, czwartek 25 kwietnia 2024
Zrobiliśmy z Kościoła fabrykę
Ks. Zbigniew Czendlik pochodzi z Dębowca. Jest jednym z 200 polskich księży pracujących w Czechach. fot. Wojciech Trzcionka 



Dodaj do Facebook

Zrobiliśmy z Kościoła fabrykę

W przypadku wiary ilość nie ma żadnego znaczenia. Jeśli my, katolicy, mamy być solą ziemi, wystarczy nas szczypta, prawda? W Polsce jest przesolone albo nawet przepieprzone... — mówi ks. Zbigniew Czendlik z Dębowca, który 17 lat pracuje w Czechach.
Zbigniew Czendlik (czytaj o nim więcej) jest absolwentem Śląskiego Seminarium Duchownego w Katowicach. Od 17 lat pracuje w Czechach - jest jednym z 200 tamtejszych polskich księży. Najdłużej - w parafii katolickiej w Lanckoronie niedaleko Pardubic w północnych Morawach, gdzie ostatnio decyzją czeskiego biskupa został dziekanem. Jak twierdzą jego świeccy współpracownicy, podczas jego pobytu parafii przybyło ok. stu wiernych, ich liczba wzrosła z ok. 250 do 350. Znany ksiądz, społecznik, gazeta „Denik" umieściła go wśród dziesięciu najbardziej wpływowych Czechów.

Coraz więcej Polaków, szczególnie młodych, ma kłopot z odnalezieniem się w Kościele. Jak kryzys polskiego Kościoła wygląda z perspektywy Czech, gdzie ksiądz mieszka od 17 lat?
— Nie jestem od tego, by kogokolwiek pouczać, ale skoro pytacie, odpowiem. Ja bym nie płakał nad kryzysem, ale potraktował tę sytuację jak wyzwanie. Komuś może otworzą się oczy, że pełne kościoły to nie jest norma, że trzeba się postarać, by ludzie chcieli do nich przyjść. W Czechach wiedzą, że Kościół to aktywni świeccy, nie księża. W Polsce ta świadomość nie jest powszechna. Panuje raczej przekonanie, że Kościół to pociąg, w którym wszyscy grzecznie siedzą. W parafiach jest jak w fabryce. Przychodzi ksiądz i bez względu na to, co potrafi, dostaje obowiązki poprzednika: katecheza w szkole, nawet gdy nie ma zdolności pedagogicznych, prowadzenie chóru, nawet gdy nie cierpi śpiewać. Robota jak na taśmie. Efekt? Rutyna, a potem znudzenie.

A co Ksiądz by zrobił?
— Mniej sformalizowania, więcej spontaniczności. W Czechach każdy ksiądz szuka własnych sposobów docierania do ludzi. W swojej parafii jestem - mówiąc oczywiście metaforycznie - papieżem, biskupem, proboszczem. Robię to, co potrafię, lubię i co jest moim zdaniem powołaniem księdza - tworzę przestrzeń, w której ludzie mogą się realizować.W Polsce problemem jest to, że ludzie przychodzą na gotowe. Są bierni, sami nawet nie potrafią się nakarmić. Hostię przyjmują wprost do ust, co jest symbolem skrajnego infantylizmu religijnego. Taki jest właśnie polski Kościół - czekamy, aż ktoś nas nakarmi. Sami nie jesteśmy w stanie tego zrobić.

Jak organizuje Ksiądz tę przestrzeń?
— Tu, w mojej parafii w czeskiej Lanckoronie, mamy razem - wierzący i niewierzący, katolicy i ewangelicy - mnóstwo spraw do załatwienia: remonty kościołów, wybudowaliśmy dom dla rodzin zastępczych. Wozimy dzieci upośledzone z całego miasta do szkoły specjalnej. Pieniądze na ten samochód zdobyliśmy od sponsorów i reklamodawców, organizując turnieje golfowe. No i razem chodzimy na kręgle, pijemy piwo, wino.

To kiedy się modlicie?
— Jak to kiedy? Ciągle. Modlę się, jak z wami rozmawiam, jak idę do kogoś z wizytą, gram w kręgle. Prymitywne wyobrażenie modlitwy to składanie rąk i modlenie się „Ojcze nasz", „Zdrowaś Mario". A przecież modlitwa to wszystko, co robię. Świeccy w Polsce nie mają swojego modelu religijności, więc przyjmują model religijności zakonnej, co jest błędem, bo czym innym jest życie w zakonie, a czym innym w świecie.

