O wójcie co śliwowicę pędziKarol Słowik wpuszcza zacier do destylatora fot. ER Jan Byrtus sprawdza temperaturę w aparaturze destylującej. fot. ER Gorzelnia mieści się w budynku po dawnej gospodzie. Powstała przed 8 laty. W środku pełno jest chromowanych urządzeń służących do destylacji. Doglądają ich dwaj pracownicy i syn wójta, Wojciech Feber. Proces produkcji alkoholu jest bardzo prosty i przypomina robienie domowego wina. — Owoce — śliwki, jabłka, brzoskwinie, czereśnie, porzeczki, winogrona albo gruszki trzeba rozdrobnić na papkę, dodać do nich drożdże winne i leżakować przez pięć do ośmiu tygodni, aż całość zacznie fermentować. Gotowy zacier trafia następnie do kadzi połączonych z destylarnią, gdzie gotuje się go i przepala. W ten sposób już po dwóch, trzech godzinach mamy gotowy alkohol, najczęściej 60-procentowy — opowiada Wojciech Feber. Dodatkowo alkohol można jeszcze postarzeć. Zadba o to ultradźwiękowy aparat, który w przeciągu kilku minut zamienia świeżą gorzałkę w alkohol o walorach destylatu wieloletniego. W Czechach pędzenie śliwowicy czy innych alkoholi na bazie owoców ma wieloletnią tradycję. Podobnych gorzelni w całym kraju są setki. Bo w Czechach, każdy kto ma pieniądze może też mieć prywatną gorzelnię. — My nie jesteśmy producentami, tylko świadczymy usługi, głównie na rzecz działkowców, którym po zbiorach zostaje mnóstwo owoców — wyjaśnia Wojciech Feber. W Polsce jest inaczej i jakiekolwiek pędzenie alkoholu jest nielegalne, bo monopol na to ma państwo. Nasi rodacy jeżdżą więc ze swoimi owocami albo gotowym zacierem do Czech i tam zostawiają pieniądze. — Od czasu, gdy nasze kraje są w Unii Europejskiej nie musimy się już tłumaczyć z każdej butelki alkoholu przewożonej przez granicę — wyjaśnia Andrzej Feber. Stonawska gorzelnia, która wytwarza nawet do 150 litrów alkoholu na dobę, ma w Polsce wielu klientów. Większość z nich mieszka w powiecie cieszyńskim, ale zdarzają się miłośnicy domowej śliwowicy, którym nie żal jest pieniędzy na benzynę i przejeżdżają nawet z Warszawy albo Zakopanego. — Polaków jest coraz więcej — cieszy się właściciel gorzelni. — Nasz alkohol cieszy się takim powodzeniem, bo jest tani i znakomitej jakości. W naszej śliwowicy nie ma grama chemii — zapewnia Jan Byrtus, jeden z pracowników gorzelni. Jeżeli do gorzelni przywieziemy owoce i dopiero na miejscu pracownicy robią z nich zacier, za pół litra 60-procentowej śliwowicy zapłacimy 64 korony czyli około 9 zł (w cenę wliczona jest akcyza). Jeżeli zacier zrobimy sami, wtedy pół litra destylatu będzie nas kosztowało tylko 57 koron (8 zł). Ze 150 litrów zacieru (tyle najmniej opłaca się przywieźć) otrzymamy 10 litrów samogonu. — Najlepszy jest oczywiście ze śliwek, ale inne — z jabłek, gruszek czy wiśni, też są wyborne — zachęca Eugeniusz Górecki, który do gorzelni zawiózł 200 litrów zacieru i po trzech godzinach spędzonych w poczekalni wyjechał z pełnym bagażnikiem alkoholu najwyższej klasy. — Nie rozumiem, czemu w Polsce takich rzeczy nie wolno robić?
|
reklama
|
Dyć to się nie godzi! Jak to kiedyś godoł gorol z górnego (ganc mój dobry kumpel) naród pendził, pendzi, i pendzić bydzie. Jo bych dodoł ino że do końca świata i o jedyn dzień dłużyj. A tego roku je tela jabłek, śliwek itp., że... Starzyk poszoł zbierać uż dycki...
