W minioną sobotę miasto Wisła powróciło po dwóch latach przerwy, wywołanej pandemią, do tradycyjnego biegu kelnerów. Na starcie stanęło 23 uczestników, którzy podjęli się przebiegnięcia w pełnym służbowym rynsztunku dystansu jednego kilometra.
Pierwszy bieg kelnerów odbył się w 1938 roku. Wówczas do Wisły z całej Polski przyjechało przeszło 100 kelnerów. Rywalizowali o to, by przebiec trasę 3 km i nie naruszyć napitku, który w postaci jednej butelki piwa i dwóch szklanek wody był umieszczony na tacy. Po przerwie Wiślańskie Centrum Kultury zdecydowało się na reaktywację tej widowiskowej imprezy. W tym roku do biegu przystąpiło 23 kelnerów, w większości z wiślańskich restauracji. Ich zadanie polegało na przeniesieniu na tacy na trasie jednego kilometra jednej zamkniętej butelki piwa, prawie pełnego kufla piwa oraz szklanki wody. O wynikach rywalizacji decydował nie tylko czas, w którym uczestnicy pokonali trasę, ale również ubytki w przenoszonych płynach oraz strój służbowy każdego kelnera, który oceniało jury.
Pierwsze miejsce w zawodach zajął Maciej Łuciński i w nagrodę otrzymał 2 tys. zł. Drugie miejsce przypadło Jackowi Mencnarowskiemu (nagroda 1 tys. zł), na najniższym stopniu podium uplasował się Jeremiasz Bujok (nagroda 500 zł).
Dodaj komentarz