, czwartek 25 kwietnia 2024
„Zawsze nie ma nigdy” albo piec w chałupie dziadków Jerzego Pilcha
Choć Pilch mówi tu o sobie i swoim życiu wyrywkowo i niekoniecznie zagląda przy tym głęboko za kulisy, jego opowieść odznacza się perspektywą bardziej liryczną niż epicką, mniej doraźną, a bardziej ponadczasową. Epicka - choć zarazem głęboko liryczna - jest w niej dzielność związana ze świadomością zbliżającej się śmierci. fot: mat. pras.



Dodaj do Facebook

„Zawsze nie ma nigdy” albo piec w chałupie dziadków Jerzego Pilcha

STUDZISŁAW WIEŻYCA
Trwa festiwal Jerzego Pilcha. Pół roku po powiastce „Zuza albo czas oddalenia” Wydawnictwo Literackie rzuciło na czytelniczy rynek książkę (a także e-book ) „Zawsze nie ma nigdy. Jerzy Pilch w rozmowach z Eweliną Pietrowiak”. Publikacja przedstawiana jest przez wydawcę jako pierwszy wywiad rzeka z Jerzym Pilchem, niezwykła rozmowa przeprowadzona przez wieloletnią przyjaciółkę pisarza, reżyserkę teatralną i operową, której Pilch mówi podobno to, co myśli naprawdę - o ojcu i rodzinie, o kobietach i małżeństwie, o śmierci i Bogu, o misji podrywacza i samotności, o literaturze i tajnikach pisarskiego warsztatu. Tego rodzaju tematyka jest uniwersalna, umiarkowanie celebrycka i - co za tym idzie - relatywnie popularna. Interesująca może być zarówno dla pań, jak i dla panów, choć raczej już nie w kwiecie wieku. Budzić może jednak szczególne zainteresowanie na Śląsku Cieszyńskim, skąd pisarz pochodzi.

Już od kilku, a może nawet kilkunastu lat Jerzy Pilch uważany jest w Polsce za pisarza wybitnego, a po opublikowaniu w drugiej dekadzie XXI wieku dwóch tomów dziennika i powieści „Wiele demonów” uznany został za współczesnego klasyka polskiej literatury, godnego następcę takich tytanów polskiej prozy XX wieku jak Witold Gombrowicz czy Tadeusz Konwicki. Tamci klasycy literatury polskiej też publikowali w książkach obszerne rozmowy, które gatunkowo określane bywają bardziej dziennikarskim niż literackim terminem „wywiad rzeka”. Z tym, że nie każdy cykl rozmów zajmujący ponad dwieście stron druku musi być od razu wywiadem rzeką. W przypadku „Zawsze nie ma nigdy” jest to raczej kilka strumieni, wiążących się w jeden, wciąż jeszcze porywisty nurt, czyli z kilku rwących rozmów zebranych w jedną całość. Narracja Pilcha jest tu bardzo potoczysta i pod tym względem przypomina rzekę u źródeł, jeszcze gdzieś w górach. Czyli nie Wisłę w Krakowie czy w Warszawie, lecz rzekę Wisłę w beskidzkiej gminie Wisła. To właśnie źródła Wisły, Czarna i Biała Wisełka, wiślańska coincidentia oppositorum i czarno-biała dialektyka spod Baraniej Góry, napędzają potoczystość Pilchowych narracji.

