzę do kina.
święta racja;kiedyś chodziliśmy z dziewczyną do kina,bo na dworze było zimno i ogladanie filmu było ostatnią rzeczą,którą mieliśmy na myśli,bo tylko patrzyliśmy sobie głęboko w oczy,tak byliśmy zakochani w sobie,więc niektórzy chodzą do kina,inni na film,a jeszcze inni najeść się popcornu
oczywiście - kino może być pretekstem także dla działania kieszonkowca, podglądacza innych klientów...czy nawet pedofila a także terrorysty oraz podrywacza-jednak to ekstremalni goście kinowych sal - kino,gamonie dardanelskie, to nade wszystko, mówiąc "świątynia pewnej szczególnej sztuki XIX i XX wieku", więc pewnie, jeżeli ktoś chce obniżyć jej rangę i podjeść sobie, popić czy nawet zapalić (bo pewnie są w świecie i takie kina), to niech jedzie do kin komercyjnych, gdzie być może doczeka się kiedyś między reklamami a filmem...kilkuminutowego tańca na rurce czy "striptisu" (nie pamiętam, jak to brzmi w oryginale...
(dop.) -mówiąc górnolotnie...
rzecz jasna, nic w tym złego,jeżeli bierzemy sobie coś do kina (cukierki, w miarę- nie szeleszczących papierkach, napój,owoce, et) - i dyskretnie sobie podjadamy ale robimy to tak,żeby nie przeszkadzać sobie wzajemnie, szanując ciszę oraz skupienie innych na uczestnictwie w projekcji filmu bo to jest główny cel i przewodni wątek naszej "kinowo-filmowej przygody"...
Dodaj komentarz