Pierwszy Festiwal Rozwoju i Kultury w Cieszynieomysł na FRiK-a wziął się z chęci pokazania wielu inicjatyw, które w Cieszynie mają swoje stałe miejsce, a o których mieszkańcy nie mają pojęcia. fot. Katarzyna Siewko W pierwszym dniu festiwalu uczestnicy mieli okazję wziąć udział m.in. w spotkaniach z podróżnikami w ramach cyklu festiwalowych wykładów podróżniczych. Jednym z nich był wykład "Antypody to nie tylko kangury i opera w Sydney", który wygłosił Darek Jedzok. Festiwal miał na uwadze również najmłodszych, dla których przewidziano wiele atrakcji. Między innymi słuchowiska i kącik rysunkowy, malowanie twarzy, warsztaty z tworzenia origami. Starsi w tym czasie mogli udać się do Browaru Zamkowego, w którym odbywały się degustacje piw poprzedzone wykładem o ich produkcji. W ramach towarzyszącego FRIK'owi Święta Herbaty nie zabrakło stoisk umożliwiających degustację egzotycznych herbat. Dla aktywnych uczestników festiwalu, w programie znalazło się wiele sportowych atrakcji. Spore zainteresowanie wzbudziła nauka sztuk walki Tai chi i Aikido oraz niezwykle widowiskowa prezentacja cieszyńskiej grupy parkour. Niedziela była dniem kreatywności. Uczestnicy mogli wziąć udział w wielu warsztatach, w których oprócz umiejętności manualnych liczyła się chęć i zaangażowanie do pracy z materiałem. Były to przede wszystkim warsztaty z fotografii otworkowej, które obejmowały przygotowanie aparatu oraz wywołanie zdjęć w ciemni, tworzenie oryginalnych pocztówek, warsztaty eksperymentalnej kuchni z wykorzystaniem herbaty oraz wiele innych. Niewątpliwie największe zainteresowanie publiczności zbudził ostatni punkt programu czyli wyjątkowy spływ materacowy oraz wyścig gumowych kaczek na Olzie. "MateRace" wygrała załoga z cieszyńskiego hostelu 3 Bros'. Dochód z zakupu "friKaczek" zostanie przeznaczony na cel charytatywny. Pierwsza edycja festiwalu okazała się dużym sukcesem. - Jestem pod wrażeniem ilości ciekawych, bezpłatnych warsztatów, w których można było wziąć udział - mówi Magdalena Szuścik z Cieszyna i dodaje, iż Wzgórze Zamkowe to doskonałe miejsce dla tego typu imprez. Cieszyński Festiwal Rozwoju i Kultury spotkał się z dużym zainteresowaniem głównie dzięki temu, że była to impreza skierowana do całych rodzin i obfitowała w różnorodne formy aktywności. - Bardzo ciekawie, całą rodziną, spędziliśmy czas na festiwalu. Nie wiedziałam, że tyle osób i organizacji działa w naszym mieście. Mam nadzieję, że za rok odbędzie się kolejna edycja festiwalu - dodaje uczestniczka. Jak mówi Joanna Rzepka-Dziedzic, inicjatorka imprezy, którą na co dzień można spotkać w Galerii "Szara", pomysł na FRiK-a wziął się z chęci pokazania wielu inicjatyw, które w Cieszynie mają swoje stałe miejsce, a o których mieszkańcy nie mają pojęcia. Podkreśla, że festiwal jest zasługą ludzi z pasją, którzy mimo braku zewnętrznego dofinansowania na jego organizację, własnym zaangażowaniem przyczynili się do jego powstania. - Bez tych ludzi nie działoby się tu nic, albo to miasto wyglądałoby zupełnie inaczej - dodaje Rzepka-Dziedzic, która już dziś przewiduje kolejne edycje, mając nadzieję iż festiwal stanie się nową cieszyńską tradycją.
|
reklama
|
więcej frikowej swobody i "przestrzeni organizacyjnej" (freak water style...etc), niźli, podczas naładowanych po brzegi imprezy - kręgi sztuki, etc...skategoryzowana różnorodność...bez polotu i werwy innowacyjnej - tylko nazwiska oraz tytuły punktów programowych, mówią własnym głosem za siebie - ilu "przeciętnych Cieszyniaków" weźmie udział, z zainteresowaniem? organizatorzy przejęci? wolontariusze: edukacja społecznego działania w kulturze i sztuce? - jak cenna... Szefowa COK DN, triumfuje? łabędzi śpiew... - rozentuzjazmowanie, podekscytowanie organizacyjnym rozgardiaszem? -...boroki! ludziom potrzeba wytchnienia od medialnego i politycznego zgiełku, relaksu, wytchnienia - społecznych, sąsiedzkich oraz rodzinnych relacji oraz serdecznych - wspólnotowych przeżyć, dozowanej z umiarem - kulturalnej, artystycznej i duchowej strawy - dotacje, sponsorzy, natłok filmowych atrakcji, obraz goni obraz...zamulając antyhigienicznie psychikę.../młodzi, połykają to sprawnie...i trawią jak fast-foody /tucz kulturowy.../ a uczestnicy innych kategorii wiekowych, dorośli, starzy i dzieci? kręgi sztuki - go kogo są skierowane - do młodych entuzjastów i kolekcjonerów wrażeń, krytyków, "nałogowych festiwalowiczów"? oto wycinek polityki...pardon anty-polityki kulturalnej miasta... będę starał się uczestniczyć w kręgach, spokojnie i z umiarem - nie interesują mnie szalone, mało rozumne pląsy...
Jerzy Oszelda
do P S - /nie wypadła tobie literka "i"? - jak jesteś inteligentny, odpowiedź sam sobie na pytanie - nie szukaj wsparcia...
A czy ja także mogę zgłosić kilka pomysłów do przyszłej edycji festiwalu? Mogę? No dobra, zgłaszam: warsztaty kreatywnego heklowania hipsterskich chust według wzorów maoryskich, konkurs na najbardziej wzruszający pocałunek gejów, warsztaty tworzenia dizajnerskich lufek do blantów, ćwiczenia synchronicznego skakania w rytm hasła: "kto nie skacze jest faszystą, hop, hop, hop"; konkurs na hipserską chudtę, która najbardziej chłodzi w upalne dni. Spodobało się? Bo mam w zanadrzu jeszcze kilka propozycji... Hejka!
Kto i co z tego miał? Nie pytam dla szydery tylko z ciekawości...
anonim głupszy od tnt - ale obaj niedomagają - przykro i szkoda - ...piyrszymu bije na dekiel - drugi miyszo wóntki...taka ich uroda!
Joanno, najszczersze gratulacje za trud, cierpliwość i determinację oraz feerie pomysłów - wielce pożyteczne!
zamieńmy coś co może się rozwijać w każdym kierunku, na coś tradycyjnego, bliskiego.... niech FRIK stanie się Festiwalem Rożna i Kiełbasy!
Pierwszy Festiwal Rozwoju i Kultury w Cieszynie, czyli jak to zrobić, by zachowując się jak uległy członek stada, zyskać pewność, że jest się wybitnie oryginalnym.
Kasiu, kochana młoda dziennikarko, pięknie uczestniczyłaś, opisałaś, sfotografowałaś festiwal. Niestety, w festiwalu uczestniczyli głównie przyjezdni i mieszkańcy Czeskiego Cieszyna, "nasi" straszni mieszczanie jedli zapewne rosół i schabowego z kapustą.
Dodaj komentarz