Zmysłowość i duchowość, luterskość i katolickość, trywialność i wzniosłość, prywatność i publiczność, szaleństwo i metoda, diabelskość i anielskość, krakowskie bary i warszawskie salony, wiślańska pseudosielanka i warszawska pseudodżungla, trzeźwość i pijaństwo, zło, które wychodzi na dobre i dobro, które wychodzi na złe, nieuleczalna choroba i cudowna terapia, a ostatnio młodość i starość - oto daleka jeszcze od wyczerpania lista tej czarno-białej, wiślanej dialektyki Pilcha. A przy tym przewrotna inteligencja, świetna pamięć, maniakalność pożeracza książek i wnikliwość czytelnicza, temperament felietonisty, obsesje kibica piłki nożnej, łotrzykowstwo medialne, dar opowiadania, humor, sarkazm, autoironia, doskonałe wyczucie językowej frazy, a także całkiem spory bagaż dwuznacznych doświadczeń życiowych, które są zawsze bezcennym surowcem zarówno dla wysokiej literatury, jak i trywialnej anegdoty. W rozmowie z Eweliną Pietrowiak - podobnie jak w ostatniej powiastce „Zuza albo czas oddalenia” - Pilch zgrabnie, a nawet efektownie, balansuje pomiędzy tymi skrajnościami. Autor „Innych rozkoszy” mówi mniej więcej tak samo, jak pisze. Jego narracja jest zazwyczaj lekka i przyjemna, fraza trafna i dobitna, czyta się to szybko i - może jednak niestety - za dużo z tego w głowie nie zostaje. Zresztą, zależy to może od samego czytelnika. Nie musi to być lektura lekka i przyjemna dla wszystkich, a zwłaszcza dla mieszkańców Wisły z okolicy Partecznika.

Jerzy Pilch to niestarzejący się enfant terrible, taki ptaszek, co odleciał daleko ze swojego gniazdka, zrobił karierę w wielkich miastach, ale stale żeruje na swojej osobliwej prowincjonalności. To egzemplarz takiego mądrali tu stela, który zrobił karierę w stolicy i tam kala własne, górskie gniazdo, kompromituje swoich bliskich niemal jak słynny norweski pisarz Karl Ove Knausgaard i trochę też skandalizuje jak austriacki klasyk XX wieku Thomas Bernhard. Pisarze tak mają, to znaczy: nie mają skrupułów. Dla potrzeb swojego pisarstwa popełniają bez żenady różne coming outy, wypisują i wysyłają bez wahania w świat rozmaite donosy ze swojej rzeczywistości, rozpisują się o swoich alkoholizmach, obsesjach erotycznych i chorobach. Pisarz inaczej nie może. Jest bowiem barometrem ciśnień, które zachodzą w jego społeczności, a jego realizm wymierza sprawiedliwość widzialnemu światu. Niby to cichy jak cicha woda, niby to stale zaszyty w swojej bibliotece czy pracowni, a w gruncie rzeczy w swoim zaciszu pisarz staje się szalenie niebezpieczny dla otoczenia, nawet dla swoich bliskich. Cicha woda jego literatury rwie brzegi społecznego zakłamania. Choć niekoniecznie od razu, często dopiero po latach. Teraz w Polsce prawie nikt już się literaturą piękną nie interesuje i z tego powodu pisarze coraz częściej próbują desperacko dotrzeć do czytelnika w atmosferze lekkiego medialnego skandalu i coming outu. Sposobem zwrócenia przez pisarza na siebie uwagi jest więc wywalanie na papier lub do sieci swoich bebechów, opisywanie bolesnych traum z dzieciństwa, ujawniania rodzinnych - niekoniecznie słodkich - tajemnic oraz ponurych skandali z sąsiedztwa. W „Zawsze nie ma nigdy” czytelnik znajdzie zatem akapity o tym, jak w Wiśle biło się dzieci, jak tam się piło wódkę i co pastorowie wyprawiali na co dzień i od święta.

Stary, poczciwy „Słownik terminów literackich” (pod redakcją nieżyjącego już Janusza Sławińskiego ) podaje, że wywiady z pisarzami są często bezcennymi dokumentami literackimi. „Zawsze nie ma nigdy” bezcennym dokumentem raczej nie jest, ale za to w pewnej mierze jest utworem literackim. Pytania interlokutorki Pilcha są lapidarne, dyskretne, niemal przezroczyste (wydrukowane, zresztą, zostały znacznie słabszą czcionką niż odpowiedzi pisarza, co jest trochę drażniące). Przy okazji wywiadowania pisarza Ewelina Pietrowiak nie mówi o sobie, co jej się bardzo chwali. Pilch czuje się przy niej swobodnie, z racji długotrwałej bliskiej znajomości pozwala jej na bardziej dociekliwe pytania. Jest to wielka zaleta tego wywiadu, co w zestawieniu z wieloma fotografiami z prywatnego archiwum, stwarza wrażenie większej prywatności i autentyczności. Muszę wyznać, że ze wszystkich zdjęć zamieszczonych w tej książce największe wrażenie zrobiło na mnie zdjęcie pieca kaflowego na tle pociągniętych wałkiem ścian w domu dziadków Czyżów (str.94). „Chałupa moich dziadków w Wiśle to centrum mojego świata” - mówi Pilch - „Wokół tego krążę”.

Kolekcja zdjęć w „Zawsze nie ma nigdy” to jakby osobny rozdział, osobna narracja. Ale zbyt wiele nowego o Pilchu z tej książki się nie dowiedziałem. Sporo z tego, co Pilch tutaj mówi, powiedział już przedtem w innych wywiadach. Ale to nie szkodzi. Jest to następna zaleta tej publikacji. Choć Pilch mówi tu o sobie i swoim życiu wyrywkowo i niekoniecznie zagląda przy tym głęboko za kulisy, jego opowieść odznacza się perspektywą bardziej liryczną niż epicką, mniej doraźną, a bardziej ponadczasową. Epicka - choć zarazem głęboko liryczna - jest w niej dzielność związana ze świadomością zbliżającej się śmierci. To właśnie ta świadomość nadaje książce „Zawsze nie ma nigdy” jakąś mroczną poświatę, taką jak na zdjęciu pieca w chałupie Pilchowych dziadków.

UWAGA! KONKURS!

Dla naszych Czytelników przygotowaliśmy konkurs, w którym nagrodą są 3 egzemplarze „Zawsze nie ma nigdy. Jerzy Pilch w rozmowach z Eweliną Pietrowiak” Wydawnictwa Literackiego.

Aby wziąć udział w konkursie, należy być zarejestrowanym użytkownikiem na portalu GazetaCodzienna.pl i przesłać na nasz adres prawidłową odpowiedź na pytanie: W którym roku ukazała się powieść Jerzego Pilcha "Pod Mocnym Aniołem", za którą otrzymał Nagrodę Literacką "Nike"?

Odpowiedzi prosimy przesłać na adres konkursy@gazetacodzienna.pl.

Wraz z odpowiedzią należy podać swoje dane (imię i nazwisko), nazwę użytkownika (podaną podczas rejestracji) oraz numer telefonu. Wygrywają trzy osoby, które jako pierwsze wyślą prawidłową odpowiedź na pytanie.

Jeśli nie jesteś jeszcze zarejestrowanym użytkownikiem, możesz to uczynić poprzez formularz dostępny pod adresem: www.gazetacodzienna.pl/user/register

Nagrodzone w konkursie osoby zostaną poinformowane drogą mailową. Nagrody będą do odebrania w redakcji portalu w Cieszynie (ul. Bielska 184).

Komentarze: (6)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

Kocham życie i bliźnich (no, z wyjątkami) ale narracja JP jest dla mnie niestrawialna.

Z wyraźnie radosną satysfakcją znajduję zawartą w książce informację, że Pilszek, jak zwie go jego własna matka, jest siostrzeńcem skoczowskiego pastora Andrzeja Czyża. To taki mój "pilchizm lokalny".
Mimo utrapień spowodowanych chorobą Pilszek kolejny raz daje nam solidną porcję swego niezrównanego poczucia humoru, ale i głębokich refleksji - nad człowiekiem i jego losem.
Ta książka to niepierwsze, jednak w kontekście ostatnich trudnych przeżyć Autora zupełnie wyjątkowe cymelium w bogatej kolekcji pilchaliów. Lektura obowiązkowa dla wszystkich kochających życie i bliźnich.

Pilch z wikicytatów:
"Jednego pijaka w całej rozciągłości może zrozumieć tylko drugi pijak."

na dobrej literaturze nie wyzna się czytelnik superekspresu

to szczera prawda, li tylko zagorzali czytelnicy gazety wyborczej mogą czerpać pełnymi garściami z tych sensownych tworów słownych

A to już obywatel poleciał otwarcie pisdeologicznym bełkotem

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama