"Istebna" o Zjednoczonych Emiratach Arabskich: To kraj kontrastów21 miejsc 40-stu chętnychPróba, podczas której Tadeusz Papierzyński poinformował o zaproszeniu do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, była niezwykle stresująca. Chętnych było ponad 40 osób, a miejsc 21. - Zadecydowała frekwencja na próbach i zaangażowanie w życie zespołu - przyznaje Daria Czyż. Pojechali członkowie zespołu w wieku od 14 do 28 lat. Każdy musiał z rodziną przedyskutować brak obecności podczas świąt wielkanocnych, w szkole, pracy. - Rodzice mają takie podejście, że jak tylko można, to zachęcają do wyjazdu. Na początku w każdym domu były dyskusje na ten temat - wyjaśnia Daria. Szok nie tylko kulturowyKiedy wyjeżdżali z Istebnej padał śnieg, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich odurzyło ich parne powietrze. - Wylądowaliśmy wieczorem, termometr wskazywał temperaturę 27˚C. Zastanawialiśmy się jak będzie za dnia - śmieje się Marek Byrtus. A za dnia było gorąco, choć jak się dowiedzieli od polskiego ambasadora, kwiecień okazał się tam w tym roku wyjątkowo zimny. Męska część zespołu zwróciła uwagę w pierwszej kolejności na ekskluzywne samochody. - U nas takich nie ma, jak już to w filmach albo grach - zauważa Antoni Michałek. - Myśmy zwróciły uwagę na kobiety, którym współczułyśmy, ile ubrań mają na sobie. Było ich mało na ulicach, tym bardziej rzucały się w oczy - dodaje Daria. Chłopcy nie mieli problemów z "pilnowaniem" koleżanek z zespołu. - Nie zaczepiano nas, jak byliśmy w windzie, to woleli czekać na drugą. Jak stali obok, to się odsuwali. Ale jak wieczorem szliśmy na plażę, to trąbili na nas - przyznaje Karolina Juroszek. Zespół uświetnił Dni Dziedzictwa Kulturowego w Sharjah. - Byliśmy jedyną grupą europejską i jedyną niearabską, więc dla widzów nasz zespół był totalną egzotyką. Stąd duże zainteresowanie mediów naszym zespołem, czy częste pozowanie do zdjęć z widzami. A już największe zainteresowanie wzbudzał kontrabas - zapewne do głowy im nie przyszło, że wypożyczyliśmy go w tamtejszym sklepie muzycznym - przyznaje Tadeusz Papierzyński. Zespół został tam entuzjastycznie odebrany. - Występowały zespoły przed nami i nie dostali braw, po naszym występie była reakcja ze strony publiczności - mówi zadowolona Daria. - Zaskoczeniem było dla nich to, że tańczymy z dziewczynami - dodaje Antek i z dumną przyznaje, że szał wywołał kapitan jako typowo męski taniec. Wielkanoc z ambasadoremZespół uświetnił wielkanocną mszę tamtejszej Polonii. - Przez cały ten pobyt sporadycznie spotykaliśmy Polaków. Właściwie tylko w Wielkanoc podczas polskich mszy świętych, na które z pomocą ambasady mogliśmy dotrzeć, widzieliśmy się z dużą grupą Polonii. Bardzo ciepło zresztą nas przyjęli - urządzili taką ucztę, że przez trzy kolejne dni dojadaliśmy wszystkie przygotowane potrawy. Również od ambasadora Adama Krzymowskiego otrzymaliśmy ogromny kosz czekoladek za nasze granie i śpiew podczas wielkanocnej liturgii - wspomina kierownik zespołu. Dzięki artystycznemu zaangażowaniu w mszę poruszyli zgromadzonych wiernych. - Było to dla nich wzruszające, że mogli zobaczyć zespół z Polski, że usłyszeli tam swój język ojczysty - przyznaje Daria. Dubaj nie z tego świataNajwiększe wrażenie zrobił bezdyskusyjnie Dubaj. - Słów brakuje. Niesamowite wrażenie - mówi Marek. - 15 kilometrów od naszego miejsca pobytu, a różnice było mocno widać we wszystkim, w zabudowie, w cenie. Nocą robi nieprawdopodobne wrażenie - dodaje Daria. To właśnie w Dubaju uczestnicy wyprawy zażywali morskich kąpieli. - Tam były plaże dla turystów. W naszym miasteczku nikt się nie kąpał - zauważa Karolina. Organizacyjne utrapienieCzłonkowie zespołu do pewnej dyscypliny są przygotowani, do koncertów, prób, terminów podchodzą niezwykle poważnie. Arabskie podejście do czasu całkowicie ich dezorientowało. - Nie znają organizacji, ostatnie dni byliśmy już przyzwyczajeni, wiadomo było, że występujemy po modlitwie. Na początku było ciężko, wyjeżdżaliśmy z hotelu o godzinie 16 a występowaliśmy ok 21 - wspomina Katarzyna Kuś. Wszyscy podkreślają, że powrót do polskiej rzeczywistości jest niezwykle trudny. Tam wszystko było inne, fascynujące. Udało im się połączyć radość z koncertowania i poznać namiastkę zupełnie innej kultury, posmakować innego życia. Wszyscy mają nadzieję, że będą mieli jeszcze okazję tam wrócić. - Organizatorzy byli zadowoleni z naszych koncertów, publiczności również się podobało, więc może jest jakaś szansa. Pożyjemy, zobaczymy - wyznaje Tadeusz Papierzyński. Obecnie zespół coraz intensywniej przygotowuje się i dopina formalności związane z czerwcowym wyjazdem do Algierii. Gazetacodzienna.pl objęła patronatem medialnym wyjazd zespołu do Azji.
|
reklama
|
B.ładnie ; )
Z Istebnej w świat - i oczy szeroko otwarte...:)
Gratulacje!
Wpierw Chiny i Mongolia, teraz ZEA - BRAWO! Kto by pomyślał, że w takich miejscach ludziom będzie dane na żywo oglądać folklor beskidzki! Istebna, jak Wy to robicie????
Dodaj komentarz