Celina Kukuczka: Himalaje upomniały się o niegoJerzy Kukuczka to postać, której nie trzeba przedstawiać. Można jedynie przypomnieć, że był drugim człowiekiem na świecie, który zdobył koronę Himalajów w czasach, kiedy w Polsce było bardzo ciężko, a zorganizowanie wyprawy graniczyło z cudem. Sukces był tym większy, że zdobywał wszystkie szczyty nowymi drogami, bądź pierwszymi zimowymi wejściami. Jeżeli patrzymy na te osiągnięcia z perspektywy czasu i obserwując postęp techniki, to wydają się one wręcz niemożliwe do wykonania. W maju tego roku Wojciech, syn Jerzego zdobył Mont Everest. Wszyscy myśleli, że syn poszedł w ślady ojca, on jednak chciał tylko sprawdzić jak to jest, by móc zrozumieć pasję swojego taty, którego znał przede wszystkim z opowieści. Jerzy zginął, gdy Wojciech miał 5 lat. Syn nakręcił film o ojcu, który uczestnicy spotkania mogli zobaczyć. - Miałam ogromne szczęście być żoną Jerzego i spędzić u jego boku kilkanaście lat. Pochodził z Istebnej. Bardzo cenił i chlubił się swoimi korzeniami rodzinnymi - mówi Celina Kukuczka i opowiada historię swojego męża, który pokochał skały i góry i poświęcił im całe życie. W 1979 roku wejściem na szczyt Lhotse rozpoczął swój 10-cio letni romans z Himalajami. Celina Kukuczka poprowadziła uczestników spotkania przez najwyższe szczyty, które zdobył Jerzy Kukuczka. Był wyjątkowym himalaistą. - Był wspaniałym człowiekiem, dobrym mężem i ojcem i cudownym przyjacielem. Miał wielkie wyrzuty sumienia, kiedy kolejny raz nas opuszczał, by zdobywać szczyty, ale z drugiej strony nie umiał bez tego żyć. Miał cel i musiał go osiągnąć - mówi Celina Kukuczka i zaznacza, że to były bardzo trudne chwile. Nie było komórek, internetu. Listy przychodziły, albo nie. Często przychodziły wtedy, kiedy himalaista był już w domu. - Martwiliśmy się, tęskniliśmy, czekaliśmy i żyliśmy nadzieją - przyznaje Kukuczka i dodaje, że wielu ludzi ginęło w górach. Jerzy stracił wielu swoich przyjaciół. Musiał radzić sobie często sam w strasznych warunkach, ale zawsze wracał. - Ta ściana strasznie go kusiła. Miał wielkie ambicje. Niestety nie udało się - opowiada żona wybitnego człowieka. Nie brakowało wzruszenia. - Opuścił Polskę 1989 roku pełen nadziei. Pamiętam, jak staliśmy na peronie, wokół Jurka tłum ludzi, pociąg już ruszał, nie zdążyliśmy się uściskać. Wszyscy czekali na kolejny sukces. Zawsze mówił - wrócę i wszyscy mu wierzyli. Ja, koledzy, dzieci - opowiada Kukuczka. Po 10 latach od pierwszego wyjścia na Lhotse, chciał poprowadzić, nową drogę na południowej ścianie. Wyruszył z Ryszardem Pawłowskim. - Do szczytu Lhotse dzieliło ich 161 m. Tylko tyle i aż tyle. Nadszedł jednak tragiczny moment i ten nazywany "władcą gór" odpadł nieoczekiwanie od ściany. Urwała się lina. Pozostał tam. Himalaje upomniały się o niego - wspomina z łzami w oczach Celina Kukuczka. Osoba, która nie potrafiła żyć bez gór. Żaden z nas nie wie, ile razy spędził wigilię poza domem. Cieszył się, gdy osiągał cel, a z wyprawy wszyscy wracali żywi. Jerzemu Kukuczce pośmiertnie przyznano Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski, a także tytuł Honorowego Członka Polskiego Związku Alpinizmu. Miał też wiele innych odznaczeń: Złoty i Srebrny Krzyż Zasługi, Złoty (jedenastokrotnie) oraz Srebrny i Brązowy (dwukrotnie) Medal "Za Wybitne Osiągnięcia Sportowe". Minister Spraw Zagranicznych przyznał mu nagrodę "Za rozsławianie imienia Polski w świecie".
|
reklama
|
Wracam dzisiaj z Gdańska, a w radiowej Trojce słuchałam wywiadu z panią Celiną. Wzruszającego wywiadu. Mądra i pokorna kobieta.
Zapadły mi w pamięć 4 zdania: Ciągle go nie było, przez to stałam się pilna kobieta, bo ze wszystkim musiałam sobie radzić. Ginąc, zostawił małych synów, choć i tak oni wcześniej go nie mieli. Ciągle byliśmy sami. Dlaczego nas zostawiłeś? Rozumiałam pasję męża i bardzo go w niej wspierałam, widziałam, że nie umiałby bez tego żyć, jak mogłam zabrać człowiekowi coś co kocha?
Wracam dzisiaj z Gdańska, a w radiowej Trojce słuchałam wywiadu z panią Celiną. Wzruszającego wywiadu. Mądra i pokorna kobieta.
Zapadły mi w pamięć 4 zdania: Ciągle go nie było, przez to stałam się pilna kobieta, bo ze wszystkim musiałam sobie radzić. Ginąc, zostawił małych synów, choć i tak oni wcześniej go nie mieli. Ciągle byliśmy sami. Dlaczego nas zostawiłeś? Rozumiałam pasję męża i bardzo go w niej wspierałam, widziałam, że nie umiałby bez tego żyć, jak mogłam zabrać człowiekowi coś co kocha?
Niezwykle wzruszające spotkanie. Zgadzam się. Pani Celina jest bardzo skromną kobietą i głos jej drżał jak opowiadała historię swojego męża. Nie wyobrażam sobie jak mógł czuć się Jerzy, gdy stracił w górach swojego przyjaciela, a potem samotnie spędził noc, i miał jeszcze siłę na to, by zdobywać samotnie szczyt..
Dodaj komentarz