Straż miejska ma chrapkę na budynek przy ul. Limanowskiego, który kilka lat temu opuściła straż pożarna. fot. Edyta Rasmus
Kobiety nie mają co liczyć na pracę w cieszyńskiej straży miejskiej, chyba, że nie przeszkadzało by im przebieranie się razem z kolegami w jednej szatni.
W wielu miastach na ulicach można zobaczyć strażniczki wlepiające mandaty kierowcom. Takiego widoku nie ujrzymy jednak w Cieszynie. Nie ma tu ani jednej strażniczki. I nie będzie! Przynajmniej na razie. Dlaczego? — Powód jest dość błahy — przyznaje burmistrz Bogdan Ficek i od razu zaznacza, że niezatrudnianie kobiet na strażniczki miejskie to nie przejaw dyskryminacji. — Gdyby w formacji pojawiły się panie, wtedy musielibyśmy dla nich zrobić w komendzie osobne toalety i pomieszczenia socjalne,bo nasza straż miejska ma rozpaczliwe warunki lokalowe. Zapewniam, że tylko z powodów braku odpowiednich pomieszczeń w straży nie ma pań. Przecież one nie mogą się razem z mężczyznami — dodaje Ficek.
Być może sytuacja zmieni się, gdy cieszyńska straż miejska zmieni komendę na większą. Funkcjonariusze mają chrapkę na budynek przy ulicy Limanowskiego, który kilka lat temu został opuszczony przez straż pożarną i od tego czasu świeci pustkami. Kamienica jest jednak własnością Skarbu Państwa i o jej przekazaniu gminie musi najpierw zdecydować Śląski Urząd Wojewódzki. A potem jeszcze konieczny będzie remont.
zlikwidować straż miejską ,pieniądze przekazać policji i po sprawie.Przecież to są nieudaczniki,kompromitacja szkoda na nich moich pieniędzy i mieszkańców Cieszyna.W kilkunastu miastach już to zrobiono i wyszli na tym bardzo dobrze,ale jak zwykle nasi nieudolni radni-bezradni woleli sobie przyznać tablety za kilkanaście tyś. zamiast zająć się palącym problemem strażaków miejskich ,pożal się Boże!!!
Dodaj komentarz