Z wizytą u starych znajomych z "Bitwy na głosy"W bardzo przyjemnej scenerii namiotu rozstawionego przed Sissi Wiener Cafe, przy kilku nastrojowych lampach zaprezentowali się: Justyna Hubczyk, Karolina Kidoń, Martyna Franek, Marcin Zmorzyński oraz Andrzej Kaczyński. Jeśli ktokolwiek miał wątpliwości co do talentu wokalnego owego kwintetu, szybko mógł się ich wyzbyć. Choć plakat zapraszający na koncert obok nazwisk wokalistów sugerował, że zaśpiewają te utwory, w których odgrywali wiodące partie, oni zaśpiewali wszystko - począwszy od "Mamma Mia", na "You Rise Me Up" skończywszy. I co najważniejsze - nie dali nikomu odczuć, że śpiewają "w zastępstwie". Wesołe kawałki mobilizowały zebranych do podrygiwania, liryczne wprawiały w zadumę - nawet po symboliczne "ciarki na plecach". Naprawdę, to było coś! PISALIŚMY: Halina Mlynkova rozśpiewała Cieszyn (zdjęcia) Zastanawiać się można, skąd taki, a nie inny skład kwintetu? Szybko i ta zagadka została rozwiązana. Poza idealnym współbrzmieniem na scenie, oni zwyczajnie się lubią. Każdy ma w tym teamie swoje miejsce: frontmani - Karolina i Marcin, liryczne dusze Justyna i Andrzej oraz Martyna, która wie doskonale, że doświadczenie starszych może jej tylko wyjść na dobre. Z poczuciem humoru, wyczuciem smaku, przeplataniem utworów szybszych tymi lirycznymi wyszedł im bardzo zgrabny koncert. Poza utworami znanymi nam z telewizyjnego show, każde zaprezentowało się w swoim ulubionym repertuarze. Słuchacze mogli mieć wrażenie, że są ich dobrymi znajomym, bo atmosfera naprawdę temu sprzyjała. Nikomu specjalnie nie spieszyło się do domu. Kawałek "Waka waka" artyści zaśpiewali na bis, bawiąc się przy tym doskonale (a nie był on im wcale bliski stylistycznie). Miło pójść na koncert, który sprawi taką niespodziankę, będzie ucztą dla ucha - dla ducha zapewne też. Ważne, byśmy o tych utalentowanych i fajnych ludziach nie zapomnieli, w czym pomóc powinna zarówno prasa, jak i organizatorzy kolejnych koncertów. Czekamy na ciąg dalszy.
|
reklama
|
występ bardzo udany i faktycznie mogliby pojawić się w Wiśle, ale tam organizatorzy postawili na inne "gwiazdy" i teraz jest cyrk ze sprzedażą biletów:/
Ooo ! Sztóka wyrzsza zawitała w nasze progi :) . "Artystom" dziekujemy za wysiłek ;)
żeby zostać gwiazdą, trzeba sforsować starych estradowych wyżeraczy...
bo spiewając na stojąco minimum 60zeta każdy z piątki musiałby zapłacić, nie mówiąc już gdyby któremuś "zachciało" zaśpiewać się na siedząco. Myślę, że to to zadecydowało, bo przecież Urząd Miasta w Wisle na pewno ich "zapraszał".
Szkoda ze dla Malysza nie zaspiewaja
Dodaj komentarz