Hokej: W pogoni za złotemPrzed startem finałowej rywalizacji trudno było znaleźć eksperta, który zwycięzcę typował trzynieckich Stalowników. Gazety, telewizje czy portale były pełne analiz i wypowiedzi eksperckich, które w roli triumfatora chciały widzieć ekipę spod Jesztedu. Dlatego już pierwszy pojedynek finału, rozegrany w Libercu, który zakończył się zwycięstwem Ślązaków (2:1) był pewną niespodzianką. Wprawdzie w drugim spotkaniu pełna pulę zgarnęły Białe Tygrysy (3:1), jednak po przeniesieniu się finałowej serii do Trzyńca w trzecim meczu to gospodarze byli zespołem wyraźnie lepszym (4:1) i znów objęli prowadzenie w finałowej rozgrywce. Jednak już w czwartym pojedynku, również rozegranym w Werk Arenie, to goście z Liberca wygrali po dogrywce (2:1) i wyrównali stan finałowej serii do 2:2. Cztery pierwsze mecze dowiodły, że w finale występują bardzo wyrównane zespoły, a o zwycięstwie będą detale oraz... łut szczęścia. - W czwartym meczu było po stronie gości z Liberca. Nam najbardziej żal niewykorzystanych szans na zdobycie bramek, sam miałem kilka sytuacji. Nie składamy jednak broni i do Liberca jedziemy po zwycięstwo, już raz pokazaliśmy, że jesteśmy tam w stanie wygrać - mówił po czwartym spotkaniu napastnik Aron Chmielewski. W podobnym tonie wypowiadał się bramkarz Šimon Hrubec. - Nie czujemy się słabsi w żadnym elemencie gry, a o ostatniej porażce zadecydowały niuanse oraz to, że nie potrafiliśmy zdobyć bramek grając w przewadze liczebnej. Jestem spokojny o dalsze losy tej rywalizacji - mówił trzyniecki golkiper. Dziś o 17 rozpocznie się mecz numer 5, z kolei szóste spotkanie odbędzie się w niedzielę w Trzyńcu (początek godz. 17.20). Jeśli te dwa pojedynki nie wyłonią zwycięzcy (a gra się do 4 wygranych), decydujące siódme spotkanie zostanie rozegrane we wtorek w Libercu.
|
reklama
|
Dodaj komentarz