Zespół Hey rozgrzał serca w Cieszynie!Hey, czyli wokalistka Katarzyna Nosowska i zespół instrumentalistów złożony z dwóch gitarzystów, basisty, perkusisty i klawiszowca to jeden z najstarszych rockowych polskich zespołów, który wychował już co najmniej dwa pokolenia fanów, a rośnie im już trzecie. Co niezmienne w tej muzyce, to wciąż zaangażowane teksty Nosowskiej, która w wykonanie każdej ze swoich piosenek wkłada całą siebie, ale po swojemu. Koncerty Hey nigdy nie były wielkim show, liczył się emocjonalny kontakt z publicznością, rzemiosło i warsztat, a także niekrzykliwa, ale mocna poetyckość tekstów ich piosenek. „Błysk” również jest takim zbiorem zaangażowanych utworów, które opowiadają o relacjach międzyludzkich, trudnych uczuciach, ale też próbują opisać otaczający współczesny świat, ale z perspektywy jednostkowej. Jak zwykle Hey w tekstach wznosi nad codzienność, prezentuje alternatywną, nierzadko magiczną czy kosmiczną rzeczywistość. Podczas koncertu w cieszyńskim teatrze zespół zaprezentował kilka piosenek z najnowszej płyty, wraz dwiema piosenkami-singlami, które promowały wydawnictwo, czyli „Historie” i „Prędko, prędzej”. Szkoda, że nagłośnienie na początku koncertu uniemożliwiło zrozumienie słów śpiewanych przez wokalistkę, później było już znacznie lepiej. W „Błysku” znajdziemy dużo rocka, ale wymieszanego z elektroniką, którą Nosowska już wcześniej wykorzystywała, np. przy swoich autorskich projektach. Nie jest to jednak wersja hard czy rock'n'rollowa, którą znajdziemy w dawniejszych utworach Hey. Zespół rozwija się, każda kolejna płyta jest inna, choć w dalszym ciągu dyskografia stanowi jedność, trudno ich pomylić z jakimkolwiek innym zespołem z polskiej sceny muzycznej. W drugiej części koncertu Hey zaprezentował utwory ze swoich starszych płyt, na pewno lepiej znanych słuchaczom, w tym hity takie jak „Byłabym” czy „Sic!”. Z kolei w bisach złożonych z trzech utworów Hey zagrał nieśmiertelny „Teksański”, który rozruszał widownię - ta wstała z foteli i klaszcząc podziękowała zespołowi na stojąco. Ciekawostką tego koncertu było wykonanie przez Hey, drugi raz w historii tego zespołu - jak podała Nosowska, legendarnego utworu zespołu Kult „Arahja”. Warto tu podkreślić, że Hey zagrał tę piosenkę rewelacyjnie, z imponującym głosem Kasi Nosowskiej na wokalu. Jakby tego było mało na koniec Hey rozgrzał serca w jeszcze inny sposób, ponieważ zaraz po koncercie widownia stała się jednocześnie świadkiem... uroczych oświadczyn. Oświadczyny zostały przyjęte, a zespołowi należy pogratulować otwartości na takie inicjatywy.
|
reklama
|
Mnie tam nic nie rozgrzało-takie to jakieś nie ruchawe było i ta nocna koszula wokalistki porażała !
Dodaj komentarz