Nasze sprawy: Patrzą z obawą w przyszłośćTo niektóre z pytań, jakie nurtują rodziców dzieci niepełnosprawnych. Kiedy dziecko jest małe, całą swoją siłę i energię najbliżsi wkładają w leczenie, i rehabilitację dziecka, a celem jest jak najlepsze przystosowanie potomka do samodzielnego życia. Skupiając się na kolejnych celach do zrealizowania nie zauważają, że czas wręcz galopuje, a dziecko staje się dorosłe. Lat przybywa, sił jest coraz mniej, a za to pojawiają się pytania czy na pewno zrobili wszystko w celu zapewnienia swojej pociesze samodzielności. Kiedy jest duża rodzina i jedno z rodzeństwa gotowe jest zaopiekować się niepełnosprawnym bratem lub siostrą to patrząc z boku można powiedzieć, że takie obawy są nieuzasadnione. Nasuwa się tu jednak pytanie czy mają prawo obarczać ich takim obowiązkiem? Jak będzie czuł się sam niepełnosprawny widząc, że bliscy rezygnują ze wspólnego wyjazdu np. na wymarzone wakacje w góry? Sytuacja komplikuje się, kiedy poza rodzicami nie ma nikogo, a niepełnosprawność nie pozwala na samodzielne życie i nieodzowne staje się załatwienie ośrodka gdzie najukochańsze dziecko będzie przebywać do końca życia. Żaden choćby najlepszy ośrodek nie zastąpi własnego domu i bliskich osób, dlatego determinacja, z jaką rodzice walczą o samodzielność niepełnosprawnego dzieciaka jest tak wielka. Są rodziny, które o niepełnosprawności słyszały np. w wiadomościach nie zdają sobie sprawy z tego jak wielkie mają szczęście, a ich problemy w porównaniu z problemami innych są błahe. Warto zatrzymać się choć na chwilę, pomyśleć nad tym czego oszczędził nam los dając dobre zdrowie.
|
reklama
|
Kto pomoże, gdy opiekunów zabraknie?
Być może decydujące zdanie w tej sprawie niebawem będą miały osoby bliskie ideowo "superbohaterce" z wybiórczej, która z miedzianym czołem okazała "swoje człowieczeństwo".
Oby nie.
Dodaj komentarz