, czwartek 18 kwietnia 2024
Jedno pytanie do Grzegorza Studnickiego
Podobnie jak w innych regionach czy miejscach na świecie tak i tutaj część mieszkańców Śląska Cieszyńskiego poszukuje i eksponuje to, co ich zdaniem wyróżnia ich samych i zamieszkiwany przez nich region. Jednocześnie reagują negatywnie, gdy ktoś nie respektuje tych przekonań. fot: mat. pras.



Dodaj do Facebook

Jedno pytanie do Grzegorza Studnickiego

MAŁGORZATA BRYL
Dziś w ramach naszej rubryki „Jedno pytanie do...” zadaliśmy pytanie o kompleksy mieszkańców Śląska Cieszyńskiego. Z czego wynikają i do czego mogą prowadzić? Odpowiada dr Grzegorz Studnicki z Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie.

Pytanie: Czy mieszkańcy Śląska Cieszyńskiego mają kompleksy, a jeśli tak, to jakie?

Odpowiada dr Grzegorz Studnicki (wykładowca Uniwersytetu Śląskiego, etnograf w Muzeum Śląska Cieszyńskiego w Cieszynie):

Na tak postawione pytanie trudno jest udzielić krótkiej i jednoznacznej odpowiedzi, choćby z tego względu, że mieszkańcy Śląska Cieszyńskiego są zróżnicowani pod względem społecznym, ekonomicznym, wiekowym, światopoglądowym (w tym narodowym), religijnym, miejsca pochodzenia, podzielanych zainteresowań oraz posiadanego kapitału kulturowego.

Kluczem do tego typu rozważań może być uwzględnienie napięcia, jakie towarzyszy pomiędzy tym jak jest a jak być powinno; jak widzimy siebie lub jak chcemy, żeby nas postrzegali inni a tym jak oni nas postrzegają w rzeczywistości; jaką pozycję lub miejsce chcielibyśmy zajmować a jaką faktycznie zajmujemy. Można powiedzieć, że wszyscy, niezależnie od regionu czy grupy narodowej mamy jakieś kompleksy w stosunku do innych. Mechanizm wydaje się uniwersalny, lecz wykorzystywane w nim komponenty mogą mieć regionalny charakter.

Oczywiście nieustanne odnoszenie się do regionalnej tożsamości, podkreślanie i gloryfikowanie przeszłości Śląska Cieszyńskiego, podkreślanie, że zamieszkujący go są od zawsze wyjątkowi, tolerancyjni może być postrzegane przez niektóre osoby jako ucieczka śląskocieszyńskich autochtonów w wyidealizowany świat kosztem niedostrzegania swoich współczesnych wad oraz niedociągnięć. Sentymentalny czy nostalgiczny obraz minionego wynika poniekąd stąd, że przeszłość, która już się wydarzyła, jest w jakiś sposób „oswojona” i znajduje się „pod kontrolą”, natomiast współczesność jako coś co się dzieje teraz, jawi się nieraz jako chaotyczna, nad którą nie do końca mamy kontrolę - a więc w jakiś sposób zagrażająca. Nie bez znaczenia jest także proces zapominania. Dlatego też dom rodzinny dziecięcych lat po upływie 30-40 lat postrzegany jest zwykle inaczej niż wtedy gdy kiedy było się dzieckiem.

Przywoływane obrazy minionego to niejednokrotnie uproszczone obrazy przeszłości i to najczęściej takie, z którymi łatwo się identyfikować. Pełnią one niejednokrotnie funkcję fundującą i podtrzymującą wspólnotę, stając się też elementem dystynkcji kulturowej regionu. Mają one dowartościować nie tylko mieszkańców regionu w ich własnych oczach, ale także ukazać ich innym jako wyjątkowych. Można w tych praktykach - w zależności od przyjętej perspektywy - dostrzegać zarówno element promocji czy marketingu, ale także działań rekompensujących peryferyjną kondycję regionu. Dotyczy to w pewnym sensie mieszkańców miasta Cieszyna, które w wyniku wydarzeń politycznych i historycznych z regionalnego centrum stał się peryferyjnie usytuowanymi granicznymi miastami, a ich dotychczasową rolę ośrodka kulturalnego, społecznego i politycznego przejęły inne miejscowości takie jak Bielsko-Biała czy Ostrawa.

Podkreślanie własnej wyjątkowej przeszłości można odbierać także jako reakcję na proces rozmontowywania ślaskocoieszyńskiej tożsamości, szczególnie widocznej ww. miastach. Należy pamiętać, że proces „usamodzielniania” się tych zewnętrznych w stosunku do dawnego Cieszyna ośrodków zaczął się już w XIX wieku, a jego mieszkańcy już wtedy mogli odczuwać większa więź z sąsiednią Galicją lub Morawami niż z regionem i znajdującą w jego centrum stolicą - przykładu dostarczają tutaj także losy żydowskiej gminy wyznaniowej we Frydku i Mistku.