Pojechał Ksiądz do Czech jako misjonarz ewangelizować ateistyczne społeczeństwo. Udało się?
— Mówienie, że Czesi są ateistami, traktowanie ich z góry jest bardzo krzywdzące. To ludzie, którzy duchowo są bardzo aktywni, szukają swojej drogi. Ja nie jestem od robienia z nich katolików, ale od asystowania w ich życiowej drodze. Wychodzę z założenia, że posłaniem każdego - wierzącego czy nie - jest być dobrym. To jest najważniejsze. Niektórzy mają jeszcze to szczęście, że otrzymali dar wiary. Ale to nie oznacza, że są lepsi od niewierzących. Poznałem w Czechach ateistów, od których wiele się nauczyłem. Oni też szukają prawdy, nikt nie ma patentu na obraz Boga. Gratulowałem niedawno Petrowi Jandzie, frontmanowi czeskiej grupy rockowej Olympic, że grają razem już 40 lat. A on, niewierzący, mówi do mnie: - Ty mi, głupku, gratulujesz, a sam grasz w kapeli, która ma dwa tysiące lat. Otwarły mi się oczy na coś, z czego do tej pory nie zdawałem sobie sprawy. Tu, gdzie siedzimy, w jadalni na plebanii, wisi obraz przedstawiający uczniów idących do Emaus. Dzięki niemu zrozumiałem, że z każdym idzie Jezus, ale nie każdy go widzi. To pewnie błąd teologiczny, niemniej ja wierzę, że na końcu tej drogi wszystkim otworzą się oczy. Ale czy to się stanie wcześniej, czy później, to już sprawa Ducha Świętego, nie księdza.

W Polsce ciągle najważniejszym kryterium siły Kościoła jest ilość. W Czechach katolików jest niewielu, czy to znaczy, że Kościół jest słaby?
— Z moich doświadczeń wynika, że w przypadku wiary ilość nie ma żadnego znaczenia. Jeśli my, katolicy, mamy być solą ziemi, wystarczy nas szczypta, prawda? W Polsce jest przesolone albo nawet przepieprzone...

Ojciec Ludwik Wiśniewski mówi, że błędem polskiego Kościoła jest klerykalizm - przeświadczenie, że ksiądz jest alfą i omegą, który z poziomu ambony mówi ludziom, co mają robić.
— I kontroluje...Te wszystkie kartki ze spowiedzi, pierwsze piątki... Ktoś napisał, że nie może być świadkiem Boga ten, który nie wierzy drugiemu człowiekowi. To największe nieszczęście, że zrobiliśmy z Kościoła fabrykę. Ludzie idą do Kościoła jak do pracy, wsadzają kartę w kontrolkę, wbija im się pieczątkę, że przyszli, odeszli. To jest ta taśma, ten uniformizm, bez żadnej spontaniczności.

Młodzi ludzie stają się obojętni na religię nie tylko z powodu - jak to ujmują polscy biskupi - wpływów zsekularyzowanej Europy, ale i z powodu samego Kościoła. Zraża ich rygoryzm szkolnej katechezy, wliczanie ocen religii do średniej...
— Rozumiem ich. Gdybym dziś dorastał w Polsce, to może nie byłbym księdzem. Ale mam to szczęście, że jestem rocznik 64 i chodziliśmy na religię do salek przy kościele. Jednak i na tej katechezie, i w polskim seminarium uczyłem się głównie definicji, bezmyślnie wbijając je sobie do głowy. A definicja to nie odpowiedź. Więc gdy moi czescy parafianie pytali mnie, kim jest Jezus, czym jest piekło, musiałem się na nowo uczyć teologii. Jak krowa przeżuwałem na nowo całą swoją wiedzę. Po seminarium uczyłem religii w Chorzowie i pamiętam, jak strasznie się męczyłem. A co dopiero te dzieci? Taka szkolna katecheza z odpytywaniem i ocenami to najlepszy sposób na zniechęcenie maluchów do wiary. Do nas młodzież przychodzi sama. To głównie skauci, chrześcijańskie harcerstwo, mają tutaj bardzo silne tradycje, wielu z nich chodzi też do szkoły muzycznej. Fajni, aktywni ludzie. Mamy scholę, zespół rockowy, organizujemy turnieje siatkówki. Dla nas najważniejsze jest duszpasterstwo rodzin - ludzie raz w tygodniu spotykają się w domach. Odmawiają różaniec, czytają teksty na niedzielę. Jedzą, coś wypiją. Ja też chodzę na te spotkania, choć nie zawsze. Czasem nie mogę, a czasem specjalnie nie idę, żeby nie było tak, że jak mnie nie ma, to nic się nie dzieje. Im mniej aktywny proboszcz, tym bardziej aktywni parafianie. Jak się wszystko robi za ludzi, to się przyzwyczają i nic nie będą robić.

Jak długo trwają kazania Księdza?
— Maksymalnie pięć minut. Nie mogę znudzić słuchaczy, zresztą jestem za młody, nie mam o czym opowiadać, jak będę stary, to ich będę nudził.

Wróciłby Ksiądz do Polski i objął jakąś parafię w kraju?
— Byłoby mi trudno. Jestem chyba zbyt zdemoralizowany (śmiech).

