Jan Błachowicz: Każda walka jest o wszystko

Tydzień przed galą Jan Błachowicz kładzie koncentrację na wyluzowaniu się, lekki, jeden trening tygodniowo. fot. Adam Jarosz

Czy konieczność zmiany planów, odwołany wyjazd do Stanów, zaburza plan treningowy przed wrześniową walką?
Bardzo się zdenerwowałem, ale na szczęście w podobnym czasie jest obóz w Wiśle. Jest z kim trenować, jest mocna ekipa z Poznania, z Warszawy, ze Śląska. Na pewno będę bardzo dobrze przygotowany.

Na czym się skupiasz podczas treningów w Beskidach?
Trochę techniki i duży nacisk kładę na sparingi, na walkę. W planach jest bieg na Baranią Górę, o ile pogoda pozwoli. Mam nadzieję, że uda się ją po raz kolejny zdobyć.

Masz swój sposób na przeciwnika?
Tak, oglądam jego walki, szukam słabych i tych najmocniejszych punktów. Jest rozpracowywany. Do jego mocnych stron należy siła fizyczna i bardzo dobra walka w stójce. Bardzo mocno kopie i bije rękami. Gorzej funkcjonuje w parterze, to jego słabszy punkt. Wydaje mi się, że najlepsze walki ma już za sobą. Kolejną też będzie miał "w plecy", dam radę go pokonać. Podejmę też walkę w stójce, lubię tę płaszczyznę.

Bronisz tytułu, to zmienia podejście do walki?
Nie. Dla mnie każda walka jest tak samo ważna. Ma taką samą presję. Każda jest o wszystko, do każdej tak samo ciężko trenuję. Chodzi o to, by po prostu wygrać.

Masz mocną ekipę kibiców ze Śląska Cieszyńskiego, którzy towarzyszą ci podczas gali.
To bardzo pomaga, dodaje motywacji, cieszy, że ludzie z okolic Cieszyna mnie dopingują i wspierają. Zawsze ich słychać na trybunach.

Swoimi sukcesami promujesz sztuki walki, jesteś twarzą tego sportu jak kiedyś Małysz wypromował skoki.
Bardzo mi miło z tego powodu, cieszę się. To fajne uczucie (uśmiech).

Była już promocja piosenki zespołu Radogost, na wrześniową galę także szykujesz akcent cieszyński, lokalny?
Zobaczycie (śmiech). Będzie niespodzianka.

Teraz koncentrujesz się na przygotowaniach do walki, a jaki masz swój sposób na odpoczynek?
Już tydzień przed galą to czas na wyluzowanie się, lekki trening, jeden dziennie. Ucieczka w świat fantasy - gry, muzyka. Tak, żeby nie myśleć, odstresować się. Nad Bałtykiem zjawię się pewno 2 dni przed galą.

Zmieniając temat, śledziłeś olimpiadę, miałeś swoich faworytów?
Oczywiście. Nie oglądałem wszystkiego, ale w miarę możliwości śledziłem.

Jak na podstawie tej imprezy oceniasz kondycję polskiego sportu?
Troszeczkę jestem zawiedziony, ale też fajnie, że tych parę medali przywieźliśmy. Bardzo się cieszę z sukcesów w zapasach, w końcu po 16 latach zdobyliśmy medal. Jeśli nie zmieni się podejście, sponsorzy wciąż będą ładować pieniądze w nieudolną piłkę nożną, to nie będzie sukcesów. Trzeba dofinansować inne sporty, judo, zapasy, żeby chłopaki po treningach nie musieli stawać na bramkach, aby zarobić na życie, żeby mogli spokojnie ćwiczyć. Wtedy sukcesy przyjdą same. Jeśli się ładuje mega pieniądze tylko w jeden sport, w który pomimo tych zainwestowanych środków, stworzonych warunków do treningu, nic znaczącego nie osiągamy, praktycznie go nie ma, to nie ma się co dziwić, że reszta sportowców musi sama o siebie zadbać. Szukać pieniędzy, zamiast skupiać się na treningach. Potem nie dziwmy się, że są takie a nie inne wyniki.

Chciałbyś, aby MMA było dyscypliną olimpijską?
Byłoby bardzo fajnie. Patrząc jednak na to co dzieje się na olimpiadach, jak ograniczają ilość dyscyplin, niszczy sporty walki, to nie widzę za dużych szans, by dopuścili MMA.

Często MMA zarzuca się brak struktury związku. To może być powodem traktowania jest dyscypliny jako niszowej?
Nie potrzebujemy działaczy, związków, oni częściej kradną i przeszkadzają niż pomagają. Wydaje mi się, że obecna formuła tego sportu jest dobra. Może nie w Polsce, ale na świecie ta dyscyplina stoi na prawdę bardzo mocno, po co coś zmieniać.

Jakie są twoim zdaniem jasne i ciemne strony tego sportu?
Ciemniejszych nie ma (śmiech). Może tylko to, że jak chce się coś osiągnąć, to trzeba poświęcić wszystko, tak jak w każdym zawodowym sporcie. Jasną stroną jest przyjemność uprawiania tego, wszechstronność tej dyscypliny, można walczyć w stójce, zapasach, parterze. To piękny sport, tylko trzeba go dobrze poznać. Trzeba być mistrzem w każdej płaszczyźnie. Ale nie jest tak, że wszystko jest dozwolone. W Polsce nie można uderzać łokciem w twarz, nie można kopać leżącego po głowie, nie wchodzi w grę kudlenie, szczypanie, gryzienie. Jest sędzia, są rundy, nie jest tak, że wchodzimy na ring i robimy co chcemy.

Nasi Czytelnicy będą mieć niebawem okazję wygrać bilety na wrześniową galę. Bardzo bym cię prosiła o kilka słów zaproszenia do kibicowania ci podczas tej walki.
Zapraszam wszystkich na galę KSW 15 września, na pewno nie będziecie się nudzić oglądając ją na żywo jak i przed telewizorem. Będzie się dużo działo, nie zabraknie emocji.