Ustroń: Marszałek Kleszczewski otwiera nową izbę przyjęć i odpowiada na stare pytaniaPołączenie z dużym ośrodkiem da nam pracę - zapewnia dyrektor. fot. AK W uroczystości wziął udział wicemarszałek województwa śląskiego Mariusz Kleszczewski, który wspólnie z dyrektorem Szpitala Ryszardem Wąsikiem i Danutą Kapołką uroczyście przecięli wstęgę w nowo wyremontowanej izbie przyjęć. fot. AK Decyzja zarządu zapadła, ale aby dokonać połączenia musi zapaść decyzja sejmiku, która zapadnie niebawem. fot. AK Dzisiaj oficjalnie otwarto nowo wyremontowaną izbę przyjęć w Śląskim Szpitalu Reumatologiczno-Rehabilitacyjnym im. gen. Jerzego Ziętka w Ustroniu. fot. AK W uroczystości wziął udział wicemarszałek województwa śląskiego Mariusz Kleszczewski, który wspólnie z dyrektorem Szpitala Ryszardem Wąsikiem i Danutą Kapołką uroczyście przecięli wstęgę w nowo wyremontowanej izbie przyjęć. - Chciałbym, aby ta izba tętniła życiem. To jest moje życzenie. Jestem przekonany, że tak będzie, a wszystkim paniom życzę dobrego spojrzenia w przyszłość i pozytywnego myślenia, bo jestem przekonany, że będzie dobra - zwrócił się między innymi do przedstawicielek związków zawodowych ustrońskiego szpitala Kleszczewski. - Będę przekonywać, żeby te dwa dobre szpitale, jedne z najlepszych na Śląsku, się połączyły i dały większą ofertę i szerszy zakres działalności, co będzie korzystne dla pracowników, którzy otrzymają stabilnego pracodawcę z możliwością zwiększenia zatrudnienia, a pacjenci dostaną kompleksową obsługę w dziedzinie ortopedii, reumatologii i rehabilitacji - stwierdził Kleszczewski i dodał, że u podstaw połączenia szpitali nie leżą sprawy ekonomiczne, czy ratowanie jednego szpitala kosztem drugiego. - Chce, żeby szpitale się bilansowały i nie przynosiły strat, a pacjent, który trafia na operacje, miał zagwarantowaną rehabilitację, oczywiście nie kosztem reumatologii. Szpital jest piękny, nowoczesny, ale niedostatecznie wykorzystany. Pięknie otwierać nowoczesne budynki, ale też ważne, aby mogło się w nim leczyć więcej pacjentów - dodał wicemarszałek. - Decyzja zarządu zapadła, ale aby dokonać połączenia musi zapaść decyzja sejmiku, która mam nadzieję, zapadnie niebawem. - My nie chcemy rozmawiać z panem marszałkiem. On nie ma już nic ciekawego do powiedzenia. Inwestuje się w urok naszego szpitala, w muzeum, a nie w działalność medyczną. Decyzje widocznie są już gdzieś podjęte. Po rozmowie z dyrektorem Narodowego Funduszu Zdrowia dokładnie wyjaśniono nam, że na rehabilitację poszerzoną, w naszym szpitalu nie da ani grosza więcej. Więc nie wiem na czym wizjonerzy tego połączenia opierają korzyści wynikające dla naszego szpitala. Pomysł połączenia nawet nie był konsultowany z dyrektorem NFZ. Nie ma oparcia w finansowej rzeczywistości, a nam się wmawia, że to nas uratuje - mówiła Janina Zakolska, przewodnicząca związków zawodowych ustrońskiego szpitala i dodaje, że to nie jest obawa o pracowników, tylko to, co w tej chwili się dzieje ze szpitalem. - Reprezentuje grupę fizjoterapeutów. Wizja zakłada, że pacjent będzie operowany w Piekarach i przewieziony do nas na rehabilitację. Rehabilitacja świeżo po operacji jest bezsensowna. A pieniądze wyrzucane są w błoto. W momencie, gdy jest rana, dren, rehabilitacja jest okrojona. Jeżeli taki pacjent przyjedzie do nas po 3 miesiącach od operacji, to po dwóch tygodniach wypuszczamy go o własnych siłach, do domu - tłumaczy Zakolska. - Jest mi przykro, że od sierpnia toczy się sprawa naszego ewentualnego połączenia, pan dyrektor mówi, że musi pozyskać pracę, a od pół roku nic w tym kierunku nie robi. Nie ma nic do powiedzenia. Jest albo na zwolnieniu lekarskim, albo poza szpitalem. Nikt nami nie steruje, a dyrektor pojawia się w momencie, kiedy chce pokazać mediom nową izbę przyjęć - dodaje z żalem Zakolska. - W 2012 roku obcięto nam kontrakt na reumatologię o 800 tys. zł. Chcieliśmy się dowiedzieć, jak można odzyskać choćby część tych pieniędzy. Dyrektorowi przysługiwało prawo wystąpienia o oficjalne uzasadnienie, dlaczego tak się stało. Dyrektor tego nie zrobił - mówiła Jadwiga Waszut, przewodnicząca Solidarności w ustrońskim szpitalu. - Mam wrażenie, że przez te dwa lata były to świadome działania, aby pokazać nam, że będzie reumatologi coraz mniej i że nie będziemy mieć innego wyjścia - przyznaje Zakolska. Innego zdania jest dyrektor szpitala Ryszard Wąsik, którego połączenie szpitali bardzo by ucieszyło. - To uratuje szpital. Podstawowym problemem dla szpitala jest to, że traci pracę. Zeszliśmy z 6,2 tys pacjentów do 4,5 tys. To jest zjawisko bardzo niebezpieczne. W województwie śląskim na 4,5 mln mieszkańców przypada 400 łóżek reumatologicznych. Te łóżka będą znikały, a reumatologia nie utrzyma szpitala, podobnie jak rehabilitacja, ponieważ pacjenci często do rehabilitacji zatrzymywani są w szpitalach własnych - twierdzi dyrektor i dodaje, że ustroński szpital musi mieć wsparcie dużego ośrodka. - Połączmy się. Fuzje są po to, bo silniejszy może więcej. Połączenie z dużym ośrodkiem da nam pracę - zapewnia dyrektor.
|
reklama
|
"...zeszliśmy z 6,2 tys. pacjentów do 4,5 tys. ....." a ja w 2005r. złożyłem wniosek na rehabilitację i ....... do tej pory nie mam żadnej wiadomości!!!!!!!!!!!!!!! P A R A N O J A !!!
Dziwne, że administracja wie lepiej co dobre dla szpitala. Ustroń przedstawił konkretne argumenty na nie. Natomiast Marszałka argumentem jest: tak, bo tak.
Dodaj komentarz