Szpital z wyższym kontraktem, ale problemów to nie rozwiązujeW połowie grudnia 2011 r. media w całej Polsce obiegła informacja o skandalicznie niskiej wysokości kontraktu dla oddziału intensywnej terapii. Szpital złożył ofertę w wysokości 6 mln zł. Fundusz zaproponował - 625 zł. Sprzeciw budziły również propozycje dotyczące innych oddziałów. Istniało realne zagrożenie, że tegoroczny kontrakt będzie o ok. 10 mln zł niższy od poprzedniego. Przeciwko takiemu podziałowi środków przed siedzibą śląskiego NFZ pikietowało blisko 250 mieszkańców powiatu cieszyńskiego. Dyrektorce szpitala udało się wówczas uzyskać jedynie pisemne zapewnienie, że oddział intensywnej terapii otrzyma 5,7 mln złotych, czyli tyle ile w ubiegłym roku. Fundusz słowa dotrzymał. - Mamy rozpocząć negocjacje na temat podniesienia jeszcze tego kontraktu - mówi Anna Bednarska-Czerwińska, dyrektorka Szpitala Śląskiego w Cieszynie. 12-łóżkowy oddział uzyskał drugi stopień referencyjności co oznacza że Narodowy Fundusz Zdrowia kieruje większe środki na leczonych na nim pacjentów. Mimo tego zaproponowany kontrakt na pewno nie wystarczy na pokrycie wszystkich wydatków związanych z prowadzeniem oddziału w ciągu roku. W tym przypadku na szczęście NFZ zawsze będzie płacił za "nadwykonania". - Nawet jeśli w danym miesiącu nie otrzymamy pieniędzy za pacjenta, to za miesiąc, dwa na pewno tak się stanie - zauważa dyrektorka. Tak niestety nie dzieje się w przypadku innych oddziałów. Dlatego Anna Bednarska-Czewińska skierowała sprawę przeciwko NFZ do sądu i w ten sposób próbuje odzyskać pieniądze za miniony rok. Do 15 marca trwają w tej sprawie mediacje. Jeśli one nie przyniosą efektu o ewentualnym odzyskaniu przez szpital pieniędzy zdecyduje sąd. Sumując cały kontrakt na 2012 roku szpital otrzymał na leczenie pacjentów 4,5 mln zł więcej niż w 2011 roku. To jednak nie rozwiązuje problemów. - Zwróciłam się z prośbą do Funduszu o przesunięcie środków w ramach puli, którą otrzymałam z oddziałów, które nie wykonały kontraktu na te, które mają "nadwykonania". Nie ma zgody na takie działania - mówi Anna Bednarska-Czerwińska. W efekcie za leczenie pacjentów na tych oddziałach płaci szpital, co sprawia, że jego dług rośnie. Dochodzi do paradoksu, że to szpital kredytuje NFZ bez gwarancji, że ten zwróci te środki.
|
reklama
|
... i po co w każdym mieście wszystko ?!?!
OK - jestem rodowity Cieszyniok i bede walczył o swoje ale dlaczego każde miasto chce mieć wszystko na miejscu ?!!
rozumiem - wygoda ! a może tak zorganizować np. 10-20 placówek w kraju i zapewnić tam w 111% opiekę a nie gadać, biadolić i wszystko i tak zmierza do jednego: ŻE NIEZADOWOLONA PRACOWNICA-PANI 'KRYSIA' SWOIM NIEMIŁYM TONEM DALEJ BĘDZIE MĘCZYĆ NAM PUPĘ I WCISKAĆ NAS W KOLEJKI, KTÓRE PROWADZĄ TYLKO DO 300 DNI OCZEKIWAŃ!!!
Ludzie - ocknijcie się !!
My potrzebujemy zmian a nie tylko siano siano siano !!
normalnie spać nie mogę jak czytam jak system działa w moim pięknym kraju, pięknym mieście Cieszynie !!
PS.
za tydzień będę w tym oto budynku i już z góry zakładam, że na 'dzień dobry' dostanę tekst typu: A CZEGO PAN TU CHCE ?
po 1sze: nauczmy sie kultury - wiem, że ciężko w kraju gdzie system działa przeciwko nam, aleeeeee
nikt nikogo na siłe nie zatrudnia - PACJENT JEST NAJWAŻNIEJSZY!!!
pozdrawiam wszystkich, ktorym jakos udalo sie przedrzec przez NFZ bez kolejek i szwanku (podejrzewam, ze kropla w morzu)
Jaro W
Brawo i tak trzymać
Szpital nie dostał ani grosza, to wszystko Gluza załatwił, bo jest w sejmowej komisji zdrowia.
Dodaj komentarz