"Zaolzie teraz" a "Zaolzie potrafi"Dla mieszkańców polskiej części Śląska Cieszyńskiego Zaolzie staje się czymś coraz bardziej odległym. Wiemy oczywiście, że w 1920 roku nasz region został podzielony, że w granicach Czechosłowacji (obecnie Czech) znalazły się tereny, gdzie Polacy stanowili zdecydowaną większość i że po 92 latach są mniejszością, kurczącą się z każdym spisem narodowościowym. Jest wprawdzie jakaś współpraca na poziomie instytucjonalnym, ale koniec końców społeczności polskie po obu stronach Olzy żyją obok siebie. Nie stanowią wspólnoty. - Granicy już nie ma, ale tkwi w naszych głowach - trafnie podsumował to w miniony piątek Mariusz Wałach, przedsiębiorca z Bystrzycy, na spotkaniu z cyklu "Zaolzie teraz". Sama impreza jest częścią projektu organizowanego wspólnie przez Książnicę Cieszyńską i Kongres Polaków w Republice Czeskiej, który ma zwrócić naszą, mieszkańców polskiej części Śląska Cieszyńskiego, uwagę, że po drugiej stronie Olzy mieszkają "nasi" - nie tylko w znaczeniu narodowym (Polacy), ale regionalnym. Przecież i jedni, i drudzy często określamy się jako "tu stela". Spotkania w Książnicy Cieszyńskiej utrzymane są w konwencji talk-show, chociaż można powiedzieć, że są bardziej talk niż show. Formuła jest taka, że dziennikarz z Polski rozmawia z Polakiem z Zaolzia - poruszane są tematy lżejsze i cięższe, chociaż zwykle koniec końców dyskusja z udziałem publiczności kończy się na tym, jakie będą dalsze losy polskich mieszkańców lewobrzeżnej części Śląska Cieszyńskiego. Z dotychczasowych czterech spotkań najlepsze było z Mariuszem Wałachem. Nie chodzi nawet o subiektywne wrażenia, ale o to, że padło wtedy najwięcej konkretnych propozycji, co zrobić, aby obie śląskocieszyńskie społeczności zbliżyły się do siebie. W trzeci piątek miesiąca w sali konferencyjnej Książnicy Cieszyńskiej, gdzie organizowane są spotkania, gromadzi się zwykle około 50 osób, przy czym mniej więcej połowa widzów jest z Zaolzia. Kiedy zapowiedziano, że 16 marca, właśnie w trzeci piątek miesiąca, zostanie zorganizowana przez Izabelę Wałaską w Domu Kultury Strzelnica w Czeskim Cieszynie impreza o podobnej nazwie (Zaolzie potrafi) i o podobnej formule (talk-show z udziałem znanych postaci z Zaolzia), miałem złe przeczucia. Wyglądało to na dublowanie pomysłu. W praktyce "Zaolzie potrafi" okazało się czymś innym niż "Zaolzie teraz". Podobieństwa skończyły się właściwie na nazwie, formule i dacie. Impreza w Strzelnicy była skierowana przede wszystkim do polskich mieszkańców czeskiej części Śląska Cieszyńskiego, którzy mieli okazję spotkać się z Zaolziakami, odnoszącymi sukcesy poza rodzinnym regionem. Izabela Wałaska zamiast jednego gościa miała ich aż pięciu, dodatkowo rozmowę prowadzono na scenie, pojawiły się artystyczne przerywniki - krótko mówiąc, było więcej show niż talk. W ramach projektu Książnicy Cieszyńskiej i Kongresu Polaków w Republice Czeskiej odbędzie się jeszcze sześć spotkań z wyróżniającymi się przedstawicielami polskiej społeczności z drugiej strony Olzy. "Zaolzie potrafi" być może w przyszłym roku doczeka się drugiej edycji. Obie imprezy są potrzebne. Używając wielkich słów, ta w Strzelnicy w pewien sposób konsoliduje więzi między zaolziańską społecznością, z kolei ta w Książnicy Cieszyńskiej zwraca uwagę na naszych rodaków, którzy są tak blisko i daleko zarazem.
|
reklama
|
Dodaj komentarz