Być może jako mieszkańcy peryferyjne usytuowanie rekompensujemy sobie tworzonymi na nas temat wyobrażeniami lub obrazami przeszłości, z którymi chcemy się identyfikować. Dają one nam poczucie pewności i wartości, zaś wszelkie próby ich podważania odbieramy jako atak na siebie. Być może naszą prowincjonalną kondycję próbujemy przezwyciężyć i dowartościować rozumianą na cieszyński sposób i powtarzaną formułką Lux ex Silesia, podkreślając to, że Cieszyn to „mały Wiedeń”, że mamy swoją Cieszyńską Wenecję, że nasza mała ojczyzna „powstał z Uśmiechu Boga”, że „od zawsze” działały tutaj ważne organizacje społeczne itp. Podkreślamy przy tym śląskocieszyńską wielokulturowość i tolerancję, zapominając niejednokrotnie, że są to kategorie, które wymagają pewnego wysiłku oraz mają swoje blaski i cienie, co ukazuje pograniczna kondycja tej części regionu, którą określa się Zaolziem, ale i także nasz stosunek do wandrusów, werbusów, kuferkorzy czy tzw. ludzi krzoków.

Podobnie jak w innych regionach czy miejscach na świecie tak i tutaj część mieszkańców Śląska Cieszyńskiego poszukuje i eksponuje to, co ich zdaniem wyróżnia ich samych i zamieszkiwany przez nich region. Jednocześnie reagują negatywnie, gdy ktoś nie respektuje tych przekonań lub podważa ich wyobrażenia na ten temat, bądź gdy ukazuje ich w świetle, który uznają za niekorzystne i niewłaściwe - krytykuje się ich. Podobnie jak w innych państwach nie darzymy sympatią tych z centralnie usytuowanych regionów czy ośrodków władzy (np. w stolicy) oraz pomijamy zasługi naszych sąsiadów.

Z pewnością część mieszkańców Śląska Cieszyńskiego nie ma kompleksów niższości wynikających ze świadomości swoich plebejskich korzeni. Świadczy o tym może choćby estyma, z jaką obdarza się regionalne stroje, ale również tworząc liczne izby regionalne, izby tradycji, organizując konkursy gwarowe itp. Oczywiście można zarzucić, że jest to zamykanie się w swojskości i kulturze ludowej przenikających się z mitem c.k. Można w tym przypadku mówić o kategorii „stelanizmu”, który osobom z zewnątrz jawić się może jako nieufność wobec przybyłych spoza regionu, hermetyczność, umiłowanie swojskości i tego, co jest „tu stela” niezależnie od tego, jaką to ma wartość czy walory. Negatywne ocenianie „tustelanizmu” jako zamykanie się na to, co nowe w obrębie „skansenu kultury ludowej” nie jest obce samym autochtonom. Opinie takie można odnaleźć m.in. na stronach „Głosu Ludu” pod koniec lat 60. XX wieku. Co prawda odnosiły się do ówczesnego kontekstu i działalności kulturalnej Zaolziańskich Polaków, ale od tego czasu, do dnia dzisiejszego, co jakiś czas pojawiają się głosy - w felietonach, w rozmowach, w komentarzach internetowych - że może jednak świat i inne regiony „uciekają nam do przodu”. Różnie oceniana jest również cieszyńska spolegliwość, która przez jednych jest postrzegana jest jako wyjątkowa strategia przetrwania śląskoczieszyńskiej ludności i jej tożsamości, a przez innych krytykowana jest za brak zaangażowania, zdecydowanej krytyki, sprzeciwu bądź chęci zmiany otaczającej rzeczywistości.

Rubryka "Jedno pytanie do..." - Redakcja Gazety Codziennej co tydzień zadaje jedno pytanie któremuś z pracowników naukowo-dydaktycznych Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie, a następnie publikuje jego odpowiedź. Pytamy o politykę, gospodarkę, kulturę, życie codzienne, zwyczaje mieszkańców czy historię Śląska Cieszyńskiego. Z pytaniami do kadry profesorskiej UŚ w Cieszynie zwracamy się także w sytuacjach ważnych aktualnych wydarzeń.

Komentarze: (2)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

jaki szal, ksiazka, zaduma. + 50 do nonszalanckiego nonkonformizmu

Ta poza z książką to już klasyka. Podobnie dał się sfotografować sławny Bronek, ulubieniec naszych postępowych intelektualistów, który ustawił się z tajemną miną do fotki na tle wypchanych po sufit regałów, trzymając w dłoniach grubą księgę ..... odwróconą niestety do góry nogami. Miało wyjść posągowo, a wyszła standardowa gafa - jak to u Bronka.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama