, piątek 19 kwietnia 2024
Parov Stelar o nowym, podwójnym albumie The Princess (wywiad)
- W większości jest to nowa muzyka - z nowych rzeczy czerpię inspirację - mówi Stelar. fot: mat. pras.



Dodaj do Facebook

Parov Stelar o nowym, podwójnym albumie The Princess (wywiad)

Colours of Ostrava
Parov Stelar o nowym, podwójnym albumie The Princess (wywiad)

Nie jesteśmy tradycyjnym zespołem, który ma do każdej płyty dokładny plan i się go trzyma. fot. mat. pras.

Austriacki muzyk i producent Parov Stelar wydał nowy, podwójny album The Princess, który 15 lipca przedstawi na festiwalu Colours of Ostrava. Jest to już jego piąta, długo oczekiwana płyta, która dowodzi, że Parov Stelar, czy raczej DJ Marcus Füreder, z austriackiego Linz nadal utrzymuje wiodącą pozycję na muzycznej scenie electro-swingu. Na ten sukces złożyło się dziesięć lat kompozytorskiej pracy oraz mnóstwa koncertów, które zaowocowało tak charakterystycznym i łatwo rozpoznawalnym muzycznym stylem.

Nowy album The Princess jest kontynuacją pana dotychczasowych projektów czy też jakoś znacząco się od nich różni?
Oczywiście wszystkie albumy, które do tej pory nagrałem, są w pewien sposób ze sobą powiązane, nie mogę jednak powiedzieć czegoś w stylu: "Tak, a to jest Ojciec Chrzestny 3". To, że chcę mieć na nowym albumie coś nowego, jest dla mnie jako muzyka całkiem normalne, ale ważna jest również umiejętność zachowania swojego stylu, żeby ludzie mogli mnie rozpoznać i po nowych rzeczach.

Jaka jest różnica między The Princess a poprzednimi albumami?
Po pierwsze, nagrywanie tej płyty zajęło mi dużo więcej czasu niż praca nad poprzednimi albumami. Powinienem raczej powiedzieć - mi to zajęło dłużej. Dwa i pół roku. Pierwotnie wydanie płyty było zaplanowane wcześniej, ale ja po prostu zdecydowałem się skończyć to dopiero wtedy, kiedy będę mógł w stu procentach powiedzieć: Tak, jestem gotowy. The Princess jest mniej eksperymentalny niż albumy Shine czy Seven and Storm. Widać na nim różne okresy mojego życia i związane z nimi doświadczenia.

Jak wpadł Pan na to, aby zatytułować album The Princess?
The Princess przyciąga, zawiera w sobie blask i ogólnie wszystko, co ludzie łączą z życiem muzyka. Ale ta nazwa ma również swoją ciemniejszą stronę, której można tak od razu nie zauważyć- mam na myśli to ciśnienie, narzucanie człowiekowi (muzykowi) określonej roli, potrzebę spełnienia związanych z nią oczekiwań, a równocześnie chęć ucieczki przed nią. Ludzie postrzegają księżniczkę tak, jak sami uważają za odpowiednie, a przy tym księżniczka cały czas żyje w swojej własnej wieży.

Jak by Pan w skrócie ocenił album?
Myślę, że jest "melancholijnie dojrzały" - dotyka pesymizmu, ale nigdy się w nim nie zanurza. Widać to przede wszystkim na CD2, przy którym można się zapomnieć. Wystarczy zamknąć oczy i dać się ponieść fali imprezy, świętować i pozwolić zadziałać tej pozytywnej energii, która wypływa z muzyki.

Czy reszta muzyków ma wpływ na Pana twórczość czy też są to jedynie ludzie grający na instrumentach?
W pewien sposób są to po prostu wykonawcy, mają jednak sporą przestrzeń na eksperymenty. Pomysł jest zawsze mój, ja określam zasadniczą ideę. Wszyscy muzycy mają swoje własne przedsięwzięcia, także nikt z nich nie ma potrzeby stać się gwiazdą mojego projektu. Działa to też w drugą stronę - gdy zachodzi taka potrzeba, ja mogę zagrać u nich. Ale w moich projektach tym kto dowodzi, finansuje i załatwia wszystkie rzeczy jestem ja. W każdym razie jesteśmy dobrymi kolegami i dobrze się nam pracuje. Prawdę mówiąc, największa szansę, aby coś zmienić w mojej reżyserii, mają piosenkarki i piosenkarze.

Jak będą wyglądały planowane koncerty?
Nie jesteśmy tradycyjnym zespołem, który ma do każdej płyty dokładny plan i się go trzyma. Ja wciąż traktuję siebie raczej jako producenta tworzącego przyjemne, klubowe electro, które można łatwo wydać jako singiel czy EP a album jest prostym sposobem, jak zebrać te wszystkie nagrania do kupy. Wciąż staramy się wypracować nowe tracki do naszej setlisty na żywo - w porównaniu z 2009 rokiem mamy dziś zupełnie inną setlistę. Na koncertach planujemy grać więcej z nowego albumu, prawie wszystko z drugiego CD Coco i do tego kilka hitów.

Jaka muzyka miała na Pana wpływ podczas pracy nad nowym albumem, lub też, czego Pan słucha ostatnio najczęściej?
W większości jest to nowa muzyka - z nowych rzeczy czerpię inspirację. Podoba mi się ostatni album Muse i sporo korzystam z tego, co wydają Kitsune czy Etage Noir. Nie sądzę, żeby muzyka, którą wytwarza człowiek, musiała być koniecznie zależna od tej, której słucha w domu. Oczywistością jest jednak, że musisz czuć satysfakcję z muzyki, którą robisz.

Niech Pan opisze typowy dzień Parov Stelara kiedy nie jest na tournée.
Uprawiam dużo sportu, co pomaga mi w utrzymaniu dobrej kondycji i podczas długiego tournée. Dużo czasu spęczam też w studio. Ciągle mam co robić - kiedy akurat nie komponuję, produkuję videa czy robię grafiki. Lilja ma ateliér zaraz obok mnie - właściwie można powiedzieć, że jeśli akurat nie jestem na tournée, to mieszkam w studio.

Komentarze: (0)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama