Wisława Szymborska i jej związek z CieszynemWisława Szymborska była gościem 12. Przeglądu Filmowego "Kino na Granicy" w 2010 roku. fot. fotosprinter.pl Dziś w Krakowie odbył się pogrzeb zmarłej przed kilkoma dniami Wisławy Szymborskiej, poetki, eseistki, krytyczki literatury, tłumaczki, felietonistki, laureatki Nagrody Nobla w dziedzinie literatury. Od 1969 roku aż do jego śmierci związana była z pisarzem Kornelem Filipowiczem. I to właśnie dzięki niemu nie raz odwiedzała Cieszyn. Sam Filipowicz spędził nad Olzą lata młodości. Później przyjeżdżał tutaj m.in. na groby swoich bliskich pochowanych na miejscowym cmentarzu komunalnym. - Odbywało się to zazwyczaj w Dzień Zaduszny. Kornel Filipowicz zostawał wtedy w Cieszynie dzień lub dwa i przy zaduszkowej okazji spotykał się ze swoimi starymi przyjaciółmi, zaglądał w miejsca, które znał z dzieciństwa i młodości. Co parę lat, na pewno nie co roku, w tych zaduszkowych wyjazdach towarzyszyła mu Wisława Szymborska. Pamiętam taki jeden ich wspólny przyjazd z drugiej połowy lat 80-tych ubiegłego wieku. Ponieważ oboje byli kolekcjonerami różnych drobnych, antykwarycznych osobliwości, zdarzało się, że przyjeżdżali na Targi Staroci. Wisława Szymborska lubiła Cieszyn i jego atmosferę zatrzymanego, stojącego na bocznym torze czasu - wspomina Zbigniew Machej, urodzony w Cieszynie, poeta, tłumacz literatury czeskiej i słowackiej, działacz kultury, wicedyrektor Międzynarodowego Funduszu Wyszehradzkiego w Bratysławie. Z pomocą poetki wydał on "Opowiadania cieszyńskie" Kornela Filipowicza. W dołączonej do książki rozmowy Wisława Szymborska wspomina: Bardzo lubiłam jeździć do Cieszyna. I nie tylko dlatego, że w miłym towarzystwie. Coś było w ludziach, w atmosferze tego miasta, co wydawało się rzadkie. (…) Zapytałam kiedyś Kornela, na czym właściwie ta inność polega. "Może stąd - odpowiedział - że tutaj ludzie częściej niż gdzie indziej patrzą sobie prosto w oczy". W 2003 roku poetka była w Cieszynie, uczestnicząc w odsłonięciu tablicy pamiątkowej ku czci Kornela Filipowicza na domu przy ulicy Górnej 14, gdzie w latach 1922-1930 pisarz mieszkał. Podczas tej oficjalnej uroczystości miała okazję poznać ją Ewa Gołębiowska. - Zapamiętałam ją jako osobę, która była daleka od oficjalnych spotkań, przemówień i ról, a w swej skromności i mądrości bliska ludziom, których słuchała z zainteresowaniem - opowiada dyrektorka Zamku Cieszyn. Noblistka ostatni raz Cieszyn odwiedziła w maju 2010 roku. Pretekstem ponownie stała się osoba Kornela Filipowicza oraz 12. Przegląd Filmowy "Kino na Granicy". W jego programie znalazły się wówczas filmy nakręcone na podstawie opowiadań i scenariuszy pisarza. - Wielka dama poezji polskiej niestrudzenie angażowała się w popularyzację pozostałej po nim spuścizny, zwłaszcza opowiadań, z których wiele przynależy do arcydzieł literatury. I w takiej właśnie roli wystąpiła w 2010 roku na deskach cieszyńskiego teatru przed festiwalową publicznością, wspólnie z przybyłymi na ten moment pisarzami i poetami m.in. Bronisławem Majem, Janem Pieszczachowiczem, Leszkiem A. Moczulskim, Bogusławem Kiercem - wspomina Jerzy Kronhold, pochodzący z Cieszyna, poeta, reżyser teatralny, działacz kultury i były konsul RP w Ostrawie, który również uczestniczył w tym spotkaniu. I dodaje: - Napisała kilka wierszy, w których ożywa postać bliskiego jej mężczyzny, cieszynianina z wyboru, wśród nich błyszczy wzruszający "Kot w pustym mieszkaniu". Teraz, także jej mieszkanie stało się puste. Wisława Szymborska pochowana została w urnie w grobowcu rodzinnym na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. - Jej cieszyńskie epizody, wizyty, spotkania i przechadzki trzeba by jakoś wywołać z przeszłości, tak by nie zginęły w mrokach prywatnych, sekretnych dziejów Cieszyna - mówi na zakończenie Zbigniew Machej.
|
reklama
|
Przykro czytac wpisy Anonima i Vaclava. Takie to male i zenujace.
Okładka książki również nie była projektem Joanny Jędrusik-żony Macheja.
Wydanie "Opowiadań Cieszyńskich" Kornela Filipowicza zainicjował, zorganizował, opatrzył wywiadem z noblistką Zbigniew Machej - przyjaciel poetki. Okładkę zaprojektowała Joanna Jędrusik.
Zbigniew Machej był wtedy Dyrektorem Cieszyńskiego Ośrodka Kultury. Książka został wydana ze środków COK.
Po odejściu Macheja z funkcji dyrektora COK, w związku z wydaną książką, zarzucono mu sprzeniewierzenie środków publicznych w celu promocji własnego nazwiska oraz osoby jego żony jako autorki okładki.
Machej przez tą książkę przez kilka lat chodził po sądach biorąc udział w kilku procesach.
Paczki z książkami "Opowiadań" wędrowały pomiędzy Pragą, a Cieszynem. Pomiędzy Urzędem Miasta i "Domem Narodowym". Nikt nie chciał się zająć właściwą i godną dystrybucją, a także promocją tej książki.
A teraz? Prosżę! Sukces wydawniczy !!!! A Iluż zaczyna mieć ojców!
Ot, kolejna typowo cieszyńska historia.
Książki "Opowiadania cieszyńskie" nie wydał Zbigniew Machej. Ukazała się nakładem Cieszyńskiego Ośrodka Kultury "Dom Narodowy".
"Cieszyn i jego atmosferę zatrzymanego, stojącego na bocznym torze czasu" - czyli tzw. Mały Wiedeń?
Dodaj komentarz