, czwartek 25 kwietnia 2024
Chciał pomóc bezpańskiemu psu, na drodze stanęły mu przepisy
Warunki były złe, droga była śliska, więc obecność psa na drodze, przy bardzo wąskim poboczu, stwarzała realne zagrożenie dla mijających się kierowców. fot: ARC PRYW.



Dodaj do Facebook

Chciał pomóc bezpańskiemu psu, na drodze stanęły mu przepisy

JAKUB MARCJASZ
Chciał pomóc bezpańskiemu psu, na drodze stanęły mu przepisy

Marek Krakowski z przygarniętym psem. fot. arch. prywatne.

Marek Krakowski z Wisły, który w drodze do swojego znajomego w Dębowcu znalazł psa, prosił o pomoc i przygarnięcie zwierzęcia zarówno miejscowy urząd gminy, jak i schronisko. Bezskutecznie.

Ze względu na niekorzystne warunki atmosferyczne, jakie panowały nad Śląskiem Cieszyński, kilkanaście dni temu Marek Krakowski w drodze do swojego znajomego wybrał inną drogę niż zwykle. Na drodze pomiędzy Ochabami a Dębowcem, w miejscu gdzie nie ma żadnych zabudowań, zobaczył małego psa - suczkę rasy Pekińczyk.

- Warunki były złe, droga była śliska, więc obecność psa na drodze, przy bardzo wąskim poboczu, stwarzała realne zagrożenie dla mijających się kierowców. Sam pies był brudny i mokry, praktycznie aż do połowy tułowia. Jako, że byłem umówiony, nie miałem wiele czasu do namysłu, więc wziąłem psa do auta. Pies lgnął, prosząco piszczał i bez jakiegokolwiek oporu pozwolił się zaprosić do samochodu - opowiada Krakowski.

Kiedy dotarł w umówione miejsce, od razu zadzwonił do schroniska, gdzie dowiedział się, że przyjazd jego pracowników nie jest możliwy. - Zgodnie z umowami jakie mamy podpisane z gminami w powiecie cieszyńskim, nie możemy przyjąć zgłoszenia od prywatnych osób, a jedynie od urzędu gminy, policji, czy straży miejskiej - tłumaczy Beata Kowalczyk ze Schroniska dla Psów "Azyl" w Cieszynie.

Niewiele pomógł też telefon do Urzędu Gminy w Dębowiec. Zgodnie z Ustawą o ochronie zwierząt to właśnie na gminach leży obowiązek zapewniania opieki bezdomnym zwierzętom oraz ich wyłapywanie. "A skąd ja mam mieć pewność, że pan nie znalazł tego psa w innej gminie, przywiózł tutaj i chce obciążyć gminę kosztami?" - miała, według relacji naszego czytelnika, zapytać urzędniczka, która później zastanawiała się też, czy nie przyjąć zgłoszenia a kosztami obciążyć znajomego Krakowskiego.

- Kiedy to usłyszałem zakipiało we mnie. Nie dość, że na początku jestem potraktowany jako potencjalny przestępca, który chce obciążyć gminę Dębowiec kosztami zajęcia się znalezionym psem. Przy okazji przestępca-idiota, bo donoszący na siebie! To jeszcze rozważane jest obciążenie mojego kolegi tymi kosztami - nie kryje oburzenia.

Co na to urzędnicy? - Według relacji tego pana ten pies nie błąkał się po terenie naszej gminy, tylko był przywieziony ze Skoczowa, my tego nie sugerowaliśmy. Sprawdzaliśmy też, czy taki piesek nie jest poszukiwany, znaleźliśmy nawet w internecie pieska zgodnego z opisem, o czym poinformowaliśmy, ale później ten pan już z nami się nie kontaktował. Nie uchylamy się od odpowiedzialności. Nie było sytuacji, że jakiegokolwiek psa zostawiliśmy błąkającego się po wsi - zapewnia Renata Michnik, zastępca wójta gminy Dębowiec.

Właściciela psa na własną rękę próbował też szukać Marek Krakowski, umieszczając ogłoszenia na lokalnych portalach, a także serwisach zrzeszających właścicieli psów rasy Pekińczyk. Bezskutecznie. Dlatego pies najprawdopodobniej zostanie razem z nim.

Komentarze: (18)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

W nawiązaniu do wypowiedzi Pani urzędnik o tym, że "znaleźli poszukiwanego psa zgodnego z opisem" odpowiadam,: owszem, psa, ale samca, a nie sukę. Miałem nawet okazję poznać osobę, która straciła tego psa.

