Jaromír Nohavica: Bardzo długo mnie tutaj nie byłoKoncert odbył się w ramach cyklu "Czuli barbarzyńcy. O kulturze czeskiej w XX wieku". fot. Ryszard Duława 15 kwietnia w Bielsku-Białej po dłuższej przerwie wystąpił Jaromír Nohavica. Artysta niezwykle ciepło powitał licznie zgromadzoną publiczność. - Długo nie widzieliśmy się moi sympatyczni i mili Polacy. Bardzo długo mnie tutaj nie było - przyznał pieśniarz pochodzący z zaolziańskiej części Śląska Cieszyńskiego. Koncert odbył się w ramach cyklu "Czuli barbarzyńcy. O kulturze czeskiej w XX wieku". - To cykl spotkań, rozmów z pisarzami, historykami, ludźmi kultury, którzy w swojej działalności zajmują się Czechami, ich przeszłością i teraźniejszością. Chcieliśmy przybliżyć nam, Polakom, świat Czechów, który z pozoru bliski, bywa nieznany - przyznali organizatorzy i zapewnili, że pozytywny odbiór imprezy, zainteresowanie publiczności mobilizuje ich to kontynuowania przedsięwzięcia. Do tematyki spotkania odwołał się także Nohavica. - Słyszałem tytuł naszego spotkania - czuły barbarzyńca. Wiem, że dla kobiet jest to kombinacja śmiertelna - przyznał ze śmiechem. Podczas spotkania w Bielsku-Białej muzyk zaprezentował swoje znane przeboje ale i materiał z najnowszej płyty, nad którą prace jeszcze trwają. - W najbliższych dniach wykonamy ostatnie ruchu na nowej płycie. Mam dziwne uczucie. Wszyscy ode mnie chcą, albo autograf, albo pieniądze, albo zdjęcie na komórkę, ja chcę trochę poezji. Chcę pogadać trochę o Mickiewiczu, o sonetach, chcę poezji - wyznał artysta i o tej potrzebie zaprezentował, dotąd nigdzie nie śpiewaną, pieśń. Jaromír Nohavica przyjaźni się z Polakami od lat. Chętnie koncertuje w Polsce. Zgromadzoną w klubie Klimat publiczność zaprosił na swój koncert w Sali Kongresowej w Warszawie 26 listopada. Przyznał, że miło byłoby spotkać tam przyjazne twarze ze swoich stron. O związku ze Śląskiem Cieszyńskim, z pograniczem polsko-czesko-słowackim także wspomniał z charakterystyczną dla siebie satyryczną nutą. - Od Bielska-Białej, przez Słowację, po Ostrawę jest nasz region. Praga i Warszawa są daleko, Bóg wysoko nad nami - przyznał z uśmiechem. Dla licznie zgromadzonej publiczności spotkanie z muzykiem było prawdziwą ucztą duchową. Była to nie tylko okazja do obcowania z muzyką Czecha, jak również do poznania go w roli konferansjera bardzo szybko zaprzyjaźniającego się z widzami, wchodzącymi z nimi w interakcje, dowcipnego, inteligentnego i bardzo dobrego obserwatora. - Koncert bardzo przyjemny, fajna atmosfera, kameralne, miłe spotkanie. To mój pierwszy kontakt z muzyką Nohavicy na żywo, polecam, bo warto wybrać się na jego występ - przyznała Kasia Górska z Katowic.
|
reklama
|
Jarek Nohavica z sukcesem obwozi po świecie "Cieszyńską", a w Cieszynie nawet w sowicie przez podatnika opłacanym punkcie IT w ratuszu ani jednej nutki jego nie uświadczysz, z ratusza o 12 smętne rzępolenie na góralską nutę dobiega, a na obchody 1200-leciamiasta ratusz zamawiał kosmicznie drogiego "cudoka" u Pendereckiego zamiast poprosić Jarka o galowy koncert...
Ratuszowy blamaż.
Koncert był wspaniały:)
Chciałoby się dodać - wspaniały jak zawsze! Przyprawiony dodatkowo akordeonem Roberta Kuśmierskiego, przy którego udziale słynna Cieszyńska brzmi jeszcze bardziej czarująco! To była uczta, a nowa płyta zapowiada się wyśmienicie :-)
Nohavica w życiowej formie i w pełni sił. Wspaniały koncert!
Dodaj komentarz