, czwartek 25 kwietnia 2024
Leszek Podżorski: Dobry pracownik nie musi się bać o pracę
Leszek Podżorski przyznaje, że sytuacja komunikacyjna jest poważna i pasażerowie powinni spodziewać się zmian. fot: Katarzyna Koczwara



Dodaj do Facebook

Leszek Podżorski: Dobry pracownik nie musi się bać o pracę

KATARZYNA KOCZWARA
Leszek Podżorski, przewodniczący Rady Społecznej Przewoźników przy Starostwie Powiatowym w Cieszynie, w drugiej części rozmowy wyjaśnia przyjmowane przez starostwo rozwiązania ułożenia na nowo planu komunikacyjnego w regionie. Przygotowuje pasażerów na konieczne zmiany. Odnosi się do sytuacji na runku pracy po upadku PKS-u Cieszyn.

Prace nad planem komunikacyjnym w starostwie już trwają?
Wszystko zależy od przyjętej strategii. Powiat właśnie się do tego przygotowuje. Trzeba najpierw dokonać oceny stanu istniejącej komunikacji. Potem trzeba przygotować propozycje, które będą uwzględniać wnioski od społeczeństwa. Powstanie coś w rodzaju planu komunikacyjnego, następnie, zgodnie z przepisami, będzie on przedmiotem publicznej oceny. Na koniec rada powiatu, po rozpatrzeniu różnych wniosków i uwag, przyjmie akt prawa miejscowego. Wszystkie samorządy na szczeblu powiatowym i wojewódzkim muszą się do tego tematu odnieść do końca 2016 roku. Sprawa PKS-u wymusza przyśpieszenie prac nad planem komunikacyjnym.

To wymusza zmianę harmonogramu prac w temacie tej strategii?
Mleko się rozlało. Był przewoźnik, który zagospodarowywał 40 proc. rynku transportowego, pozostałe 60 proc. zajmuje kilka firm. Teraz trzeba przyjrzeć się tym 40 proc., przeanalizować, czy w obecnym kształcie jest konieczne próbować to zagospodarować przez innych przewoźników. Problem jest złożony. Można by poszukać firmy z zewnątrz. Ważnym aspektem jest tu jednak polityka społeczna w zakresie zatrudnienia obecnych pracowników. Wiadomo, że jeśli daną linię przejmie inny przewoźnik, to on dziś nie zatrudnia takiej ilości pracowników, by natychmiast uruchomić przejmowane kursy. Pewnie część ludzi pracujących do tej pory w PKS-ie ma szanse na zatrudnienie.

Jakiego scenariusza można się spodziewać, zakładając, że PKS będzie do końca czerwca funkcjonować? Przed nami wakacje i sezon turystyczny.
Nie demonizowałbym tej sprawy, choć nie należy jej lekceważyć. Od kilkudziesięciu lat za komunikację wewnątrz gminy odpowiada wójt-burmistrz, za linie poza gminą starosta, a za linie poza powiat marszałek. Najbardziej aktywny w temacie zabezpieczenia potrzeb przewozowych jest starosta. Największy udział PKS-u w rynku przewozowym dotyczy części powiatowej. Wójtowie i burmistrzowie mają świadomość, czy mogą spodziewać się problemu komunikacyjnego, czy nie. Weźmy przykład Skoczowa. PKS praktycznie nie funkcjonował w obrębie tej gminy. Tam działa Transkom. Podobnie sytuacja wygląda w Brennej. Problem jest tam, gdzie udział PKS-u był znaczący bądź dominujący. Chodzi o gminę Istebna, o kierunek do Strumienia, Chybia. Nawet samo miasto Cieszyn tego problemu nie ma, chociaż skutki ewentualnego, słabego zabezpieczenia przewozów, mogą dotknąć Cieszyn. Jak młodzież nie będzie mogła dojechać do szkoły, to wybierze inne placówki. Gminy, których problem może dotyczyć, pilnują sprawy.

Temat w gminach jest troszkę opóźniony w czasie bowiem tam dominują przewozy do szkół, a te do końca czerwca są zabezpieczone. Wójtowie i burmistrzowie są dziś na etapie analizy rynku i potrzeb. Do września powinni zdążyć się przygotować.

Jeśli chodzi o Urząd Marszałkowski, nie ma tu w tej sprawie żadnego działania. Mówimy o liniach ponad powiatowych. Powiat, chociaż nie jest to jego domeną, podjął działania w celu zabezpieczenia przejazdów ponad powiatowych metodą przejęcia linii przewoźnik-przewoźnik, czyli likwidator przekazał przewóz do realizacji wnioskującej o to firmie. Linie do Wrocławia, Gliwic, częściowo do Katowic zostały przejęte przez innych przewoźników. Urząd Marszałkowski się nie włącza, wychodząc chyba z założenia, że rynek to będzie sam regulował.

