Już niedługo wielkie rodzinne świętoOrganizatorom nie chodzi tylko o zwykły zjazd rodziny, lecz przede wszystkim o wykorzystanie takiego fenomenu społeczności Wisły i całego Śląska Cieszyńskiego, jakim jest istnienie Rodu Cieślarów, do odnowy tradycyjnych wartości społecznych. - Słowo „ojczyzna” wywodzi się od słowa „ojciec”. Poszanowanie swojego ojca, swojej matki, to warunek dobrobytu i długowieczności człowieka. Tak to przynajmniej mówi nam IV przykazanie: „Czcij ojca swego i matkę swoją, aby ci się dobrze działo i abyś długo żył na ziemi.“ Jesteśmy głęboko przekonani, że człowiek ma być wdzięczny za swoje pochodzenie, ma mieć swoich rodziców, dziadków i pradziadków w należytej czci. Miłości do ojczyzny można nauczyć się jedynie w drodze pielęgnacji tego uczucia w stosunku do swojej rodziny – twierdzą organizatorzy. Bycie Cieślarami, zobowiązuje. W wielkiej rodzinie Cieślarów było i jest dużo wybitnych postaci. Podczas spotkań dużo się o nich mówi i ich wspomina. Są one także okazją, by mobilizować ród Cieślarów do współpracy w dziedzinie nauki, sztuki, sportu, gospodarki i odnowy społecznej. Celem jest praca nad dobrobytem nie tylko Wisły - „światowej stolicy Cieślarów”, lecz każdego miejsca na ziemi, gdzie żyją Cieślarowie. „Być Cieślarem” to coś więcej niż samo noszenie nazwiska: rodzina to nie tylko mama i tata, to jest zaplecze kultury, z której się wyrasta, świadomość tego, że wiem, że nie mogę sobie pozwolić na coś niegodziwego, bo mam obok świadków rodzinnych, którzy wiele dokonali w życiu, byli bohaterami. Takie spojrzenie na rodzinę rozpowszechnia się i wśród innych wiślańskich rodów. - Nie chodziło nam nigdy o podkreślanie wyjątkowości naszego nazwiska! Chodzi nam o to, żeby wszystkie rody pamiętały o swojej historii i szanowały swoje pochodzenie. Chodzi o to, by rodziny się spotykały, żeby były dumne ze swoich protoplastów, żeby nikt się nie wstydził, że nosi nazwisko Pilch, Wisełka czy Cieślar, ale żeby dla nich to było honorem – mówią organizatorzy.
|
reklama
|
Dodaj komentarz