Jak sprzedać Księstwo CieszyńskieŻyję tu już jakiś czas, często stykam się z gośćmi z tzw. polskiego interioru i z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że ich wiedza na temat naszego regionu jest żałośnie wręcz mała. Większość z nich wie o obszarze byłego Księstwa Cieszyńskiego tyle, ile mieszkaniec byłego Księstwa Cieszyńskiego wie o historii i tradycji Księstwa Mantui. Czasem pytam: z czym kojarzy ci się Cieszyn? Najczęstsza odpowiedź: „Z czeskim piwem.”. Wspominam o historii Księstwa Cieszyńskiego. „Fajnie, to tu było jakieś księstwo?” Dodaję, że dynastia Piastów rządziła tu trzy wieki dłużej, niż w Królestwie Polskim. „Tak, a skąd tu się wzięli?” „A to nie było Królestwo Polskie?” Napomknę o silnej obecności Ewangelików w pejzażu okolicy. „Tak, wiem, tu przecież sami Ewangelicy.” „Ewangelicy? A co oni tu robią?” Nie, nie będę tym pierwszym, który rzuci kamień. Trzymam się z daleka od krytyki bo sam, przyjeżdżając tu po raz pierwszy, wiedziałem tyle ile ci, którzy teraz tak mnie wkurzają. Historia była jednym z moich ulubionych przedmiotów szkolnych, więc pamiętam dokładnie, że przez kilka lat edukacji, w tym chaotycznym rollercoasterze od Sumerów po dwudziesty wiek, nazwa Cieszyn pojawiła się raz. W jednym jedynym krótkim podręcznikowym zdaniu, wspominającym aktywność Rady Narodowej Księstwa Cieszyńskiego. Tyle. Gdyby nauczyciel był sprawniejszy, usłyszałbym jeszcze pewnie o 1938 roku, ale gość miał zasłużoną ksywę „Żółw”i skończyliśmy edukację na Przewrocie Majowym, a resztę mieliśmy doczytać sami. Tyle polska szkoła, przez kilka lat, miała mi do powiedzenia na temat naszego regionu. Zaręczam przy tym, że uczęszczałem do całkiem niezłego liceum, w którym wcale nie spijaliśmy na lekcjach tequilli z pępków nauczycielek i nie ogrywaliśmy w rozbieranego pokera wesołego dyrektora. Obejrzałem ostatnio w kinie dwa filmy. Był to „Wołyń” i „Ostatnia Rodzina” - oba świetne, ciekawe i potrzebne. Łączy je również wspólny mianownik – opowiadają o wydarzeniach i postaciach ze wschodu. Wiedziony ciekawością statystyka-maniaka zajrzałem do dwóch z trzech tomów Antologii Polskiego Reportażu – gigantycznego zbioru pod redakcją Mariusza Szczygła. Znalazła się tam selekcja najważniejszych dzieł od zarania gatunku. Odrzucając reportaże zagraniczne, uwaga pisarzy i dziennikarzy skierowana była głównie na wschód – prawie co trzeci tekst traktował o Kresach Wschodnich. O Cieszynie i okolicy prawie nic! Wschód mocno zakorzenił się w mitologii polskiej i zwycięża batalię o sentymentalną duszę Polaków. Jasne – zawsze tęsknimy i gloryfikujemy to, co utracone. Być może ujmuje dziki bezkres ziemi, romantyczny „wild east”, tak fantastycznie zamknięty w powieściach wybitnych autorów – od Sienkiewicza zaczynając a na Tokarczuk kończąc? Wpływ też miała pewnie charyzma Piłsudskiego, forsującego ideę Polski Jagiellońskiej kosztem tej Piastowskiej. To wszystko może być prawdą, za wcześnie jednak, aby załamywać ręce i zacząć biadolenie. Jako osoba z zewnątrz, a więc potencjalnie obiektywna wiem, że obszar byłego Księstwa Cieszyńskiego, jego historia i tradycja jest równie interesujący! Poznawanie go porównałbym do przyglądania się obrazowi. Z pewnej odległości widać jedynie ładniutki, pstrokaty landszafcik. Zbliżając się jednak, z kroku na krok, widać coraz więcej atrakcyjnych szczegółów, detali, które wreszcie czynią ten obraz wybitnym. Proces budowy tożsamości i dumy regionalnej jest – jak sądzę – zbędny. Ta duma, świadomość u mieszkańców dawnego Księstwa Cieszyńskiego jest silna i mocno zakorzeniona. Należy tylko ją umiejętnie sprzedać na zewnątrz. Marzą mi się filmowe superprodukcje o miejscowych bohaterach i wybitnych postaciach. Marzą mi się książkowe bestsellery – chociażby modne historyczne kryminały z nadolziańskimi pejzażami w tle. Zacząć można jednak od podstaw: każdy z nas ma przecież znajomych z interioru i zawsze może delikatnie pchnąć ich tak, aby przybliżyli się do obrazu. Wystarczy rzucić atrakcyjną przynętę – zapewniam, że szybko ją łykną i sami będą dopytywać, sprawdzać, dociekać, wgryzać się. Świadomość unikalności obszaru dawnego Księstwa Cieszyńskiego jest tym bardziej ważna, że grupa sąsiadów zza między o mocno autonomicznych skłonnościach, samozwańczo uznaje nasz, tak odrębny od innych kulturowo region, za swój. Dlatego powiewająca ostatnio w wielu miejscach Cieszyna flaga Księstwa Cieszyńskiego wydaje mi się trafionym pomysłem. I pierwszym, maleńkim krokiem do większego zainteresowania tą ziemią przyjezdnych.
|
reklama
|
a nie sprzedaliście Księstwa Cieszyńskiego Polsce?