Dodam,że ogłoszenia o znalezieniu były na psiarskich portalach, a nawet wskutek tego artykułu - redakcjo dziękuję - byliśmy w reportażu Polsat News.

Psiak się ma dobrze.

Nie wiym co dalij było ,bo żech za nim nie chodził ale czasym jeszcze jeżech świadkiym jak po rondzie na Pastwiskach szpacyrujóm sarny ... już nigdzie nie dzwónim bo sóm juz nie wiym kaj zadzwónić żeby było dobrze...A słyszeliście o tym księdzu co wyciepoł psa za rogiym schroniska na cichej? Podobno wziół tego psa właśnie stamtela i naroz se uznoł że jednak pies mu je nie potrzebny i chcioł go oddac spatki ale... w schronisku go nie wziyli i ksiądz postanowił psa wyciepać pod schroniskiym bo przecież jak nie chcóm drzwiami to psa trzeba wciepać przez płot. Masakra.Zastanawióm sie czymu ludzie robióm eksperymenty na zwierzyntach kiedy np. we wiynziyniach jest tyle pedofili .... a zwierzynta naprawdę ufają , wierzą i kochają bezgranicznie.

Miecio jesteś bardzo dobrym człowiekiem,jak widzisz bezradne sarny na na drodze to dzwoń nawet na policję,niech im pomogą, oni też mają serce, trzeba na tym świecie więcej ludzi takich jak TY. Tak trzymaj.

I co stało się z jelonkiem? W schronisku w Cieszynie psy żyją jak skazańcy,tylko,ze one cierpią za swoją wiarę ,miłość i oddanie takiej bestii jaką jest człowiek.

Moja wnuczka dwa roki tymu przi głównej ceście też znalazła pieska, a raczyj szczeniaczka.Jedyn taki som był przejechany na ceście a tyn drugi mioł cały grzbiet oblodzóny i ledwo żył. Wziyła go do chałpy ,(przed tym jeszcze pytała we chałpach przi ceście czy ón kómu nie uciyk) po tym do feteryniorza kiery zaszczypił pieska,odrobaczył i powiedzioł,że na jego oko to je piesek z nielegalnej hodowli. Rasa Jack Russel Terier tylko,że mioł tułów 1cm. długszy niż rodowodowe i tymu sie go ktoś pozbył , tego przejechanego pewnie też. Teraz wnuczka mo najbardzij oddanego psa na świecie ,podobno znajdy najbardzij kochajóm... A co do schroniska na Ul. Cichej to też móm zastrzeżynia , kiesi do nas na osiedle prziszeł mały jelónek kiery nie umioł sie przebić spatki do lasa bo wszyndzi sóm ogrodzynia , zadzwóniłech do schroniska żeby przijechali -bo po dwóch godzinach kiedy to jelónek uderzał łepym w ogrodzynia był już strasznie słaby- a w schronisku mi powiedzieli,że jak żyje to oni nie przijadóm , chyba że zdechnie z wycięczynio to wtedy przijadóm po padline i kozali mi dzwónić na straż miejskóm.Yny nie wiym po co.... Tuż jo dzwónił i zaś mi powiedzieli,że jelónek musi se sóm trefic do lasa, to jo im zaś ,że je słaby i chyba padnie . I zaś mi kozali dzwónić do schróniska wtedy jo sie pytom tego panoczka ze straży miejskij co by było np. kie by taki jelónek w akcie desperacji rozwalił mi auto abo co , a tyn panoczek prawi to wtedy zapłaci nadleśnictwo ale óni też przijadóm dziepro jak jelónek zdechnie.... Masakra od magi do jagi a jaga też mag....Żodyn nic nie wiy,wszyscy szepcóm a gańba sie je spytać. Ot Polska rzeczywistość.Nie rób kómu dobrze nie bydzie ci źle a jeszcze zapłacóm 1000zł.i a po tym padlina na moczke...

Przyznaję ,że jestem już człowiekiem w podeszłym wieku i powiem tylko jedno krzywda wyrządzona każdemu choćby najmniejszemu stworzeniu prędzej czy póżniej się wraca ,a dobro okazane bezbronnej istocie stokrotnie wynagrodzone.

Może w tym przypadku warto zainteresować się właścicielami schroniska którzy bez odpowiedniej zapłaty nie przyjmują żadnego pieska / koszt 1 pieska około 1000 złotych / a płaci to podatnik z gminy Dębowiec za psa którego ktoś prowadzi ze Skoczowa - jest to bardzo dziwne . Jeśli państwo nie przeznacza pieniędzy na sport i inne rzeczy które muszą gminy opłacać to czemu tak dużą kwotę należy płacić za psa gdzie interes wielki ma tylko Pan ze schroniska. Jeśli odda się do schroniska np. 100 piesków z powiatu cieszyńskiego to jaka to jest kwota do zarobienia przez właściciela schroniska w Cieszynie . A następnie właściciel schroniska robi zbiórki żywności dla psów szkołach aby je wyżywić a pieniądze bierze . Redaktorzy wypisujący takie głupoty bez zastanowienia się nad sensem i logiką zdarzenia powinni ponownie się udać do szkoły .
Ps. Po Cieszynie biega dalej dużo bezpańskich psów mogę redaktorowi Jakubowi kilka do domu przyprowadzić aby się nimi opiekował i robił coś pożytecznego .

Funkcjonujemy w coraz głupszej rzeczywistości. Przepisy i procedury zastępują nam zdrowy rozsądek. Empatia, współczucie i ludzkie odruchy stają się całkowicie passe. Dziś TV poinformowała o naczelniku więzienia przeznaczonym do ukarania za spontaniczne wpłacenie 40 PLN grzywny za upośledzonego osadzonego /który to został osadzony na 5 dni za kradzież i zjedzenie batona za 0,99 PLN/ nic tu już dodać się nie da..........

Czy ktoś się zainteresuje w końcu tym urzędem? Gdzie jest były zastępca Wójta? Co się z nim stało i dlaczego? Kto podzielił stołek? I tak naprawdę kto tam ciągnie za sznurki? Rada Gminy na nic nie reaguje? Podwyżka dla wójta w ostatnim czasie nie była chyba najlepszym pomysłem. Przydałaby się jakaś konkretna kontrola z zewnątrz. Mam nadzieje, że ktoś przyjrzy się dokładnie finansom bo to jak jest budowane nowe centrum także woła o pomstę do nieba - niby porządnie ale za jakie kosmiczne pieniądze.

napisz proszę, co dla Ciebie znaczy kosmiczne pieniądze, może jakaś konkretna suma, żebyśmy Cię lepiej zrozumieli.

Przepisy przepisami a liczy się ludzki odruch,napewno nikt by tej pani z dębowca nie zarzucił że przekroczyła przepisy ratując psie życie, ale zwykłe lenistwo i tumiwisizm kierowały tą BANĄ. To samo dotyczy pracowników schroniska którzy wybrali najgłupsze wyjaśnienie jakie im przyszło do głów. Jest to wkurwiające!

Przepisy przepisami a liczy się ludzki odruch,napewno nikt by tej pani z dębowca nie zarzucił że przekroczyła przepisy ratując psie życie, ale zwykłe lenistwo i tumiwisizm kierowały tą BANĄ. To samo dotyczy pracowników schroniska którzy wybrali najgłupsze wyjaśnienie jakie im przyszło do głów. Jest to wkurwiające!

nie przepisy stanęły na drodze ale urzędnicy i należy to, nazywać po imieniu. Ich zachowanie wcale nie jest niczym nowym. Cóż, przepisy są po to tworzone, żeby ułatwić życie ludziom - uczciwym, pracowitym, uczynnym, kochającym innych. Niestety urzędnicy często je wykorzystują nadgorliwie, żeby życie takim ludziom, za wszelką cenę utrudnić.

Ciekawe bo u mnie w kościele, nikt w pierwszej ławce nikt nie chce siedzięc. No chyba, że biskup odwiedza parafię.

Porzucił pieska na pewno KATOLIK z krzyżem na piersiach i różańcem w rękach, bo tylko ich stać na takie bestlialstwo.

Dra­matem naszej epo­ki jest to, że głupo­ta zab­rała się do myślenia.

Panie Marku brawo dla pana ,sam pan widzi jaka wszędzie panuje znieczulica ,wszystko przeliczane jest na pieniądze oby tylko kasa się zgadzała. Nie ma miejsca na miłość i współczucie, a są to ludzie, którzy w niedzielę w pierwszych ławkach w kościele siedzą.Niech pan zostawi u siebie tego ślicznego pieska on już pana pokochał całym sercem,będzie pan miał najwierniejszego przyjaciela na świecie.

W pierwszych ławkach w kościołach, w niedziele teraz siedzą neofici w rodzaju Naszego Donalda i Prezia z małżonkami.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama