Lata 80-te to dla niego przede wszystkim komuna, ale i młodość i muzyka. Zaczął jej słuchać w roku 1983. Wiele z utworów urosło wtedy do rangi hymnów pokolenia. Jednym z jego ulubionych zespołów w tamtych latach był T.Love. - Jedni chodzą na mecze, są różne formy ekspresji. Ja wybrałem taką i w tym się realizuję. Mam sklep, słucham muzyki, gram muzykę, prowadzę audycję muzyczną. Wszystko od najmłodszych lat obudowane w moim życiu jest właśnie muzyką - mówi Nieporęcki.
Jest pan zdeklarowanym kolekcjonerem płyt. Jak wiem zaczął je pan zbierać jeszcze w latach 80-tych. Niech pan opowie o tej epoce.
- Moje lata 80-te, to system socjalistyczny (zwany też komunistycznym), brak podstawowych substancji potrzebnych do życia, (prawie wszystko, prócz powietrza było na kartki). Czyli trauma, strach i męka każdego szarego dnia. Ale z drugiej strony: dzieciństwo, naiwność i odkrywanie wszystkich zalet życia: muzyki, książek, filmów, dziewcząt.
A dlaczego zaczął pan zbierać akurat płyty, jest przecież tyle innych możliwości?
- Pomimo że sztuka docierała do mnie i oddziaływała w wielu wymiarach i wielu płaszczyznach, to największe wrażenie robiła muzyka. Kwestia ekspresji, każdy musi znaleźć swoją i ustalić że to jest ta jedyna. Żeby zatrzymać i utrwalić emocje związane z przeżywaniem muzyki postanowiłem zbierać płyty. I myśląc z perspektywy czasu, że nie chodziło tylko o posiadanie, raczej o wcielanie w życie pasji - czyli realizacji marzeń.
Jakich polskich zespołów słucha pan w tym czasie?
- Najważniejsze z mojego punktu widzenia były: Brygada Kryzys, Deuter, Siekiera, Klaus Mitffoch, Tilt, Variete, Izrael, Armia. To te, które wydały płyty winylowe i mają zapewnione miejsce w historii polskiego rocka. Ale jest też tysiąc innych grup, które w tamtych czasach wydawały tylko kasety, lub nawet nic nie opublikowały, ale ich nagrania rozprzestrzeniały się po kraju na kasetach nagranych przez fanów na koncertach i kopiowanych potem w nieskończoność. Te zespoły też były bardzo ważne.
Skąd brało się informacje o ciekawych zespołach, w czasach gdy nie było jeszcze internetu?
- Oprócz wzmiankowanych płyt i kaset, były też koncerty (pojedynczych grup), oraz festiwale i przeglądy, gdzie można było obejrzeć i posłuchać wiele zespołów w zestawie - np. Festiwal w Jarocinie. Bardzo ważne było radio, oraz gazety muzyczne. Jedno i drugie było przez nas traktowane jak świętość. Pamiętam że wszystko o czym pisano np. Jerzy A. Rzewuski w Magazynie Muzycznym na temat Nowej Fali i Punka, trzeba było natychmiast sprawdzić, bo na 99 proc. było to coś wartościowego.
Pasja do muzyki i płyt nie opuściła pana do dziś. Prowadzi pan sklep muzyczny, audycję w radio, no i spotykamy się na festiwalu w Cieszynie, gdzie prezentuje pan ciekawostki muzyczne.
- Fakt, od prawie 20 lat mam w centrum Warszawy sklep z winylami pod nazwą Hey Joe. W radiowej Jedynce prowadzę wraz z Maćkiem Szajkowskim audycję Wschodni Front. Nadajemy raz na dwa tygodnie od północy. Mogę się też pochwalić tym że ostatnio gościliśmy jednego z bohaterów epoki o której tu opowiadam Roberta Brylewskiego (znanego z grup: Kryzys, Brygada Kryzys, Izrael, Armia, Falarek, czy Szum).
Już trzeci raz z rzędu pojawia się pan na kręgach Sztuki, dlaczego właśnie ten festiwal?
- Na Kręgach Sztuki polecam ciekawą muzykę z płyt LP i CD. Klasykę rocka, psychodelię, Reggae, punka, jazzu. Są też mniej znane a genialne pozycje w ramach tych i innych gatunków. Od pierwszej edycji urzekła mnie swoboda i wyluzowanie na tej imprezie. Podoba mi się społeczny wymiar tego festiwalu. Każdy może się tu czegoś nauczyć, a jednocześnie pojawić się w dowolnym momencie i wziąć udział w koncercie/odczycie/czy seansie, bez pieniędzy i bez biletu - po prostu pełny luz.
Druga część wywiadu zostanie opublikowana w poniedziałek 9 lipca.
Zbieranie winyli, odkrywanie nowych twórców i wykonań jest emocjonujące. Zaczynałem od kilku płyt kupinych w Hey Yoe i pamiętam, że jedną z nich była Nowa Aleksandria Siekiery. Nie miałem wóczas żadnego pojęcia o analogu, działełem po omacku. Nie wiedziałem też wtedy, że zwrócę się w swych zainteresowaniach w stronę muzyki dawnej i barokowej. No ile można słuchać punka, he ,he. Te płyty z Hey Joe mam nadal... Zapraszam na swego winylowego bloga, podlinkowanego tutaj.
Pozdrawiam!
Wywiad mi się spodobał. Miło poznać lepiej pana z mojego ulubionego sklepu plytowego :)
Dodaj komentarz