Powiat cieszyński w cieniu Bielska

Cofnijmy się o cztery lata. W wyborach w 2011 roku lokalne struktury Platformy Obywatelskiej wprowadzają do Sejmu dwóch posłów z powiatu cieszyńskiego - Czesława Gluzę i Aleksandrę Trybuś-Cieślar, a także senatora Tadeusza Kopcia. Później, jak to w polityce, nastąpił konflikt w lokalnych strukturach Platformy, zepchnięty na margines poseł Gluza utworzył własny komitet w wyborach samorządowych, co doprowadziło do jego rozwodu z Platformą. I dzisiaj, patrząc na listę mandatów z okręgu 27, widzimy jedno - nieobecność posłów z powiatu cieszyńskiego. Lokalna lokomotywa PO - Aleksandra Trybuś-Cieślar wywalczyła niezły wynik, ale cóż z tego, skoro PO z naszego okręgu otrzyma dwa mandaty, a Trybuś na liście była czwarta, przed nią uplasowały się mocne w Bielsku i Żywcu Mirosława Nykiel i Małgorzata Pępek. Na listach PiS z naszego regionu największe szanse na sukces miał Janusz Dziedzic, którego sztab reklamował jako „Lidera Śląska Cieszyńskiego na liście PiS”. To nie wystarczyło, z szóstego miejsca na liście PiS nie udało się zdobyć poselskiego mandatu. Do sejmu z list Prawa i Sprawiedliwości wejdą kolejno: Stanisław Szwed (Bielsko-Biała), Stanisław Pięta (Bielsko-Biała), Kazimierz Matuszny (Żywiec), Jacek Falfus (Kozy/Bielsko-Biała) i znajdujący się na listach niżej od Janusza Dziedzica Grzegorz Puda (Bielsko-Biała). Jeden mandat w naszym regionie uzyskał komitet Kukiz '15, głosów starczyło więc dla lidera listy, Jerzego Jachnika (Bielsko-Biała), zabrakło już dla drugiego na tej liście, Damiana Macheja z Kończyc Małych. Podobnie w Nowoczesnej.pl - mandat udało się wywalczyć dla lidera listy, Mirosława Suchonia (Bielsko-Biała), ale już nie dla dwójki - Beaty Branc-Gorgosz ze Skoczowa. Cieszyć można by się było z mandatu senatora, choć akurat w tym przypadku wszyscy trzej kandydaci związani byli z Śląskiem Cieszyńskim (najmniej miał z nim wspólnego niezależny Ryszard Barcik, który na banerach reklamowych określał się "miłośnikiem Śląska Cieszyńskiego”).

Do czego zmierzam? Do tego, że pokrętna logika wyłaniania mandatów do Sejmu sprawia, że bywa i tak, że wydawałoby się mocny region nie ma swojego posła? Do tego, że nie wypracowaliśmy w powiecie cieszyńskim wystarczająco mocnych liderów? Do tego, że tak naprawdę posłów wybrało największe miasto w regionie? A może do tego, że wewnętrzne konflikty w partii podzieliły dwie lokomotywy PO, a jedna z nich mogłaby ów mandat zdobyć? Oczywiście część czytelników może powiedzieć: przecież poseł jest reprezentantem narodu, przecież zajmuje się sprawami wagi państwowej, a zatem to czy jego biuro będzie w Bielsku, Żywcu czy Cieszynie, nie ma znaczenia. Ależ ma. Znam przynajmniej kilka spraw lokalnych, które mogą ucierpieć przez to, że na miejscu nie mamy swojego posła, który chciałby lobbować na rzecz powiatu cieszyńskiego. Jedną z nich jest chociażby zbliżający się Rok Reformacji i miejsce Cieszyna w tych obchodach. Chciałbym się mylić, ale boję się, że ważniejsze w tym przypadku może okazać się Bielsko-Biała.