Miłość od pierwszego wejrzeniaRazem pracowali w Stowarzyszeniu Młodzieży Polskiej. Ona dodatkowo angażowała się w amatorski ruch teatralny. Grała w „Karpackich góralach” i „Poczciwym młynarzu”. Robiła to tak dobrze, że kierownictwo Sceny Polskiej Teatru Cieszyńskiego, w osobie Władysława Niedoby, zaproponowało jej angaż. – Moja sympatia krzywo na to patrzyła – wspomina pani Lidia. – Za bardzo angażowała się w aktorstwo, a co za dużo, to nie zdrowo – potwierdza po latach pan Oskar. – To nie było miłe, jak się do wszystkich uśmiechała, nawet ze sceny. Ludzie mówią o parze, że są jak woda i ogień. On spokojny, cichy i stanowczy. Ona dusza towarzystwa, jak sama przyznaje, wygadana trochę ponad miarę. Znajomi ich związek kwitowali stwierdzeniem: – Kontrasty się przyciągają. Jaka jest recepta na tak długie pożycie małżeńskie? – Oczywiście musi być miłość i związek dusz. Jeden drugiego musi rozumieć, ufać mu, musi umieć ustąpić i przyznać rację. Jeśli nie zgadza się w czymś, to raczej należy ugryźć się w język niż powiedzieć o jedno słowo za dużo. Lepiej pomalutku przekonywać partnera do swoich racji – kwituje Lidia Pawlas. Sama miała twardy orzech do zgryzienia, gdy pan Oskar wyszedł z propozycją wyjazdu na plenery. Byli wtedy jeszcze stosunkowo młodzi i różne rzeczy mogły się na plenerze zdarzyć. Niezbyt chętnie, ale jednak zgodziła się. – Trzeba tolerować pasje partnera, zrozumieć go i mieć do niego zaufanie. A ponieważ nie mogłam z nim jechać, bo uczyłam w szkole w Hawierzowie-Suchej, więc starałam się przyjechać z nim albo na początek pleneru albo na wernisaż – wspomina. – Ja bym jeszcze dodał, że istotne jest dostosowanie się, poszanowanie drugiego i trzymanie się swoich zasad – wtrąca się do rozmowy mąż pani Lidii. Z perspektywy czasu, małżonkowie oceniają, że ich życie nie było usłane różami. Nie było ich stać na wielką rozrzutność. Zawsze były jakieś problemy. - Być może właśnie to myślenie o przyszłości, zapobiegliwość w zabezpieczeniu domostwa, aby było co do garnka włożyć, by wyjść z finansami na prostą, także mają wpływ na budowę wspólnoty. Ale są drobne przyjemności, placek ze śliwkami – mówią, uśmiechając się zgodnie, małżonkowie z długim stażem.
|
reklama
|
...że dziś jest tradycyjne polskie święto...
Każda okazja do manifestowania uczuć do naszych najbliższych jest dobra. Dziś są to Walentynki, w marcu dzień kobiet, w styczniu dzień babci czy dziadka ,potem dzień matki,ojca ,dzień dziecka.Wiem co masz na myśli... odnosząc się do wcześniejszego postu ,że "walentynki" rugują ,czy też zastępują nasze polskie świeto "Noc Świętojańską" ale to od nas zależy ,czy wyrugujemy tą słowiańską tradycję zastępując ją celtycką.Sądzę ,że biznes raczej idzie w kierunku jak najbogatszego kalendarza tradycji bo czują w tym pieniądz.Zatem jedna tradycja u nas się rozwija ,ale tej naszej nie zaniedbujmy.Wszak nic nie jest w stanie zastąpić ciepłej letniej krótkiej nocy ze słowiańską tradycją i dziewcząt w zwiewnych białych sukienkach z umajonymi wiankami na glowachbosych i subtelnych nad wodą w blasku odbijającego się od jej lustra księżyca źródłw westchnień wszystkich zakochanych od tej mroźnej z 14 lutego choć rozpalonymi do czerwoności sercami.
Wars ładnie to powiedziałeś:), a ja w tym pięknym dniu życzę wszystkim wszystkiego najlepszego.
bez komentarza
to widać jak polacy są nawiedzeni i wszystko co przychodzi z gniłego zachodu przyjmyją z poałowaniem ręki.
Same Walentynkowe stwory na tym forum.
Dodaj komentarz