Stadnina w Ochabach idzie pod młotek. Za 4,8 mln zł?

Stadnina, której historia sięga 1952 roku, jako jedyna w Polsce hodowała angloaraby typu francuskiego. Słynie też z hodowli koni rekreacyjnych i sportowych. Zwierzęta, które wyrosły w Ochabach, zwyciężały w wyścigach i startowały w konkursach skoków przez przeszkody na całym świecie.

Obecnie stadnina liczy 80 koni. Ich hodowlą zajmuje się 14 pracowników. Wszyscy czekają na efekty ogłoszonego na początku kwietnia przetargu. - Pewne jest, że 60-letnia historia państwowej stadniny w Ochabach właśnie dobiega końca. Pozostaje liczyć, że prywatny inwestor będzie zainteresowany utrzymaniem hodowli koni - mówi Andrzej Zych, obecny prezes stadniny.

Stadnina Koni "Ochaby" posiada grunty o powierzchni 37,9 ha położone na terenie gmin Strumień i Skoczów. Kolejne 400 ha dzierżawi od Agencji Nieruchomości Rolnych. Na tym terenie zajmuje się nie tylko końmi, ale prowadzi też hodowlę ryb oraz uprawę zboża na paszę dla zwierząt.

Spółka od kilku lat boryka się z problemami finansowymi. Coraz trudniej znaleźć bowiem kupców na konie. W 2010 roku sprzedała działający przy stadninie Ośrodek Sportów Konnych. Na jego miejscu powstał Park Rozrywki i Edukacji. Teraz postanowiono sprzedać całą spółkę. - Niestety, hodowla koni coraz mniej się opłaca. Roczne utrzymanie wierzchowca kosztuje 5-6 tys. zł. Ceny sprzedaży zwierząt są jednak coraz niższe. 10 lat temu źrebaka z predyspozycjami do sportu i rekreacji sprzedawaliśmy za 20 tys. zł. Dziś cena rzadko przekracza 6 tys. zł - mówi prezes Zych.

Pracownicy z rozrzewnieniem wspominają czasy, kiedy otrzymywali finansowe wsparcie z budżetu państwa. Wtedy po pastwiskach w Ochabach biegało nawet 240 koni. Obecnie unijne przepisy uniemożliwiają dotowanie stadnin przez państwo. - Do państwowych stadnin wkroczył wolny rynek. Tylko nieliczne wytrzymują rywalizację z prywatnymi ośrodkami jeździeckimi - mówią.

Co stanie się ze zwierzętami, jeśli nowy właściciel nie będzie chciał prowadzić stadniny? - Konie trafią do prywatnych właścicieli za rozsądną cenę. Na pewno żadnemu zwierzęciu nie spadnie włos z grzbietu. Zwykle nowi właściciele decydują się zmniejszyć liczbę koni i zostawiają chociaż część hodowli. Są tacy, którzy konie trzymają hobbystycznie, ale nie inwestują już w hodowlę sportową. Nie wiemy, jak będzie w przypadku Ochab - mówi Zych.

Do przetargu zostali dopuszczeni przedsiębiorcy z Goczałkowic i Zbytkowa. Wyniki aukcji powinny być znane w przyszłym tygodniu.