Nie każdy "zza miedzy" ma "autonomiczne skłonności". Ci co mają, pragną jedynie większej samorządności i ochrony dla śląskiej tradycji i mowy. Przecież w II RP województwo Śląskie miało na tle reszty kraju sporą autonomię. Nadal była to Polska, nadal jedno Państwo, ale Ślązacy czuli się bardziej jak u siebie. Cieszyn z resztą był tego wtenczas częścią! Ja, jako autonomista i przedstawiciel Górnoślązaków pruskich uważam, że pomysł z flagą Księstwa Cieszyńskiego to super sprawa i sam mam zamiar sobie coś takiego sprawić. Przykro mi tylko, że Sz. P. autor ma do nas taką rezerwę. Kocham Cieszyniaków, są do nas tak bardzo podobni a jednocześnie różni. Ale to przecież zawsze był urok Śląska. Ważne że jak się spotka Pyjter z Zabrza i Janek spod Cieszyna to mówią jednym językiem i czują się braćmi. W końcu oboje są Górnoślązakami, tylko z różnych stron granicy. Mimo tej jednej smutnej rzeczy, artykuł świetny.
Kiedy w połowie XIX wieku Górny Śląsk połączono koleją z dalszymi ziemiami i kontakty Górnoślązaków z ludźmi spoza regionu stały się częstsze powstało słowo gorol.
Mianem goroli Górnoślązacy określali w okresie międzywojennym Ślązaków cieszyńskich. Słowo to jest używane również do określenia mieszkańców Zagłębia Dąbrowskiego.
Nie, nie jesteśmy Górnoślązakami. Jesteśmy Ślązakami Cieszyńskimi. Dawne województwo śląskie (autonomiczne) składało się z części górnośląskiej i cieszyńskiej. Pozdrawiam.
Panie autorze, księstwo cieszyńskie było, jest i będzie Śląskiem czy się komuś to podoba czy nie. Nie wiem czemu chcecie się odcinać od reszty Górnego Śląska. Polecam literaturę. Nie bez powodu w fladze i herbie Księstwa Cieszyńskiego jest śląska złota orlica na błękitnym tle! To, że Prusy wygrały wojnę z Austrią i zagarnęły większość Śląska nie znaczy, że jesteśmy sobie obcy. Śląsk Cieszyński jest integralną częścią Górnego Śląska. Każdy zakątek Górnego Śląska jest inny, a łączy nas wspomniany wyżej wizerunek złotego orła i dialekt, gwara, język - różnie nazywano godka i całe wieki historii. Jesteście wyjątkowi i to dobrze! Ale nie wolno grać antagonizmem prusoko-cysaroskim, bo taki nie istnieje!
Proszę powstrzymać swoje imperialne zapędy. Śląsk Cieszyński nie jest częścią Górnego Śląska. Jakoś na pruskim Śląsku, zwłaszcza w Katowicach i Rybniku (miasto Gorzelika), bardzo chcecie poszerzać swoje granice. Szkoda.
Proszę o zapoznanie się z historią regionu. Śląski Cieszyński zawsze przynależał do Górnego Śląska. Oczywiście z całą swoją odrębnością.
"Zawsze" czyli maksymalnie do połowy XVIII w. Widzę, że spory szmat historii Śląska Cieszyńskiego czeka u Ciebie na poznanie :)
taka flaga na wieży piastowskiej powinna wisieć zawsze!
Hasło interior (wikipedia) – "terytorium położone w głębi kraju, daleko od wybrzeża morskiego i od ośrodków przemysłowych. Słabo zagospodarowane i trudno dostępne wnętrze lądu".
Daleko tutaj od morza - fakt.
Daleko od ośrodków przemysłowych (te klika zakładów przemysłowych z "antycznymi" technologiami) - fakt.
Trudno dostępne - brak normalnej komunikacji (ani dworca kolejowego, ani dworca autobusowego) - fakt.
Bzdury.
Cieszyńskie to jeden z najlepiej zagospodarowanych regionów kraju.
O pół godziny 'autowym' spacerkiem - Bielsko Biała ze swym przemysłem, nieco dalej Tychy i Góny Śląsk, na południe czeskie zakłady w których mnóstwo Polaków już pracuje.
Doskonale skomunikowany z reszta kraju i ze światem - ekspresówka, autostrada rzut beretem, trzy lotniska w promieniu maks 1,5 godz. jazdy.
Komu brakuje pociągów, które nota bene nie jeżdżą, bo nie było na nie chętnych, ten równie dobrze może tęsknić za dyliżansami i wodopojem dla karawan wielbłądów. Zdrowia życzę.
..
ps
tak, z morzem się zgadza
i tylko tyle
może by ktoś napisał pamiętniki starego Cieszyniaka pod tytułem, który by Polska dobrze zrozumiała:
"Miałeś chamie złoty róg...."
Da popalić tym od Księstwa Antek Zamachowiec, jak mu lokalni szpicle rekonstrukcyjni doniosą o tych flagach i sentymentach.
Dodaj komentarz