To niech przynajmniej Ksiądz poradzi polskim kolegom, co robić, by ratować Kościół z kryzysu...
— Znacie tę opowieść o orle, który wychował się wśród kur? On o sobie myślał jak o kurze, wielu ludzi też tak o sobie myśli. Ale w Bożych oczach jesteśmy orłami. Trzeba uwierzyć, że potrafimy wzlecieć. Oczywiście, im wyżej się wzbijemy, tym będziemy bardziej samotni. Ale w ostatecznym rozrachunku opłaci się porzucić stado.

Rozmawiały: ALEKSANDRA KLICH, BEATA ŻUREK/Gazeta.pl
Komentarze: (91)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

A boga nie ma a Czesi dobrze to wiedzą.Czarni ich o tym nie przekonają.

Przeczytałem. Dużo szczerości ,ale jeszcze więcej efekciarstwa w wypowiedzi księdza. Szczerze - to współczuję. Taki jest ten świat dotknięty schizofrenią ducha.

katolicy są solą tej ziemi.... ;D

taa.. katolicy są solą tej ziemi.. i na tym właśnie polega problem tej ziemi..

gazeta „Denik" umieściła go wśród dziesięciu najbardziej wpływowych Czechów. Wszystko w temacie.

Coś mi się wydaje, żeś sam czarny i Boga się boisz.

Nie zgadzam się z księdzem. Widać ,że mam więcej szacunku do polskiego kościoła niż on sam. Chyba ,że to jak powiedziałem efekciarskie chwyty. 5-cio minutowe kazanie,opłaca się porzucić stado, w Bożych oczach jesteśmy orłami, jak bedę stary to ich będę nudził, może nie byłbym księdzem gdybym dziś dorastał w Polsce, rutyna a potem znudzenie,bezmyślnie definicje wbijałem sobie do głowy, męczylem się nauczając religii, zrobiliśmy z kościola fabryke,przyjęcie hostii do ust jest dzialaniem infantylnym. Stąd moje współczucia dla księdza ,że plecie w gazecie "trzy po trzy." W Cieszynie zawsze sie godało ,ze co w Polsce się nie godzilo to ciepoł Pan Bóg za Olzę,jak stworzoł tyn świat.

Jeśli ksiądz jest przekonany, że jego powołaniem jest "tworzenie przestrzeni, w której ludzie mogą się realizować", to powinien wrócić do seminarium i jeszcze się trochę dokształcić. Przykre wrażenie zrobił na mnie ten wywiad.

Jeden z niewielu księży, którym mogę rękę podac. Życzę powodzenia w dalszej działalności.

Coś w tej "fabryce" jednak jest, popatrzmy jakimi autami jeżdżą nasi fabrykanci, jakie wystawne prowadzą życie, złaszcza dyrektorzy z fabryki w Toruniu i Gdańsku??!!!

no i co tam ten dobry pan bóg uznał za niegodne i wyciepoł z polski na drugą stronę olzy, drogi warsie? drogi, szpitale i szwejka? karwiński węgiel i radegasta? trzyniecki hokej? jadowity i ograniczony nacjonalizm bankowo tu został, za przeproszeniem świadczysz o tym sam. i jeszcze chełpliwie i protekcjonalnie współczujesz księdzu Czendlikowi. żal [*]

takich księży nam trzeba, aż żal, ze wyjeżdżają za granicę, ale pewnie coś w tym jest - w Polsce, w polskim Kościele, w atmosferze wszechobecnego kołtuństwa, głupoty, pychy i hipokryzji takie kwiaty nie wyrastają.. A nasz Kościół, no cóż, sam sobie sznur powolutku na szyję zakłada

W Brenej mieli świetnego proboszcza,ksiądz wykształcony,aktywny,działał na wielu frontach, teraz mają proboszcza,do którego nie dotarło,że średniowiecze skończyło się 400lat temu.To jest powód kryzysu w polskim kościele,megalomania,bo
wielu księżom wydaje się,że mają "gorącą linię" do nieba,a wszyscy inni to ciemnogród,że o kasie nie wspomnę.Kościół to nie show-biznes i młodzi widzą tą sprzeczność nauczanie kościoła vs.praktyka!
Nauczanie o skromności,żyjąc w przepychu.Wielu księży zapomina,że powinni słuzyć Bogu i ludziom,a nie rządzić,ponieważ są "sługami bożymi"

Iga.Tobie myślenie sprawia wyraźny kłopot. Akurat znam wielu kapłanów.Nikt z nich takich akurat spraw by nie podnosił jak ów ks. Czendlik w swoim wywiadzie.Wyjąłem w poprzednim poście kilka zwrotów które budzą moje wątpliwości w jego postawie i stosunku do kościoła ,którego jest kapłanem. Jeśli jesteś tu stela to znasz tą anegdotkę o stworzeniu śląska cieszyńskiego i nie ja ją wymyśliłem a tylko powtórzyłem. W przypadku kapłanów ci nie mieszczący się w dyscyplinie kościelnej szukają swojej szansy poza ojczyzną. Żeby móc udzielić takiego wywiadu w polskim kościele musiał by ten kaplan mieć zgodę biskupa ,czy się mu i Wam to podoba czy nie? Kościół przetrwał dzięki mądrości 2000 lat i pewnie Ks. Czendlik jest jednym z jego marnych sług . Nie dyskutujemy o piwie, hokeju , szwejku,drogach -bo to po czesku narkotyki , nie podnosiłem też nacjonalizmu . Po prostu ks. Czendlik z taką postawą może uchodzić za społecznika ,ale mam wątpliwości czy jest jeszcze kapłanem tego kościoła z tymi poglądami . Nie wiem ,czy ty sama rozumiesz znaczenie słów protekcjonalny ,chełpliwy - po prostu pleciesz bzdury.

Kościół nie przetrwał tyle lat tylko dzięki mądrości,ale troszeczkę pomogła "dyplomacja" (wyprawy krzyżowe,miecze,stosy).Dotarło do mnie,że może ksiądz służy na naszych dawnych ziemiach utraconych?Za czyim portretem chowa się na zdjęciu?Czy to jest narcyzm,albo tylko megalomania?

Kazanie 5 minutowe - czemu nie? Jeśli poruszy serca słuchaczy, wytknie nieprawidłowości i nakieruje na bożą ścieżkę - jestem za!
Tu nie chodzi o katolików, ewangelików czy zielonych. Chodzi o zwiastowanie ewangelii. O wskazywanie na ponadczasowe prawdy i normy zachowań. Trzeba też jednak pamiętać o wskazywaniu na Jezusa, zbawienie i życie wieczne - inaczej głoszenie dobra, miłości i innych prawd traci jakikolwiek sens i podparcie - a wszyscy wiemy, że najważniejszy jest fundament!
Pozdrawiam wszystkich.

Pycha w Kościele instytucjonalnym, bezmyślnosć wśród jego owieczek... Powodzenia i z Panem Bogiem na dalszą drogę!...

Mam jeden problem,prawie wszystkie religie uczą dobra,miłości itp,po co więc należeć do organizacji, gdzie mówi się o ubóstwie,a samemu trzepie kasę bez opamiętania(Radio Maria),uczy się skromności, a buduje świątynie jak pałace,uczy człowieka,że jest bóg go kocha,a ten sam człowiek bez odpowiednich kwot nie jest w stanie pogdzebać zmarłego,ochrzcić dziecka,ożenić się czy wyjść za ewangelika(też chrześcijanin)bez zgody księdza?
Jesli należysz do innej parafii,musisz mieć zgodę własnego księdza (czytaj dodatkowe koszty!)na zrobienie czegokolwiek.Zorganizowana wiara jest jak państwo w państwie!Nasz farorz przez 5minut mówi o potrzebach finansowych "parafii"dlatego jego kazanie trwałoby 10sekund!?

Czendlik ma rację, podobna fabryka jest u ewangelików.
Wystarczy zaobserwować to co, się dzieje przy komuniach i konfirmacjach. Kasa, kasa, kasa, dyskusje ile dać i w czym się pokazać pochłaniają 90% ludzi

ciekawe, co by powiedział, gdyby się naszemu Kościołowi przyglądnął...

"...W Cieszynie zawsze sie godało ,ze co w Polsce się nie godzilo to ciepoł Pan Bóg za Olzę,jak stworzoł tyn świat..."

Dodaje: I zatym że Bóg jest mocny wielokrotnie przerzucił nie tylko Olzę, rzucał aż poza wzgórze alpejskie nawet do Rzymu mu się udało trafić, ostatnio tak bylo z Janem Pawłem II...

Z całym szacunkiem ,polemika dotyczy poglądów wygłoszonych w wywiadzie ks. Czendlika ,a nie Wszechmocy Pana Boga - ,ktory wielu misjonarzy rzucił jeszcze dalej do Afryki czy na drugą półkulę. To zupełnie inna płaszczyzna dyskusji. Gdyby jednak ci misjonarze głosili publicznie takie poglądy jak w tym wywiadzie ks. Czendlik to ja osobiście bym mial wątpliwość czy te poglądy są poglądami księdza katolickiego.

Kościół ma problemy - to prawda ,ale zarówno skrzydło reformatorskie jak i tradycjonalistyczne ma wielu zwolenników. Zmiany zachodzące w kościele nie nadążają za sprawami bieżącymi i tak musi pozostać. Na duszpasterzy spada obowiązek prowadzenia miliardowej społeczności wiernych o różnym statusie wiedzy, zamożności ,historii i tradycji.Specyfika kościołów lokalnych z czym się wiąże odpowiedni charakter posługi kapłańskiej to jedno , uniwersalizm kościoła to drugie . Kościół nie może dać się unieść chwilowym porywom spontanicznego ognia ,ktory niczym słoma rozpala się a potem gaśnie . Pozostaje mozolna orka na chrześcijańskiej roli.

Oczywiście,mozolna orka,tylko w końcu może się okazać,że ten na czele zostanie sam,bo twardo trzyma się przeterminowanych dogmatów,kiedy w międzyczasie wszyscy inni mu wywiali.
Koścół tez popełnia błędy,tylko czasami trudno się do tego przyznać,dla zachowania twarzy.JP2 zaczął
przepraszać za błędy kościoła i to był krok we właściwym kierunku,albo pierwszy uczciwy krok.
Katolik na zachodzie i katolik w Polsce to dwie różne osoby,bo tam przyciąga się człowieka do kościoła "marchewką",u nas natomiast pokuta,bat,
kary na każdym kroku i straszenie piekłem!?
Uniwersalizm kościoła,jak to ładnie brzmi,ja myślę że każdy dojrzały człowiek ma jakieś pojęcie o tym co dobre,a co złe i nie można non stop ludziom mówić jednego,a robić co innego,bo to hipokryzja i albo wszyscy żyjemy według tych samych przykazań,albo nie mówmy jednego,a robimy co innego.W/w wywiad to też krok we właściwym kierunku,może ksiądzu nie wolno powiedzieć głośno wszystkiego, żeby nie dopadły go szpony orłów.Orzeł wychowany wśród kur ma genetycznie zakodowane pewne zachowania,dlatego zawsze będzie orłem.Mój chwilowy poryw w kościele to,czy dam na tacę 2złote czy 5.Gdybyśmy ściśle stosowali się do konserwatywnej doktryny kościoła,nadal wierzylibyśmy,że to wszystkie planety krążą wokół Ziemi,o reszcie nie wspomnę, bo za dużo pisania.

Kościól niestety nie uprawia "mozolnej orki na chrześcijanskiej roli" tylko nadyma się pychą, od dawna już daleki od nauczania ewangelicznego

a pycha to przymiot szatański

do Warsa - nie wiem, co rozumiesz przez "poglądy księdza katolickiego"...? Polskiego czy czeskiego? może francuskiego?.. Przeczytaj, co ten grek poniżej pisze i postaraj sie zrozumieć - kościół polski to na skale światową ewenement, skamienielina sprzed stuleci przynajmniej, twór nadęty pychą i ogarnięty żądzą władzy a nie chęcią posługi, a rząd dusz sprawujący nie poprzez ewangeliczne przykazania miłości a zastraszeniem i terrorem psychicznym... Bezustanne epatowanie pojęciami takimi jak piekło, smoła, grzech, kara, za to śladowe ilości nauczania przykładem i miłością. Niestety.

"ksiądz" szaleju się najadł i zaprzedał komunie. Niedobitki libertyńskich szwadronów w ostatnich podrygach plują
jeszcze inwektywami na forum ale to już tylko dogorywające drgawki ateistycznego
trupa politycznego. Wiara polska zwycięży

to oczywiste

oczywiście

Dziękuję za podjęie dyskusji moim antagonistom i protagonistom. Do rzeczy. Kościół Boży i koiściół instytucjonalny. W Bożym Kościele to każdy z nas indywidualnie ma znaleźć zbawienie .Ja Wars ,on tj. ks. Czendlik,Ty mój antagonisto i tyt mój protagonisto.Nasze realacje z Bogiem w kościele chrześciajańskim i po za nim - to praca nad właSNYM ZBAWIENIEM. Nie czepiajmy się kościoła instytucjonalnego ,uznając ,że wielu z jego urzędników głosi naukę nie wpełni stosując jej reguły we własnym życiu. Ten dysonans pomiędzy tym co uznajemy za właściwe i prawe a tym co stanowi pokusę ,czy naszą rządzę np.chciwość ,pychę itd. mamy w sobie - my wszyscy ludzie, także i jego sługi ,sługi kościoła instytucjonalnego. ALE TO MY MAMY DOSTĄPIĆ ZBAWIENIA z Kościoła BOŻEGO.Dla jednych będzie to oczekiwanie na miłośierdzie Boże ,dla innych będzie to wysiłek całego życia by tego zbawienia dostąpić. To taka różnica jak pomiędzy slowem masz, możesz ,dostąpisz. Dla jednych to oczekiwanie, dla drugich polecenie ,dla trzecich ich wysiłek do spotkania się z Bogiem. A instytucja???. Chcesz wziąć ślub w przyzwoicie wyglądającym kościele, pogrzeb, ochrzcić dziecko. Chcerz by godziwie cię pochowano. Chcesz by twoje dziecko pouczył ktoś o zasadach Twojej odziedziczonej po ojcach wiary. Kto to ma robić ??? Kapłan wzięty z ludu ,korego targają te same namiętności i rządze ,które targają każdym z nas. A więc hipokryzją jest to ,że oczekujemy czegoś więcej od urzędnika niż sami tego oczekujemy od siebie. Jask by wyglądały teświątynie gdyby nie ofiarność wiernych. Ktoś całe życie nie dał grosza na instytucjonalny kościół a potem chce by z tego kościoła go pochowano i aby to uczynił ksiądz na którego przez całe życie ten czy inny bluzgał. Czy my sami nie jesteśmy hipokrytami.

