Nasz Czytelnik podzielił się swoimi refleksjami związanymi ze zmarłym niedawno Václavem Havlem. W całości prezentujemy tę opinię.
Świat obiegła wiadomość o śmierci Václava Havla. Na pierwszych stronach gazet figuruje znana twarz "pisarza, intelektualisty, filozofa i polityka”. W peanach wznoszonych na jego cześć nie brakuje porównań do Masaryka "ojca pierwszej Republiki Czechosłowackiej", a nawet do Gandhiego. W oknach zapalają się świeczki, na rynkach zbierają się grupki ludzi.
Do mojego zaścianka politycznego i intelektualnego świadomość istnienia tego człowieka dotarła bardzo późno, tuż przed wydarzeniami listopadowymi owego pamiętnego roku 1989. Pewien znajomy, zdziwiony, że o Havlu jeszcze nie słyszałem, puścił mi nagranie jego eseju, kilka dni wcześniej odczytanego na falach polskiej rozgłośni radia Wolna Europa. To było coś bardzo mocnego. Zwięzłe zdania, mówiące o tym, co od dawna czuliśmy, ale co dopiero w takiej a nie innej formie nabrało głębokiego znaczenia i nadawało sens dalszemu biegowi wydarzeń.
Treść owego eseju, który ciągle jeszcze brzmi w moich uszach, przez następne długie lata pozostawała w głębokim dysonansie z tym, czego dokonał Havel jako polityk, a raczej czego dokonano za czasów jego prezydentury. Nieprzemyślana amnestia, w wyniku której wolność odzyskała ponad połowa bandziorów najgorszej maści. Zamykanie zakładów związanych z przemysłem zbrojeniowym i kołchozów, w wyniku czego pracę straciły tysiące ludzi. Ustawa dekomunizacyjna, która stała się narzędziem do załatwiania prywatnych porachunków. Wybuch nacjonalizmu i ekstremizmu. Rozpad Czechosłowacji. Dzika prywatyzacja. Niebywałe wręcz rozmiary korupcji. Wszystko to pod sztandarem górnolotnego "prawda i miłość musi zwyciężyć nad kłamstwem i nienawiścią".
Tuż obok artykułu o śmierci Havla krótka notatka: "Dzisiaj w godzinach wieczornych na przedmieściu... została zamordowana 70-letnia emerytka. Sprawcą okazał się wielokrotnie już karany 28-letni A.R., który zamordował staruszkę kilkoma uderzeniami kamieniem, po czym skradł z jej domu 120 koron...".
Dla 120 koron. Żeby choć pięściakiem, jak przystało na przyzwoitego Neandertalczyka. Ale on zwyczajnym, ordynarnym kamieniem. W komentarzu bardzo młoda pani redaktor, znana z tego, że w swoich artykułach nie pozostawia na erze bolszewizmu suchej nitki, zastanawia się, jak to w ogóle możliwe, że samotnie mieszkająca kobieta po zmroku otworzy drzwi nieznajomemu mężczyźnie. I jej konkluzja: "wydaje się, że przyczyną tego mogła być naiwna ufność, wyniesiona z warunków kulturowych, w jakich się wychowywała...".
A więc w jakich to było warunkach? Franciszka Józefa nie mogła już pamiętać. O czasy Hitlera ledwie się otarła. A więc... winę za chorobliwą ufność do bliźniego miałaby ponosić - komuna?
Wczoraj obejrzałem w telewizji zrealizowaną jesienią zeszłego roku filmową wersję ostatniej sztuki teatralnej Havla "Odchodzenie". W ostatniej scenie z sadzawki pomiędzy liliami wodnymi wynurza się głowa samego Havla i wygłasza owo sławetne "prawda i miłość musi zwyciężyć nad kłamstwem i nienawiścią". Wszystkie osoby dramatu, zgromadzone przy sadzawce jak przed ostatnią kurtyną, wybuchają gromkim śmiechem.
Sam Havel doszedł gorzkiej prawdy u schyłku życia.
Juraj, widzać, że przeczytałeś mój komentarz uważnie i z tego powodu bardzo się cieszę. Zgadzam się, że moje poglądy na Havla odbiegają od tych prezentowanych przez większość. Ale przecież od samego początku zmian zapoczątkowanych u Was w sierpniu 88 a u nas w listopadzie 89 chodziło o to, by móc swobodnie prezentować poglądy bez obawy, że od sąsiedniego stolika wstanie dwóch facetów w skórzannych płaszczach, którzy Cię poproszą na rozmowę w sześć oczu w pewnym miłym lokalu.
Tego samego zdania jest widocznie redakcja, ktora mojej opinii mnie usunęła. Co więcej, postarała się o przyzwoitą formę i poprawiła błędy (za co serdecznie dziękuję!). Nie omieszkała jednak podkreślić, iż chodzi tu o prywatną opinię czytelnika. A ja pytam, cóż innego, na Boga, mogłoby się znajdować w rubryce „Moim zdaniem“, jeśli nie prywatne zdanie czytelnika. Serdecznie pozdrawiam i życzę odwagi.
P.S. Panie Redaktorze, czy jest możliwe, aby przystęp do adresów internetowych zalogowanych uczestników dyskusji miały osoby trzecie?
No po przeczytaniu tych refleksji na temat tego co dzialo sie w Cz wspolczesnych za rzadow Havla pozwalam sobie z tym sie nie zgodzic bo szanowny Andrzej za bardzo upraszcza i uogolnia wnioski o powodach negatywnych Jego dzialania. Ale jest to spojrzenie Czecha z pogranicza bo widac to po wstawianych w tekscie czeskich slowach , albo to tzw polski czech i dlatego tak pisze i ma tylko takie spojrzenie na swoj Czeski kraj . Oddzialywanie Havla zarowno w swoim kraju jak i na cala zagranice bylo daleko inne w skutkach i bardzo pozytywne co caly swiat podresla. Moze by tak napisac jakie zwiazki mial Havel z Polakami bo to byloby ciekawsze.
Dodaj komentarz