Odnosząc się do ruchu turystycznego, to co dziś jeździ, zapewne będzie dalej funkcjonować. Linie krakowskie jak zapewnia likwidator, PKS będzie realizować prawdopodobnie do końca sierpnia, zanim przejmie je następny przewoźnik. Zostaje komunikacja Koniaków-Wisła,-Bielsko, ale tutaj starosta podejmuje działania, aby z likwidatorem wszystko ustalić. Na ostatnim posiedzeniu rady przewoźników była o tym mowa.

Przyjmuje się, że ktoś kończy jeździć danego dnia, następnego ktoś inny podejmuje tę działalność. Oczywiście ze świadomością, że część przewozów nie musi być identyczna z poprzednim ich rozkładem. Starostwo zwróciło się do przewoźników z pytaniem, czy są zainteresowani określone przewozy realizować i w jakim rozkładzie planowaliby jeździć. Starosta nie może nic nakazać. Jeśli to zrobi, musi też to sfinansować. Takie rozkłady były przedmiotem analizy. Po ostatniej radzie uznaliśmy, że należy opracować ostateczne wersje rozkładów jazdy. Starostwo przeanalizuje jej pod kontem zabezpieczenia rzeczywistych potrzeb przewozowych i czy dany przewoźnik ma warunki, by to poprowadzić. Po uzgodnieniach, zapewne likwidator, starosta i przewoźnik ustalą datę przejęcia danej linii.

Nie jest to łatwe Przewoźnicy muszą się na to przejęcie przygotować, zatrudnić kierowców, zaadoptować kasy fiskalne, przede wszystkim musimy mieć autobusy. Nikt nie będzie bazować na wątpliwym taborze. Jest dobra wola wszystkich stron, a w całym tym procesie brane jest pod uwagę przede wszystkim kryterium jak najmniejszej uciążliwości dla podróżnego.

Jeśli na danej linii nagle drastycznie spadnie ilość kursów, to na efekty długo nie będzie trzeba czekać. Ludzie szybko znajdą alternatywę, ponowne pozyskanie ich zainteresowania będzie trudne.
Nie zakładamy drastycznych zmian. Wszyscy znają potrzeby rynku. Po pewnym czasie przedmiotem oceny będzie funkcjonowanie nowego systemu po zamianie przewoźników. Nie wszystko da się przewidzieć. Uporządkowanie sytuacji komunikacji po likwidacji PKS-u będzie wymagać dłuższego czasu, spodziewamy się konieczności korygowania teraz przyjmowanych założeń.

Można spodziewać się pewnego rozrzedzenia komunikacji. Ale jeśli autobusy z Cieszyna do Wisły jeżdżą co 15 minut a załóżmy, że będą jeździć co 20 minut, to nie jest duża różnica. Zmiany mogą nieznacznie być odczuwalne w godzinach późnowieczornych. Trzeba pogodzić element ekonomiczny ze stosunkowo małymi o tej porze potrzebami przewozowymi.

Taki konkretny sprawdzian dla nowych rozwiązań będzie 1 września wraz z nowym rokiem szkolnym.Trafność przyjętych rozwiązań będzie zależeć od danych, jakie przedstawią gminy przewoźnikom w zakresie potrzeb w dowozie do szkół. Jeśli się okaże, że dane te będą przeszacowane, może się to mówiąc kolokwialnie rozjechać.

Decydujące będą najbliższe 3 miesiące.
Dokładnie tak. Pierwsze zmiany mogą się pojawić już w maju. Z punktu widzenia pasażerów może dobrze by było, gdyby wszystkie zmiany wprowadzono 1 lipca. Organizacyjnie to jest bardzo trudne do przeprowadzenia.

Wszystko zależy od ludzi, nie tylko likwidatora, ale także tych, którzy za 3 miesiące zostaną bez pracy.
Tak. Ale jest też tak, że każdy z tych zwalnianych liczy na odprawę. Dostanie ją prawdopodobnie w ostatnim dniu pracy czyli 30 czerwca. A 1 lipca powinien być w pracy w innej firmie. Jak to jest możliwe? Musi załatwić formalności, badania lekarskie, szkolenie BHP. Organizacyjnie nie jest to proste. Jeśli komuś zależy na pracy, to nie patrząc kiedy dostanie odprawę, spróbuje znaleźć rozwiązanie przewidziane prawem, które pozwoli mu zabezpieczyć sobie miejsce pracy. Starosta myśli o tych osobach. Do Wydziału Komunikacji mogą przyjść pracownicy, zgłosić chęć podjęcia pracy u przewoźników. Nikt nie sugeruje gdzie, ale każdy może sam zdeklarować, jakie stanowisko go interesuje.