10% u nas to osoby na serio wierzące, tyle co w Czechach. 30% chodzi do kościoła, bo to jest tradycja, obyczaj, itp. Mają oni w głębokim poważaniu to, co duchowny mówi. Pozostali nie chodzą albo chodzą rzadko, bo im kazał ten czy inny lub jest jakaś uroczystość

oczywiście, że od księży oczekujemy więcej i mamy do tego prawo. Są też ludżmi - to truizm - ale po pierwsze SZKOLONYMI długie lata do pełnienia roli duchowych przewodników , po drugie realizującymi POWOŁANIE a nie pracującymi dla chleba, a po trzecie pod działaniem cudownej łaski SAKRAMENTU kapłąństwa. Za mało żeby wymagać?... A kiedy kościół instytucjonalny zaczyna przeszkadzać w drodze do Boga - a takie odczucia ma wielu z nas w stosunku do kościoła polskiego - to nie tylko naszym prawem, ale i obowiązkiem jest o tym głośno mówić i nawet krzyczeć.

Nie widzę sprzeczności z moimi wypowiedziami .krzyki jednak na nie wiele się zdają.

Ale ktoś walnął z tymi plującymi libertynami?!Czyli stworzyliśmy sobie świętych za życia(księża) i nie wolno o nich niczego złego powiedzieć,żeby "bóg" się na nas nie obraził?W Indiach mają święte krowy,w Polsce świętych duchownych,a jeżeli ktoś wyłamie się z oficjalnej linii kościelnej interpretowania wiary,religii,jest albo wyrzutkiem,albo heretykiem. Jasne że spodziewam się wyzszych standartów w zachowaniu księży,ponieważ oni powinni byc lśniącym przykładem szczerej doskonałości,a nie tylko dobroci na pokaz.Potępiam pazerność niektórych księży,którzy nie czekają na wdowi grosz,ale wręcz wydzierają go wdowie,co jest sprzeczne z własnymi naukami o dobroci,ubóstwa,bezinteresowności.Na zachodzie walczy się o wiernego,u nas wraz ze starszym pokoleniem wymrze fanatyzm religijny.
Ja tylko udaję Greka,a ksiądz Czendlik mówi tylko głośno,o czym inni szeptają,dlatego brawo.
Nie jestem też niedobitkiem komuny-za mało lat,więc jeśli ktos chce mnie ukąsić,musi się bardziej postarać.

Dziękować Bogu za takiego księdza!! Pamiętam, jak parę lat temu dzieci z Czeskiego Ciezyna chodziły przed pierszą komunią z ... legitymacjami na niedzielną mszę, aby po mszy otrzymać pieczątkę za uczestnictwo, pamiętam też wystraszone oczy mojego syna (miał wtedy 10 lat), kiedy po spowiedzi powiedział mi, że ksiądz go na wstępie do spowiedzi zbeształ, bo raz na pół roku przystępować do spowiedzi to zdecydowanie za rzadko ...

Trudno polemizować z Tobą w zakresie Twoich ocen księży ,którzy wg. Ciebie są świętymi krowami w Polsce i dalej ,że nie lśnią przykładem ,kiedy nim nie są. To oczywistości nie podważalne zwłaszcza ,że dodajesz niektórzy księża.-obiektywizm w ocenie kościoła jest potrzebny. Myślę ,że walka za wszelką cenę o wiernych na zachodzie jest dowodem na to plecienie trzy po trzy przez Ks. Czendlika. On też pragnie zdobyć dusze dla kościoła instytucjonalnego bo dla Bożego Kościoła on i jego wierni powinni się zdobyć na własny wysiłek. Cel nie uświęca środków ,że można wypowiadać się w podobnym tonie np. "przyjmowanie hostii wprost do ust jest infantylne" itd. Przyjęcie przez sobór watykański II wiele zdawało by się radykalnych reform ,stało się przyczyna wystąpienia części katolików i związanie się z nurtem kard. Lefebra. Zaś sporej części członków kościoła te rewolucyjne zmiany są nie wystarczającymi .Więc kościól ma poważny problem z zachowaniem jedności. Nie dziw się zatym ,że reaguje dość nerwowo na swobodne interpretowanie ewangeli i jego nauki. Wraz z odejściem starszego pokolenia być może odejdzie część fanatyzmu ,ale utracimy ich harmonię i logikę pojmowania świata bez schizofrenii ducha. To ludzie doświadczeni przez życie i zdający sobie mocno sprawę z jego kruchości i przemijalnośći. Człowiek do spotkania z Bogiem dojżewa czego i tobie Greku udawający życzę.

Masz racje Greku z tym ze ja akurat to po księżach juz nic sie nie spodziewam. Czekam tylko na święte oburzenie niemoralnych obrońcow moralności i apatriotycznych obrońców tradycji.Co do wypowiedzi Warsa to uwazam że hipokkryta jest w kazdym z Nas. Ksiądz jednak to duchowny a nie urzednik. Natomiast sprowadzając w jakikolwiek sposob Kościól do sfery materialnej( nie dajac złotowki domagamy sie udzielenia ślubu,komunii itd.) pamiętajmy że kościół katolicki będąc najbogatszą instytucją w kraju nie płaci podatków. Tak samo wierni nie płacą pod. od darowizny. Dając "na tace" płacimy tak naprawde podatek państwu Watykan. Piszesz też o godziwym pochówku i przyzwoitym wyglądzie swiatyni Otóż to pierwsze po prostu się nalezy a to drugie z przyzwoitoscią nie ma nic wspólnego, to już budzi niesmak.

Podoba mi się ta polemika,bo jest na cywilizowanym poziomie i konkretna.Nie krytykuję kościoła,ani jego sług,tylko czasy się zmieniają,
monolity pękają,nie można zadowolić wszystkich, tak samo nie kupujemy jednego rozmiaru butów, garniturów dla wszystkich,bo każdy z nas jest inny,
każdy ma inne wymagania i potrzeby.Za komuny kościół był inny,teraz liczy się kasa,dlatego jest inny
Od początku chrześćijaństwa,apostołowie przeżywali dylematy i rozterki,dlatego spotykali się i debatowali,co dalej itd.Teraz wolałbym,żeby kościół zajmował się głoszeniem uniwersalnych prawd,dobroci,miłości bliźniego,a nie wtrącał się do polityki,jak również nie wykorzystywał Boga do celów komercyjnych,jako biznes.Kościół ma sporo ulg podatkowych,dlatego może sobie pozwolić na pochowanie paru biednych,za darmo itp.Na zachodzie dochody z tacy publikowane są co tydzień w ulotce dla wiernych,księża nie ukrywają ile zarabiają i wszystko prowadzone jest w sposób bardziej otwarty,przyjazny człowiekowi i o takie chyba podejśćie chyba chodzi,ksiądz nie jest niedostępnym dyrektorem otoczony przez swoją ochronę,tylko po każdej mszy żegna się z wiernymi,
rozmawia,o zgrozo,śmieje się z ludźmi!

To o czym piszesz dotyczy wspólnot gdzie na Mszę św. przychodzi 100 ludzi. Do każdego ksiądz się uśmiechnie i każdemu jest w stanie podać rękę. Wyobraź sobie to w Polskich kościołach gdzie gromadzi się na każdej mszy po kilkaset ludzi- to nie możliwe gdyż zajęło by to sporo czasu. W zakresie rozliczeń finansowych uważam ,że powinna być większa otwartość ,a parafią powinien kierować samorząd -nazywany radą parafialną - samorząd składający się z doradców nie czachowujących się jak wierne psy proboszcza ,które przystaną lub będą milczeć na jego propozycje ,ale ludzie światli ,o dobrym gospodarskim spojrzeniu . Jak jest z samorządami to wszyscy wiemy patrząc na samorząd gminny.Skoro radni z trudem wysilają się na prezentowanie przemyślanego przez siebie stanowiska i przyjmują wszystko do akceptującej wiadomości zatem podobnie może być z radami parafialnymi ,którym trudno się będzie przebić przez wierno poddańczy stosunek do proboszcza. Do demokracji nam wiernym jak i jego kapłanom w kościele polskim bardzo daleko i my wszyscy na tym polu musimy zrobić jeszcze bardzo wiele. Wszystkie strony muszą tego bardzo chcieć ale i to nie wystarczy trzeba jeszcze móc -czy my tak na prawdę mamy na to czas -skorto sami biegamy za mamoną.??? A poza tym wielu wiernych na zachodzie zazdrości nam takiego a nie innego kościoła. Znam księdza w republice ,który ma pod sobą 15 kościołów i 6 wiernych na Mszach św. Czy laicyzacja ,i pogoń za reformami nie spowodowała wewnętrznego rozbicia i pustkę w formacji wiernych ,którzy zrzucili z siebie jażmo zachowania przykazań Bożych i liberalizują głoszone prawdy ewangeliczne ,aż w końcu otwierają tak szeroko bramę tolerancji ,że już zapominają o katechiźmie. Dlatego na zachodzie prawdziwy rozwój przechodzi kościół tradycjonalistyczny - a nie ten liberalny. To w nim nie brak kleryków .Pamiętacie ,że top JPII powiedział -wymagajcie od siebie nawet wtedy gdy inni od was już tego przestali wymagać. Kto powiedział,że być katolikiem ,czy ewangelikiem nie wymagając od siebie jest być łatwo. Nie dajmy się zwieść łatwiźnie i nie schlebiajmy sobie- Bóg patrzy i widzi . Myślę ,że łatwiej stracić wiernych gdy się im nie stawia wymagań - a tak było z kościołem na zachodzie.

raczej woły...

Tu zgadzam się tylko z Grekiem { co za litery :-) } Czy ty kolego Wars nie kończyłes czasem seminarium. Wydaje mi sie że dyskusja dotyczy kleru a nie wiary. To kler jest problemem a nie wiara.

