Taklung Tsetrula Rinpocze wygłosi wykład w CieszynieTaklung Tsetrul Rinpocze, urodził się w 1926 r., w centralnej części Tybetu, od 5 roku życia otrzymywał edukację klasztorną, w 1959r uciekł z Tybetu, dwa lata spędził w Sikkimie, a później osiedlił się w Indiach w centrum dla uchodźców tybetańskich w Simlii. Przez wiele lat brał czynny udział w tworzeniu rządu na uchodźstwie i pomagał Tybetańczykom w osiedlaniu się w Indiach, otrzymał ogromną ilość przekazów szkoły Nigma i jest obecnie jednym z najbardziej szanowanych i utytułowanych nauczycieli buddyzmu tybetańskiego. Pierwszy raz opuścił Indie w 2008r w wieku 82 lat. Od marca 2012 jest najwyższą głową szkoły Nigma - najstarszej szkoły buddyzmu tybetańskiego. Rinpocze całe życie był mnichem, aktualnie jest najwyższym autorytetem w dziedzinie praktyk duchowych, udzielał nauk większości współcześnie żyjących wielkich lamów, między innymi Dalaj Lamie. Mało znane są mu jednak niuanse zachodniego życia świeckiego. Często pytany o poradę odpowiada, że nie jest w stanie pomóc. Inaczej jest gdy pytania te dotyczą uniwersalnych aspektów natury człowieka jak miłość, współczucie strach. Dla Tybetańczyków samo przebywanie z Rinpocze jak Taklung Tsetrul jest ogromnym szczęściem i błogosławieństwem nie do porównania z niczym innym, wierzą, że jest żywym wcieleniem Buddy, wędrują setki kilometrów tylko po to aby oddać mu pokłon i przyjąć błogosławieństwo. Wykład będzie tłumaczony przez KEMPO (odpowiednik rektora) z Instytutu Marpy w Gangtoku (Sikkim).
|
reklama
|
"Kyabjé Taklung Tsetrul Rinpoche Shedrup Trinlé Nyinjé Zangpo passed away in Bodhgaya on December 23, 2015. "
.
http://www.rigpawiki.org/index.php?title=Taklung_Tsetrul_Rinpoche
Co za ciekawe, elokwentne wynurzenia oka_proroka a może głębokie refleksje po spotkaniu w Cieszynie?
No dobrze, była jeszcze jedna wątpliwej urody atrakcja...
Znany wąskiemu gronu koneserów serów dojrzewających i perwersji poetyckiej cieszyński niebieski kwiat lotosu o pseudonimie "oszi" postanowił nakręcić do domowego archiwum filmik ze spotkania z Jego Świątobliwością.
Wybrał do tego celu technikę eksperymentalną, mianowicie kręcił film pstrykając z flesza klatka po klatce setki ujęć. Rinpocze pewnie czuł się zaszczycony tak wielkim zainteresowaniem tak wybitnego filmowca, choć pewnie już po kilku zdjęciach mógł mieć od flesza gwiazdki przed oczami.
Oszi - następnym razem daj se proszę d.... siana a ludziom spokój.
A jak się już koniecznie musisz wypstrykać - pędź do lasu, albo jeszcze lepiej - pod prysznic...
no cóż, jedni słyszeli o kulinariach, inni o szukaniu prawdziwego szczęścia. Ażeby go osiągnąć należy wyzbyć się 3 głównych żródeł zła : nienawiści, pożądania i ignorancji. Wszystkim powinno we wszelkim działaniu przyświecać pragnienie czynienia dobra dla ogółu. A wszystkie stworzenia (małe i duże) trzeba otoczyć taką samą miłością jak najbliższe osoby - matkę i ojca, bo jesteśmy jedną wielką rodziną. I oto tak niewiele trzeba do szczęścia ! Ale zaprawdę powiadam Ci "Proroku", nie trzeba posługiwać się językiem Mistrza, żeby to pojąć.
byłem, widziałem, słyszałem...
trochę się pośmiałem też...:)
Oprócz rzeczywiście ciekawych i egzotycznych gości z klasztoru buddyjskiego bardzo interesująca okazała się część pt. pytania do Jego Świątobliwości. Otóż słuchacze - nasi krajowi buddyści i adepci - interesowali się głównie michą, konkretnie jak to jest z tym jedzeniem mięsa, czy wolno i jakie, a czy przypadkiem kura zjedzona nie powinna nam być wdzięczna za zjedzenie, kto i z czego smaży kotlety mnichom w klasztorze, jak kurę zjeść i karmy sobie nie zepsuć itede, itepe.
To był kulinarno-transcendentalny odlot...
Było jeszcze pytanie, czy różaniec poświęcony przez lamę jest więcej wart, niż niepoświęcony - ale to pytało dziecko, więc od biedy ujdzie...
Drodzy cieszyniacy wpatrzeni w Buddę, zaprawdę powiadam wam, łatwiej będzie wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż zapatrzonemu w michę i świecidełka pojąć nauczanie Mistrza.
No cóż, "Dukha ariya sakkha..."
OM
Dodaj komentarz