Jeśli kilkudziesięciu kierowców będzie czekało do końca czerwca, to przewoźnicy znajdą innych pracowników. Nie będą ryzykować, że 1 lipca komunikacji nie będzie. Jeśli nie będzie chętnych na tym rynku, to na zewnątrz chyba będzie trzeba poszukać.

Słyszymy o sytuacjach patologicznych, która wpłynęły na obecną sytuację. Skoro było na to przyzwolenie, trzeba umieć też ponieść tego konsekwencje.
Patologie zdarzają się wszędzie na większą czy mniejszą skalę. Zdarzają się w firmie państwowej jak i prywatnej. Rzecz w tym jak się na nie reaguje i na ile się toleruje pewne zjawiska. Jeśli się nie reaguje, to jest się na drodze do zagłady. W dużej firmie rola czynnika społecznego to nie jest tylko obrona za wszelką cenę. Obrona owszem, w indywidualnych i uzasadnionych przypadkach, kiedy się dzieje krzywda. Rola czynnika społecznego to przede wszystkim wyegzekwowanie od kierownictwa firmy takich warunków, by przedsiębiorstwo dobrze prosperowało i zarabiało, by firma dawała poczucie stabilności. W przypadku PKS-u to zawiodło.

Krzyczeć teraz jest najprostszym rozwiązaniem. Szukanie winnych, bez autorefleksji.
Niestety, stało się, ale ważne jest, że dobry pracownik nie musi się o pracę bać. Jest znany w środowisku, najwyżej zmieni szyld firmy. Pracę będzie miał.

Komentarze: (10)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

coś mi się wydaje że P. P. już wie gdzie będa kursować jego autobusy . nie trzeba mówić o popszczególnych liniach a może mówić o wszystkich w powiecie . A to już byłoby trudne bo, aż tyle by się nie zarobiło. Wybrać rodzyńki a do reszty niech dopłaci powiat lub gmina oto filozozia tz.przewożnika .

Rozumie że ostatni autobus z dworca Cieszyńskiego odjedzie o godz.22.20.Tak jak to było za starej Polski.a nie jak teraz było że ostatni kurs do Zamarsk był wieczorem.

Kocham Pana - PanieLleszku!!! To ja Elaza (BF)

widać P.Podżorski siedzi w temacie transportu! Szkoda że to własnie on nie zarządzał do końca Pekaesem, nie byloby teraz problemu - co dalej?

Szkda.

Uważam że tymi rozmowami z panem Podżorski robicie świetną robotę w kontekście wyjaśniania pewnych mechanizmów w transporcie i komunikacji. Takie coś jest niezmiernie potrzebne i uzmysławia donośność tego problemu - w największej mierze dla stolicy naszego regionu...Powinniście to kontynuować - widać że, p. Podżorski jest ekspertem i zna sprawę na wylot...
Władze miasta i powiatu powinny zadbać o zabezpieczenie kursów przede wszystkim na liniach do Katowic (nowe linie a nie busiarze), do Bielska-Białej, do Krakowa, do Zebrzydowic, do Strumienia, Chybia, Goleszowa, Dębowca...

Czyli bez zmian. Urzędnicy z Katowic mówią mi że w Cieszyńskim Starostwie działa dwóch z lobby busioarskiego, Po co mamy busy skoro na 7 rano nie dojedziemy do Katowic czy do Bielska na 6tą. a w takich porach odjeżdżają w Polskę pociągi dalekobieżne. Najwcześniej w Katowicach o 7 20, i tak też sobie zaszkodził PKS. Dlaczego mieszkańcy mają cierpieć, pozwalniać urzędników za taki stan rzeczy. Inne miasta w świąteczne dni dbają o pasażerów np. rozwieść ich rano z Sylwestrów czy wieczorem z majówki to robią dodatkowy kurs a w Cieszynie NIE!!! bo jest święto wolne od pracy i już.

No ale 2 radnych ma aż taki wpływ na resztę? Czy to nie za mało?

"Ważne jest, że dobry pracownik nie musi się o pracę bać." Bowiem zostanie wkrótce razem z setką również zwolnionych przeszkolony w Urzędzie Pracy na kursie efektywnego poszukania pracy. Dzięki temu znakomitemu kursowi, ludzie z tej setki osób bezrobotnych z łatwością znajdą te kilka nowych miejsc pracy jakie zwykle pojawią się w naszym mieście tak jak to bywa w każdym półroczu.

Szkoda słów.

szkoda

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama