Zwiali dwaj więźniowie cieszyńskiego Zakładu KarnegoZbiegowie to 22- i 23-latkowie. Jeden pochodzi z Pruchnej, drugi z Kończyc Wielkich. — Obaj siedzą z drobne przestępstwa, więc nie byli groźni dla otoczenia. Przez ucieczkę ich kary wydłużą się — dodaje rzecznik policji. Więźniowie cieszyńskiego Zakładu Karnego od kilku lat pracują poza murami. Sprzątają ulice, kopią rowy, malują barierki na mostach, pracują w drukarni i na budowach. Czwartkowa ucieczka nie była pierwszą próbą samodzielnego oddalenia się więźniów cieszyńskiego ZK z miejsca pracy. W czerwcu 2006 roku pięcioosobowa grupka więźniów pilnowana przez jednego funkcjonariusza sprzątała okolice remizy Ochotniczej Straży Pożarnej w Cieszynie-Mnisztwie. W południe strażnik zauważył, że jedna łopata leży. Podliczył więźniów, ale jednego brakowało. Natychmiast powiadomił centralę, która zawiadomiła policję. Zbiega, mieszkańca Skoczowa, który odsiadywał wyrok 5 lat i 4 miesięcy za kradzieże, nie odnaleziono. *** Do pracy więźniowie zgłaszają się dobrowolnie. Jest ich zawsze sporo, bo w czasach, gdy więzienie jest przeludnione i ciasne, praca poza murami to dla osadzonych swego rodzaju rozrywka. Przy okazji to również dobra forma readaptacji do warunków panujących poza więzieniem. Bilet na wolność dostają jednak tylko nieliczni. Zazwyczaj są to osoby z niskimi wyrokami za kradzieże, włamania, alimenciarze lub więźniowie kończący odbywanie kary. Do pracy wychodzą więc ci, którym, teoretycznie, nie opłaca się uciekać.
|
reklama
|
Co by sie stalo gdyby w zimie czyscili chodnik od sniegu i lodu!! kolo sadu i wiezienia.Wola siedziec w srodku bo jest cieplej.
Dodaj komentarz