Śląsk Cieszyński: Kradną paliwo w regionie! To już plaga?

W ubiegły piątek policjanci z Wisły zostali powiadomieni o kradzieży paliwa z baków autobusów zaparkowanych w Jaworzynce. Śledczy z komisariatu wpadli na trop złodziei i po dwóch dniach zatrzymali pięciu mężczyzn, by następnego dnia zatrzymać kolejnych dwóch. Wszyscy (czterej nieletni w wieku 14 oraz 17 lat i trzech dorosłych w wieku 19 i 20 lat) byli mieszkańcami tej miejscowości. - Stróże prawa ustalili, że cała piątka poruszała się różnymi samochodami po terenie Jaworzynki, następnie wyłamywali zabezpieczenia korków wlewu paliwa i przelewali paliwo do osobnych beczek. Skradzione paliwo sprzedawali mieszkańcom tej samej wsi - relacjonuje mł. asp. Rafał Domagała, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Cieszynie.

Łącznie łupem złodziei padło 200 litrów paliwa. Około tysiąc litrów i kilkanaście butli z gazem skradła natomiast szajka grasująca na terenie Strumienia, Skoczowa, Ustronia, Wisły, Pierśćca, Wieszcząt i Jasienicy, którą policja rozbiła blisko trzy miesiące temu. Funkcjonariusze zatrzymali w tej sprawie łącznie dziesięciu mężczyzn (w marcu trzech, a po kilku tygodniach kolejnych siedmiu). - Sprawcy, to w większości mieszkańcy gminy Chybie w wieku od 18 do 28 lat - mówi Domagała. Obie sprawy mają charakter rozwojowy i, jak zapowiadają policjanci, planowane są kolejne zatrzymania.

Tylko w pierwszym kwartale tego roku funkcjonariusze odnotowali łącznie dwadzieścia dwa przypadki kradzieży paliw z samochodów ciężarowych, autobusów, ciągników siodłowych, stacji paliw czy stacji transformatorowych. W porównaniu do lat ubiegłych ogólna ich liczba nie wzrosła, ale, jak przyznają policjanci, nasila się liczba kradzieży na większą skalę. - Średnio złodzieje kradną około 100-200 litrów paliwa - mówi Domagała.

Dlaczego kradną? Przy drożejącej cenie paliw to szybki zarobek, bo zbyt na tego typu produkt jest zawsze - tłumaczą zazwyczaj. Pracownicy stacji dodają jeszcze jeden powód: skleroza. - Zapomniałem - słyszą nie raz, kiedy uda się im zatrzymać osobę, która nie zapłaciła za zatankowane paliwo, a nie zdążyła jeszcze odjechać. - Przypadki kradzieży paliwa zdarzają się jednak sporadycznie - mówi anonimowo pracownica jednej z ustrońskich stacji paliw. Jednocześnie przyznaje, że problem stanowi nie tylko pilnowanie tankujących, ale też to, jak zachować się w przypadku zauważenia kradzieży.

Wypadek sprzed kilku dni z Łodzi pokazuje, że taka sytuacja może być bardzo niebezpieczna. Do dystrybutora jednej ze stacji paliw podjechał wówczas czerwony nissan almera. Gdy kierowca samochodu tankował paliwo, pracownica stacji zauważyła, że na szybie nie ma naklejki z numerem rejestracyjnym. Zaczęła podejrzewać, że może być to złodziej. - Gdy kierowca zobaczył podchodzącą pracownicę stacji, przerwał tankowanie i gwałtownie ruszył prosto na nią. Upadła mu na maskę samochodu. Po kilku metrach spadła na ziemię, a nissan przejechał jej po nodze. Kobieta doznała otwartego złamania prawej nogi - opowiada podinsp. Joanna Kącka, oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.