W Komendzie Powiatowej Policji w Cieszynie odbyła się uroczysta narada kierownictwa garnizonu cieszyńskiego. W jej trakcie policjanci i pracownicy cywilni oficjalnie pożegnali dotychczasowego Komendanta Powiatowego Policji w Cieszynie. Po 22 latach służby w policji mł. insp. Grzegorz Gładysz odszedł ze służby.
Podczas wczorajszej uroczystej narady w związku z zakończeniem służby na stanowisku Komendanta Powiatowego Policji w Cieszynie mł. insp. Grzegorz Gładysz złożył podziękowania policjantom i pracownikom cywilnym za dotychczasową współpracę. Odchodzącego Komendanta na stanowisku zastąpi osoba wyłoniona w ogłoszonym konkursie, który rozstrzygnięty zostanie początkiem lutego. Do tego czasu jednostką kierował będzie podinsp. Jacek Bąk, zastępca Komendanta Powiatowego Policji w Cieszynie.
- W związku z zakończeniem przeze mnie pełnienia służby w cieszyńskim garnizonie Policji, pragnę serdecznie podziękować mieszkańcom powiatu, władzom samorządowym, przedstawicielom instytucji państwowych i organizacji społecznych za dotychczasowa współpracę, życzliwość, zrozumienie i okazane wsparcie, które znacząco wpłynęło na skuteczność naszych wspólnych działań na rzecz poprawy bezpieczeństwa. Dziękuję również wszystkim policjantom i pracownikom KPP w Cieszynie za rzetelną służbę - mówił podczas pożegnania Gładysz.
Czy ktoś się boi i zadzwonił
aby nowy komendant go nie pogonił?
A może korupcja?
OK. Taki zawód i taka służba ale dlaczego tacy przy takich emeryturach jeszcze dorabiają na niej blokując pracy młodszym.
Nie ukrywajmy, komendat Gładysz zajmował się tylko represjoniowaniem kierowców, więc z jednej strony dobrze się stało.
Ale z drugiej, żeby po 22 latach pracy (z czego 3 lata był na L4) móc odejść na emeryturę dowodzi, że państwa policyjnego.
"Ale z drugiej, żeby po 22 latach pracy (z czego 3 lata był na L4) móc odejść na emeryturę dowodzi, że państwa policyjnego" - bardzo logiczne, gratuluję elokwencji. Ma Pan bardzo dużo czasu na łażenie po forach i komentowanie wszystkiego - czy praca na tym nie ucierpi? Dobro ludu?
Praca moja i tak jest przy komputerze. A że nie jestem na wikcie na władzy, to mogę być szczery.
Nasuwa się jeszcze jedna hipoteza rzucająca snop światła na odejście komendanta na emeryture po tak krótkiej pracy:
Mógł coś przeskrobać, a jak policjant coś przeskrobie, to jego zwierzchnicy ukręcają łeb sprawie pod warunkiem odejścia ze służby.
Znam dwa przykłady z Bytomia. Jeden po pijaku rozwalił Nyskę policyjną, nie dostał wyroku, za to odszedł ze służby. Drugiego z kolei zatrzymała drogówka po pijaku ale, że byli uczciwi, to się uparli, by kolega poniósł jednak konsekwencje. Jego zwierzchnik sprawił jednak, by zamiast pójść do więzienia i stracić prawko, poszedł w nagrodę na emeryturę.
Jak widać policyjna solidarność nie zmieniła się nic od czasów komuny i zamiast eliminować czarne owce, to się je kryje.
Dodaj komentarz