O Pepikach rozmawiano z Mariuszem Suroszem w Noivie- Mam mówić po polsku czy po czesku? Jesteśmy w Czechach, zacznę więc po czesku - powiedział na wstępie Mariusz Surosz. Jak zapowiedział tak uczynił i rozpoczął od anegdot na temat swojego życia, opowiedział dlaczego przeprowadził się do Pragi, wytłumaczył jacy Czesi są naprawdę i co go w Czechach fascynuje. - My Polacy błędnie postrzegamy Czechów. Kierujemy się mocno zakorzenionymi stereotypami i nie dopuszczamy do siebie innych wyobrażeń niż te, do których przywykliśmy - komentował Surosz. "Wiecie, kim są Czesi? To śmiejące się bestie! Mijają lata, zmieniają się ustroje, a to zdanie z hrabalowskich "Pociągów pod specjalnym nadzorem" wciąż pasuje jak ulał do naszych południowych sąsiadów" - pisze w swojej książce "Europa z płaskostopiem" Aleksander Kaczorowski. Sęk w tym, że Polacy takich Czechów nie znają, znają ich jedynie z tego, co podają im media i powszechnie znane przekonania. - Książki Kaczorowskiego to polski pogląd na to, co najlepsze w Czechach, tymczasem w Polsce panuje przekonanie o tym, że to, co jest niezgodne z wyobrażeniem o Czechach jest nieprawdą, o tym się nie mówi, o tym się nie pisze, dlatego tak trudno jest przełamać stereotyp Czecha - mówił Mariusz Surosz. Dziennikarz opowiadał o bohaterach swojej książki, o Janie Masaryku, jego działaniach politycznych i życiu prywatnym, w jego opowiadaniu pojawił się także Emil Hácha (prezydent Czecho-Słowacji - przyp. red.), Surosz nawiązywał do Mariusza Szczygła, wspomniał niedawny pogrzeb Vaclava Havla. - Nie rozumiem dlaczego nikt nie rozmawia na temat duchowej strony Czechów, Polacy założyli, że Czesi są ateistami, a tymczasem wielu rodaków żegnało swojego prezydenta w kościołach, modliło się za jego duszę - komentował eseista. Mariusz Surosz ubolewał nad faktem, że w polskich kinach nie sposób znaleźć dobrego czeskiego filmu poza słynnym "Obsługiwałem Angielskiego Króla" Jířígo Menzla. - Wy w Cieszynie macie chociaż Kino na Granicy - mówił. Dziennikarz zapytany o plany na przyszłość zapowiedział, że chciałby zostać na dłużej w Pradze, mówił także o pracy nad kolejną książką, również dotyczącą tematów związanych z Czechami. - Chciałbym kiedyś napisać książkę o Śląsku Cieszyńskim. Ta ziemia jest specjalna, wyjątkowa, fenomenalna i nie da się jej przyrównać do innego zakątka na ziemi, jest swego rodzaju fenomenem - zachwalał Surosz. - Musi powstać książką o ludziach stąd, bo ludzie tutaj są wyjątkowi, przeżyli wiele interesujących chwil związanych z istniejącą niegdyś granicą - dodał. UWAGA! KONKURS! Dla naszych Czytelników przygotowaliśmy konkurs, w którym nagrodą są dwa egzemplarze książki Mariusza Surosza "Pepiki. Dramatyczne stulecie Czechów", które ukazały się nakładem wydawnictwa W.A.B. - www.wab.com.pl Aby wziąć udział w konkursie, należy być zarejestrowanym użytkownikiem na portalu GazetaCodzienna.pl i przesłać na adres redakcji prawidłową odpowiedź na pytanie: W którym roku została wydana książka Mariusza Surosza "Pepiki. Dramatyczne stulecie Czechów"? Odpowiedzi prosimy przesłać na adres konkursy@gazetacodzienna.pl. Wraz z odpowiedzią należy podać swoje dane (imię i nazwisko), nazwę użytkownika (podaną podczas rejestracji) oraz numer telefonu. Jeśli nie jesteś jeszcze zarejestrowanym użytkownikiem, możesz to uczynić poprzez formularz dostępny pod adresem: www.gazetacodzienna.pl/user/register Nagrodzona w konkursie osoba zostanie poinformowana drogą mailową. Książka będzie do odebrania w siedzibie redakcji, w Cieszynie przy ul. Bielskiej 184. Wysłanie odpowiedzi w konkursie, jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu, który jest dostępny pod adresem www.gazetacodzienna.pl/regulamin.
|
reklama
|
Każdy Zaolziak jest tysiąc razy lepszym ekspertem w sprawach czeskich niż Pan Surosz.Żaden z nich nie ma jednak tyle tupetu by - wzorem zamieszkały od niedawna w Pradze polskiego dziennikarza - ogłaszać wszem i wobec swoje kolumbowe odkrycia na temat południowych sąsiadów. I to używając ich języka, bo przecież w Czechach, które dla p. Surosza, zaczynają się już od "Noivy", polszczyzny nikt by nie zrozumiał.
„Inteligenckie” postrzeganie Czech przez Polaków to do pewnego stopnia powtórka rosyjskiego zainteresowania kulturą polską w czasach Układu Warszawskiego. Rosyjska sympatia do Polaków była jak najbardziej nieodwzajemniona, i dokładnie tak samo jest z polską „inteligencką” sympatią do Czechów.
ta ziemia z każdym dniem traci swoja wyjątkowość przez nieudolność rządzących naszym pięknym miastem, zamiast skupić się na MAXymalnym wysiłku w celu przyciągnięcia inwestorów i walce o połączenia komunikacyjne to robi się jakieś fasadowe ruchy w urzędzie miejskim i domu kultury....smutne ale prawdziwe!!!
Dodaj komentarz