, czwartek 25 kwietnia 2024
Oceláři Trzyniec: Finałowy falstart
Fakty są jednak takie, że od środy, gdy finałowa seria przeniesie się do Litvinova, każdy mecz dla Trzyńca jest meczem o powrót do gry o tron.  fot: Robert Kania



Dodaj do Facebook

Oceláři Trzyniec: Finałowy falstart

MARCIN MOŃKA
Oceláři Trzyniec: Finałowy falstart

fot. Robert Kania

Nie udały się hokeistom trzynieckich stalowników dwa pierwsze mecze finałowe tegorocznych rozgrywek Ekstraligi. Dwukrotnie lepsi w Werk Arenie okazali się gracze HC Verva Litvinov, i to Nafciarze są bliżej upragnionego złota.

Używając terminologii bokserskiej moglibyśmy powiedzieć, że trzynieccy hokeiści przyjęli kilka bardzo bolesnych ciosów, i choć nie zostali jeszcze znokautowani, to jednak widmo bolesnej porażki coraz mocniej zajrzało im w oczy. Niby sędzia jeszcze nikogo nie liczył po knockdownie, jednak zachwiana sylwetka wskazuje, że do najlepszej dyspozycji jeszcze droga daleka.
O tym, jak przewrotny bywa sport udowadnia właśnie finałowa rywalizacja z ekipą Vervy. Przed rozpoczęciem finałowej serii nikt w najczarniejszych nawet scenariuszach nie zakładał, że po dwóch meczach na własnym lodzie Trzyńczanie do Litvinowa będą udawać się z dwoma porażkami na koncie (1:3 i 2:3). Tym bardziej trudno jest się pogodzić kibicom z takim obrotem sprawy, że analitycy przed rozpoczęciem finałów to właśnie w Stalownikach upatrywali głównego faworyta do złotych medali. Fantastyczne mecze półfinałowe przeciwko Sparcie tylko utwierdziły wszystkich w przekonaniu, że trudno będzie jakiejkolwiek ekipie zagrozić Stalownikom w finale.
Nikt w Trzyńcu nie zakłada, że drużynę dopadł kryzys, jednak mecze ze Spartą mógłby po prostu kosztować mnóstwo sił, których nie udało się zregenerować. Inna sprawa, że dwa mecze finałowe w Werk Arenie nie niosły takiego ładunku emocji jak pojedynki ze Spartą. To dlatego część komentatorów przyznała, że mecze z Prażanami były w tym sezonie przedwczesnym finałem.

Litvinov swój cel zrealizował w miniony weekend w Trzyńcu nawet nie w stu, ale w dwustu procentach. Po raz kolejny potwierdza się stare hokejowe porzekadło, że w play offach o sile drużyny decyduje forma bramkarzy. W finałach naprzeciw siebie stoją dwaj najlepsi ligowi golkiperzy w tym sezonie - Šimon Hrubec u Stalowników i Pavel Francouz u Nafciarzy. Na razie górą jest Francouz, który jeszcze przed pierwszym meczem zdążył narazić się trzynieckim kibicom wpisem na Twitterze. Ponadto w drugim meczu „przyaktorzył” sugerując poważny faul jednego z trzynieckich napastników. Był jednak pierwszoplanową postacią swojego zespołu, broniąc po ponad 30 strzały w każdym ze spotkań.

Fakty są jednak takie, że od środy, gdy finałowa seria przeniesie się do Litvinova, każdy mecz dla Trzyńca jest meczem o powrót do gry o tron. Na pewno sztab trenerski ma o czym myśleć. W dwóch spotkaniach zawiodła umiejętność gry w osłabieniu - spośród sześciu strzelonych przez Vervę goli aż pięć padło podczas ich gry w przewadze. Ponadto w drugim spotkaniu zawiodło kilku graczy, a przede wszystkim Štefan Ružička, który miał swój udział przy każdej straconej przez Trzyńczan bramce (przy pierwszej zgubił krążek i wpadł na kolegę z zespołu, przy dwóch kolejnych przesiadywał na ławce kar).
Teraz rywalizacja przenosi się do Litvinova - mecze w środę i czwartek będą się rozpoczynać o godz. 17.20. Nikt z zawodników ani kibiców Oceláři nie dopuszcza do siebie myśli, że finałowa seria nie powróci już do Trzyńca. - Oni wygrali dwa mecze u nas, my musimy wygrać dwukrotnie u nich. Mamy na tyle silny zespół, że możemy tego dokonać - tak po meczu mówił Rostislav Klesla, kapitan Stalowników.

Komentarze: (0)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama