Obniżyli ceny i przyjechały tłumyPomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Jest październik, w Beskidach zaczyna się martwy sezon. — Ceny noclegów obniżyło ponad 30 wiślańskich obiektów. I w żadnym z nich nie było wolnych miejsc! To się o tej porze roku nie zdarzało — mówi Wojciech Rozkoszny z Centrum Rezerwacji Noclegów w Wiśle, pomysłodawca akcji. Andrzej Czerski przyjechał do Wisły z Katowic z dwójką nastoletnich synów i żoną Joanną. Zatrzymali się w jednym z wiślańskich pensjonatów i od rana do wieczora korzystali z uroków miejscowości. Żona pana Andrzeja odwiedziła fryzjera. Wybrali się całą rodziną na obiad do restauracji, a potem na kawę i ciastka do słynnej cukierni U Janeczki. Pan Andrzej pojeździł na quadzie. — Gdyby nie obniżka cen, nie przyjechałbym do Wisły. Odkładamy przez cały rok na zimowe i letnie wakacje, ale na weekendowe wypady nie stać nas. Tym bardziej że Beskidy wcale nie są tanie — mówi Czerski. Rozkoszny pomysł zaczerpnął z doświadczeń zachodnich. Promocje posezonowe organizują np. alpejskie kurorty. — Trwają nawet tydzień. Niestety, u nas przedsiębiorców nie byłoby raczej stać na tak długą akcję — mówi Rozkoszny. Gdy Wisła cieszyła się z najazdu turystów, inne beskidzkie miejscowości świeciły pustkami. W Szczyrku zajętych było około 30 proc. miejsc noclegowych. A najgorszy okres, który w Beskidach trwa od połowy października aż do połowy grudnia, jeszcze się nie zaczął. — Teraz jeśli ktoś do nas przyjeżdża, to na weekend. W ciągu tygodnia jest zupełnie pusto. Organizowane są imprezy i koncerty, ale to niewiele zmienia — mówi Józef Lechowicz ze szczyrkowskiego Biura Kwater Prywatnych. — Beskidy zawsze żyły z turystów ze Śląska, ale Śląsk jednak ubożeje, ludzie jak już przyjeżdżają, to na jeden dzień, z własnym prowiantem — dodaje. Wiślańscy przedsiębiorcy na weekendowej akcji nie zarobili. Niektórzy musieli nawet dołożyć do interesu. Akcja miała przede wszystkim rozreklamować miasto i zachęcić do odwiedzin o tej porze roku. Według planu ma zwiększyć ilość posezonowych turystów o kilkanaście procent. Inne beskidzkie kurorty na razie nie zamierzają kopiować pomysłu. A i wśród wiślańskich przedsiębiorców zdania na temat akcji są podzielone. — Turyści przyjechali, bo mieli wszystko prawie za darmo. To żaden sukces. W listopadzie poza uczestnikami szkoleń i konferencji pies z kulawą nogą się u nas nie pojawi — uważa jeden z wiślańskich przedsiębiorców. — Można siedzieć i nic nie robić albo zakasać rękawy. My planujemy zorganizować kolejną taką akcję na wiosnę — zapowiadają organizatorzy akcji.
|
reklama
|
Od pomysłu do realizacji zwykle daleko… Żyjemy w okresie gospodarki wolnorynkowej i tylko dzięki konsensusowi pomiędzy realizatorami turystyki w Beskidzie Śląskim można wdrażać dobre pomysły! Są mi znane przypadki, gdzie pomysł p. Rozkosznego nie był realizowany, ale cóż, albo nie wszyscy prywatni właściciele gastronomi popierali ten pomysł, albo też nie wszystkim był znany? Ważne, że temat jest, że „ktoś” zechciał go lansować, ale nie mniej ważne, aby przekonać znakomitą większość do realizacji tego pomysłu, gdyż turyści wymieniają się doświadczeniami i szybko obnażą tych, którzy z nich zakpili a stracić na tym możemy Wszyscy Mieszkańcy Ziemi Cieszyńskiej a pomysł będzie spalony!!!
Ja tam tłumów w Wiśle nie widziałem w piątek i sobote. W niedziele jak zawsze przy ładnej pogodzie przyjechało trochę ludzi ze śląska na obiad. Gdzie niby te tłumy ??
Po pewnej imprezie towarzyskiej, małżonka z wyrzutem do męża: Dlaczego kłamałeś kolegów, że ożeniłeś się ze mną dla pieniędzy?! Przecież nie miałam żadnych pieniędzy? To co miałem powiedzieć? Podobnie z tym tłumem...
najlepiej skopiować tekst z GW, nie ruszyć tyłka i powielać głupoty. Kto widział te tłumy?
im Wisła najwięcej dziś zawdzięcza.
Niemożliwe! Wymieniłś/łaś Pilcha PRZED Małyszem?!
O Boże Przenajświętszy, "ponad 30 obiektów"... Nieee no, w skali całej Wisły to jest śmiech, a nie promocja, bądźmy poważni.
najfajniesze jest zdjęcie przy tym tekście - zobaczcie te "tłumy" ;-)
Andrzej Czerski przyjechał do Wisły z Katowic z dwójką nastoletnich synów i żoną Joanną. Zatrzymali się w jednym z wiślańskich pensjonatów i od rana do wieczora korzystali z uroków miejscowości. Żona pana Andrzeja odwiedziła fryzjera.
super było! oby więcej takich akcji!
Oj dzięcioły! Zaraz widać, że nigdy nie mieliście do czynienia z prawdziwym biznesem. Zaraz chcielibyście aby było bardzo tłumnie a waszą kasę zasiliły krocie. Cierpliwości. W ten tani weekend była pogoda fatalna a i tak wszystkie noclegi zgłoszone w promocji były PEŁNE. Wstydzić mogą się tylko ci którzy nie dołączyli do akcji. Fatalną plamę dali taksówkarze którzy nie przyłączyli się do akcji a w czasie jej trwania podwoili ceny !!!!!!!!!!! Szczyt pazerności !
Dodaj komentarz