Pierwsze domowe zwycięstwo trzynieckich StalownikówAż trudno w to uwierzyć, lecz Stalownicy smak pierwszej wygranej we własnej hali poczuli dopiero w piątym meczu sezonu rozgrywanym przed własnymi kibicami. Tak trudnego startu mistrzowski zespół nie miał od wielu lat. I choć w nowym rozgrywkach trzyńczanie przywozili zwycięstwa z Kladna oraz Brna, to jednak nie potrafili przełamać się w Werk Arenie. Aż do niedzieli. Mecz z Vervą Litwinów od początku ułożył się znakomicie. Wyjątkową skutecznością w pierwszej tercji popisał się słowacki napastnik Marko Daňo, którego każdy strzał w tej części gry lądował w siatce rywali. Do zdobycia trzech goli potrzebował 5 minut i 47 sekund, co w historii Ekstraligi daje 10. miejsce w tabeli wszechczasów. Jednak wszystkie trzy gole padły do 8. minuty meczu, i przed napastnikiem Stalowników nikomu wcześniej nie udało się tego dokonać. Ci więcej - trzy gole zdobyte w konfrontacji z Vervą są pierwszym hattrickiem w karierze Marka Daňo. - Cieszę się, że ten moment przyszedł dokładnie w chwili, gdy nie bardzo nam się układało w lidze. Myślę, że teraz będzie już tylko lepiej. Najważniejsze są trzy punkty, które wywalczyliśmy, a i kibice mogą być spokojniejsi, że w końcu zobaczyli nasze zwycięstwo - mówił po zakończonym meczu szczęśliwy strzelec trzech bramek. Czwartego gola dla Stalowników dołożył w trzeciej tercji Libor Hudáček, dla którego był to pierwszy gol zdobyty w barwach Oceláři. Asystą przy tym golu popisał się Aron Chmielewski, który w niedzielę obchodził urodziny. - Nie udało mi się wprawdzie zdobyć urodzinowej bramki, jednak najlepszym prezentem było zwycięstwo drużyny. Jestem przekonany, że najgorsze mamy już za sobą, a teraz skupimy się wyłącznie na grze i zdobywaniu kolejnych punktów, bo trochę na początku sezonu ich pogubiliśmy. Sezon jest jednak długi, do składu będą wracać kolejni gracze, których wykluczały kontuzje. Dziś już zagraliśmy jakościowy hokej i wreszcie weszliśmy w mecz tak, jak chcieliśmy i po zdobyciu trzybramkowej przewagi mogliśmy grać w końcu tak, jak lubimy, czyli kontrolować sytuację na lodzie - przyznawał napastnik Oceláři i reprezentacji Polski. Już w najbliższy wtorek (11.10) Stalownicy zakończą udział w tegorocznej edycji Hokejowej Ligi Mistrzów. We własnej hali zmierzą się z zespołem HC Davos, który już wcześniej zapewnił sobie awans do dalszej fazy rozgrywek. - Najważniejsze, aby zagrać ten mecz spokojnie, pokazać się z dobrej strony a jednocześnie nie nabawić się jakiejś niepotrzebnej kontuzji. Nie ukrywam, że chcielibyśmy godnie pożegnać się z tymi rozgrywkami, najlepiej zwycięstwem - dodaje Chmielewski. Do zmagań w Ekstralidze Oceláři powrócą w piątek, gdy w Trzyńcu podejmą zespół z Pilzna.
|
reklama
|
Dodaj komentarz