Janiszewski Racing Team: Różni ludzie, ten sam celW ostatnich dwóch latach dwukrotnie sięgali po medale Mistrzostw Świata i medale Mistrzostw Polski. fot. AK Ich łódź można było zobaczyć podczas spotkania w Dębowcu. fot. AK Trudności z jakimi oprócz przeciwników, musimy się zmierzyć, są przede wszystkim warunki atmosferyczne - mówi Bartek Szymik. fot. AK Mistrzowie świata, najdynamiczniej rozwijający się zespół w Klasie Micro. fot. AK Każdy z nich jest inny, pochodzą z różnych rejonów Polski i spotkali się całkiem przypadkowo. Najważniejsze jest jednak to, że mają jeden ten sam cel - zwyciężać na wodzie i dobrze się bawić. - Nasze drogi zeszły się w 2010 roku. Postanowiliśmy stworzyć team i startować w klasie Micro. Wcześniej pływaliśmy w różnych klasach, m.in. Omega, OK Dinghy, 730, Delphia 24 Sport, Micro - mówi Robert Janiszewski, sternik w zespole i dodaje, że od początku poszukiwał załogi, która będzie miała na tyle determinacji, żeby ćwiczyć i zwyciężać. W skład Janiszewski Racing Team wchodzą Robert Janiszewski - sternik, na co dzień menadżer projektów, pochodzący z Łodzi, Kuba Bączek - trymer spinakera, fizjoterapeuta, pochodzący z Bielska-Białej oraz Bartek Szymik - dziobowy, trymer foka, z zawodu informatyk, pochodzący z Żywca. - Początkowo nie mieliśmy pieniędzy, sponsorów, ale mieliśmy cel. Wieźliśmy łódkę na przyczepę i sami dojeżdżaliśmy w różne miejsca. Byliśmy nieraz jedyną ekipą z wszystkich, która przez dwa tygodnie mieszkała w namiocie i gotowała sobie jedzenie w obozie. Ale warto było. Przejechaliśmy 12 tyś kilometrów, spędziliśmy 20 dni na wodzie w pierwszym sezonie - mówi Kuba Bączek. Klasa Micro wywodzi się z Francji, gdzie ponad 30 lat temu w kręgach miesięcznika "Bateaux" opracowano założenia nowej klasy jachtów do żeglugi regatowo-turystycznej. Łódki klasy Micro miały być niedużymi, balastowymi lub balastowo-mieczowymi jachtami stworzonymi do żeglugi śródlądowej i przybrzeżnej. - Niewielkie wymiary to konstrukcje stosunkowo tanie i niekłopotliwe w transporcie. Co ciekawe ograniczenie długości do 5,5 metra nie odbyło się kosztem walorów turystycznych tych jednostek - przyznaje Janiszewski. - Ogromny wpływ na nasze wyniki ma to, że tak doskonale dogadujemy się na łódce - mówi sternik i dodaje, że każdy z nich pełni ważną funkcję i tworzą jedną drużynę, gdzie nie może zabraknąć jednego ogniwa. - Jeśli chodzi o inne drużyny, na wodzie rywalizujemy, ale na lądzie wspieramy się wzajemnie - dodaje żeglarz. Podczas spotkania żeglarze opowiedzieli o swoich największych wyprawach, strategiach na wodzie, szczęśliwych i pechowych wydarzeniach, regułach podczas regat. Nie zabrakło pięknych wspomnień. - Trasa regat nie przypomina toru formuły 1 i wygląda dosyć prosto na obrazku, ale w praktyce jest to dużo bardziej złożone. Trudności z jakimi oprócz przeciwników, musimy się zmierzyć, są przede wszystkim warunki atmosferyczne - mówi Bartek Szymik. - Pod wiatr nie da się płynąć, podobnie jak i sikać - śmieje się dziobowy w drużynie. Startując muszą wybrać drogę, którą chcą płynąć. - Nie żyjemy w idealnym świecie. W każdej chwili może się okazać że na trasie, którą wybraliśmy nie wieje wiatr. Na linii startu musimy wszystko obserwować - przyznaje Szymik. W ostatnich dwóch latach dwukrotnie sięgali po medale Mistrzostw Świata i medale Mistrzostw Polski. Czekają ich przygotowania do kolejnego sezonu, które rozpoczynają już we wrześniu. To prawdziwi "ludzie z pasją", którzy dążą do obranego przez siebie celu. Największe osiągnięcia: Sezon 2011: Sezon 2010, dywizja Cruiser:
|
reklama
|
Jak dziś ma się sternik "Miszczów" Świata i załoga?
Hej Kasiu heh no prosze ale wynalazlas:) Dziekuje! Pozdrawiam:)
O, cześć Kuba! Tak się zastanawiałam po zdjęciu czy to Ty :) Gratulację i pozdrowienia śle dawna koleżanka z liceum :)
Hej Kasiu, dziekuje:) ale wynalazlas heh! Pzdrawiam serdecznie:)
Bardzo fajowy artykuł :-)
Dodaj komentarz