Uwazam ze i u nas w Polsce jako od kilku lat czlonka Unii powinno dojsc do normalnosci -aby kazdy mogl z nadwyzki wielu marnujacych sie owocow robic przynajmniej dla swoiej rodziny swojski trunek ' bo kazdy przeciez wie'ze czekolada'cukier krzepi' ale gorzala najlepi
Państwo zarabia na nas krocie. Być może zacznie w końcu sprzedawać twarde narkotyki byle zarobić.
Przecież produkcja alkoholu na własny użytek nikomu nie szkodzi, my jednak musimy podporządkować się iście komunistycznym i debilistycznym przepisom.Kiedy nasz rząd przestanie traktować nas jak dzieci.
Prawo mówi o zakazie handlowania, przepędzanie wina jest dozwolone tylko na własny użytek.
Ustawa o wyrobie napojów spirytusowych oraz o rejestracji i ochronie oznaczeń geograficznych napojów spirytusowych
z dnia 18 października 2006
Dz.U. z 2006r. Nr 208, poz. 1539
stan prawny
ustwa weszła w życie 22 grudnia 2006 roku
Rozdział 1
Przepisy ogólne
Art. 1
1. Ustawa określa:
1) zasady wykonywania działalności gospodarczej w za kresie wyrobu lub rozlewu napojów spirytusowych oraz obrotu tymi napojami;
2) warunki ochrony na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej oznaczeń geograficznych napojów spirytusowych zgodnie z wymaganiami określonymi w rozporządzeniu Rady (EWG) nr 1576/89 z dnia 29 maja 1989 r. ustanawia jącym ogólne zasady definicji, opisu i prezentacji napojów spirytusowych (Dz.Urz. WE L 160 z 12.06.1989, str. 1, z późn. zm.; Dz.Urz. UE Polskie wydanie specjalne, rozdz. 3, t. 9, str. 59, z późn. zm.), zwanym dalej „rozpo rządzeniem nr 1576/89”;
3) wymagania dotyczące napojów spirytusowych w zakresie nieuregulowanym w:
a) rozporządzeniu nr 1576/89,
b) rozporządzeniu Komisji (EWG) nr 1014/90 z dnia 24 kwietnia 1990 r. ustanawiającym szczegółowe prze pisy wykonawcze dla definicji, opisu i pre zen tacji na pojów spirytusowych (Dz.Urz. WE L 105 z 25.04.1990, str. 9, z późn. zm.; Dz.Urz. UE Polskie wydanie specjalne, rozdz. 3, t. 10, str. 64, z późn. zm.), zwanym dalej „rozporządzeniem nr 1014/90”.
2. Przepisów ustawy nie stosuje się do napojów spirytusowych wytworzonych domowym sposobem, na własny użytek i nieprzeznaczonych do obrotu.
Art.1 ust.2 zezwala na produkcję napojów spirytusowych wytworzonych domowym sposobem. Należy zwrócić przy tym uwagę na fakt, iż wprowadzenie takiego napoju do obrotu narusza nie tylko powyższy przepis, ale również uruchamia szereg mechanizmów prawnych z zakresu prawa podatkowego.
3. Napoje spirytusowe, o których mowa w ust. 2, nie mogą być wytwarzane bezpośrednio w wyniku destylacji po fermentacji alkoholowej.
Art.1 ust.3 ogranicza pozwolenie z wcześniejszego ustępu, co nie oznacza, iż nie można destylować alkoholu pochodzącego z legalnych źródeł (np. wódki, nalewki, miody itp.).
bezpośrednio
1. «bez pośrednictwa»
2. «o stosunkach przestrzennych: bardzo blisko»
3. «w chwili następującej po czymś lub poprzedzającej coś, krótko przed kimś lub po kimś»
źródło: Słownik języka polskiego PWN wydanie internetowe
Dodaj komentarz