Nie -nie byłem klerykiem. Widzę 666,że jesteś antyklerykałem. I nie zgadzam się z Tobą,że dyskusja dotyczy kleru -źle odbierasz treść artykułu -wszak to troska o wiarę wiernych skłoniła ks. Czendlika do posługi w kościele w Czechach ,a nie problem kleru -chyba to logiczne. Antyklerykalizm jest podobną dewiacją jak klerykalizm a ja unikam skrajności.

Nie mam na myśli artykułu tylko dyskusję na forum. Jeżeli uważasz że krytyka kleru to antyklerykalizm a antyklerykalizm to dewiacja no to jestem dewiantem. Trudno,jakoś przeżyję. Za dewiacje uznac jednak należy np. pedofilię czy homoseksualizm. A są to sprawy przez władze kościoła skrzętnie ukrywane...no tak,jestem antyklerykałem. Sa też antykomuniści,antyfaszyści i inni anty. No i co z tego? A tak poza TYm ja tez staram się unikać skrajności tylko że jak widzę co sie w Polsce dzieje to czasem nie wychodzi.

Rozumiem ,że czasem nie wychodzi. Im także ;w kościele ,w wojsku ,w więzieniach i innych społecznościach spotyka się pedofilię i homoseksualizm -skupiskach męskich; i wszysatkie te społeczności starają się ukryć te dewiacje-(odejście od standardów uznanych za normę)bo to wstyd, a to glos sumienia przypisywany duszy. Ogień krytyki oczyszcza.Generalizowanie problemów i przypisywanie całemu klerowi złych intencji jest poglądem nie sprawiedliwym,zabijającym i gaszącym ducha ,a przed takimi zachowaniami przestrzega Bóg swoich wiernych w tym i kapłanów- wystrzegajcie się nie tych ,którzy fizycznie wam szkodzą ale tych ,którzy zabijają w was ducha.

Ale to Kościół mówi że prawda nas wyzwoli a sam przed nią sie broni. Dla mnie kler nic dobrego nie wnosi a wyjątki tylko potwierdzają regułe. I nie porównuj proszę krzywd fizycznych i duchowych. Krzywda to krzywda. No i skąd wiadomo czego oczekuje Bóg...jest późno ide spać. Dziekuję za dyskusję. Licze jutro na dalszy ciąg :-)

Kościół glosi prawdy objawione. Prawda Was wyzwoli. To slowa skierowane przez Boga do ludzi.Zatem to zadanie dla nas wszystkich-dla wojskowych, więziennictwa ,kleru,świeckich i duchownych-życie w zakłamaniu to spętanie siebie samego.A Bóg stworzył nas na wzór i podobieństwo swoje i dobrze nam doradza - patrz na sprawy od środka- to pomoże obiektywnej ocenie.

Czy ty udajesz ,że nie rozumiesz roli kleru,przecież ich te słowa również dotyczą ,jedni potrafią je z pokora przyjąć inni nie. Przesłanie skierowane jest dla wszystkich a tylko nie liczni dostąpią spotkania z Bogiem ,czego ci szczerze życzę -dobranoc 666.

I jeszcze jedno ,wiem ,że jesteś zmeczony,ale tą metodą szuflatkową dyskusja z Tobą będzie trwała całe wieki. Myśl ,a nie otwieraj kolejnych problemów - ja nie wyobrażam sobie istnienie kościoła bez kapłanów i kleru w przeważającej części przyzwoitego.Atakujesz z pasją i nie widzę obiektywizmu w Twoich wypowiedziach -dlatego to ,że jesteś antyklerykałem jest mi jasne,nawet mogę się domyślać z jakiego kościoła wyszedłeś - dlatego kontynuawanie dyskusji przez nas obu niczego już w nas nie zmieni.Zatem lepiej ją uznać za zakończoną.

to jest takie sobie pitu pitu gadanie, że na Zachodzie ludzi w kościele mało, to ksiądz może zachowywać się jak człowiek, a u nas tłumy więc musi smołą i ogniem piekielnym straszyć bez przerwy itp itd. Bez sensu, bez logiki. W polskim Kościele (kler) pełno jest PYCHY. Darujcie sobie pytanie o przykłady. Brak w nim POKORY EWANGELICZNEJ. I to jest sedno problemu. I jeszcze jedno. Kościół na Zachodzie nie stracił wiernych kiedy przestał im stawiać wymagania. Bzdura. Stracił ich dlatego, że podobnie jak teraz Kościół polski grzeszył pychą i zarozumialstwem w czasie kiedy wierni odważyli sie i zaczęli myśleć po swojemu i patrzeć na świat swoimi oczami; kiedy wyzwolili sie z więzów strachu i uzależnienia kodowanego w nas przez Kościół od kołyski. I ten sam proces rozpoczął się teraz w Polsce. Kościół już zaczął tracić, pycha jednak nie pozwala mu szukać przyczyn tego zjawiska w sobie, a głos ks. Czendlika pozostanie obawiam się niestety jeszcze długo głosem wołającego na puszczy wśród tłumów głupców.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama