, piątek 19 kwietnia 2024
Beskidy będą miały własną walutę
Funt zakopiański. Funty beskidzkie będą podobne. fot. Marek Podmokły/Gazeta.pl 



Dodaj do Facebook

Beskidy będą miały własną walutę

KRZYSZTOF KACZOROWSKI
Beskidy będą miały własną walutę

Tak wygląda projekt szczyreckiego funta. fot. ARC

Już od 30 stycznia w Szczyrku będzie można płacić lokalną walutą - funtami. Wartość 1 funta będzie równa 10 zł. Jeszcze tej zimy funty pojawią się też w Ustroniu i Wiśle.
Funty szczyreckie to bony towarowe w formie bimetalicznego (dwukolorowego) żetonu, które w wybranych punktach handlowych i usługowych będą honorowane jako normalny środek płatniczy. Wyemituje je Mennica Łebska, która specjalizuje się w emisji lokalnych walut. Wcześniej proponowała już m.in. funty zakopiańskie, które cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. — Rozeszły się w ciągu kilku dni, a punkty je honorujące znacząco zwiększyły obroty, bo klienci dokonywali zakupów by otrzymać funta w wydawanej reszcie. Wartość zestawu funta zakopiańskiego to teraz ok. 50-70 zł przy cenie emisyjnej 20 zł. Pokazuje to skalę zainteresowania — mówi Marcin Żyła z firmy Merkur, która organizuje akcję.

Szczyreckie funty mają popularyzować miejscowość, jej atrakcje oraz wydarzenia. — Tego typu akcja na długo pozostaje w pamięci turystów, nie wspominając o kolekcjonerach. Nikt nie pozbędzie się reszty w formie dwukolorowego żetonu, który zawsze będzie się kojarzył z odwiedzonym miejscem— dodają organizatorzy akcji.

Na szczyreckich monetach będzie można zobaczyć Skrzyczne i Małe Skrzyczne z postaciami narciarzy, a na rewersach: Koronację Obrazu Matki Bożej Królowej Polski w Sanktuarium na Górce lub IX Olimpijski Festiwal Młodzieży Europy „Śląsk Beskidy 2009". — Zapytaliśmy się dwudziestu ludzi z kręgu kultury, sztuki, władz lokalnych pochodzącym ze Szczyrku, co na przestrzeni lat było i jest charakterystyczne i ważne dla miasta. W ten sposób określiliśmy, co znajdzie się na monetach —tłumaczy Żyła.

Być może już w lutym podobne monety pojawią się w Ustroniu i Wiśle.
Komentarze: (12)    Zobacz opinię czytelników (0)    Dodaj opinie
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy pozostawionych przez internautów. Komentarz dodany przez zarejestrowanego użytkownika pojawi się na stronie natychmiast po dodaniu. Anonimowy komentarz zostanie opublikowany z opóźnieniem, po jego akceptacji przez redakcję. Komentarze niezgodne z regulaminem będą usuwane.

wystarczy wprowadzic normalne euro jako "lokalna" walute i gitara. po co czekac do 2012 albo i dluzej jak znam cudaków z kongresowki i pomorza

Niemal każdy kraj UE, który przyjął walutę euro, nigdy nie miał większego wzrostu PKB niż 2-3,5 proc. Wyjątkiem była Irlandia, ale już nie jest. Ostatnio kraje euro-landu wykazują ujemny wzrost PKB - nie tylko pod wpływem światowego "kryzysu finansowego". I coraz bardziej odstają od tempa rozwoju krajów na innych kontynentach, a nawet od Danii, Szwecji czy Norwegii. Ponadto, przy jednolitej polityce finansowo-walutowej, sterowanej przez biurokratów z Brukseli i Frankfurtu, nie da się elastycznie i optymalnie reagować na potrzeby gospodarek tak różnych krajów, jak np. Portugalii, Belgii i Polski. Wydaje się więc pewne, że likwidacji polskiego pieniądza będzie towarzyszyć znaczne zahamowanie gospodarczego rozwoju Polski. Świadczy o tym też np. opinia prof. Stanisława Gomułki. 29 października stwierdził on, że aby w roku 2010 Polska mogła spełnić wymagane kryteria wprowadzenia euro, może być konieczne podniesienie podatków. "Rząd użyje wszystkich środków, w tym także ewentualnego podniesienia podatków, aby te kryteria zostały spełnione" - powiedział prof. Gomułka (b. wiceminister finansów) dziennikarzom.

Niestety my pewnie nie dożyjemy dnia kiedy wszyscy ludzie na świecie będą mówili jednym językiem. Mamy jednak precedensową okazję stworzyć świat bez granic między państwami i posługujący się jedną walutą, nie możemy tej szansy zaprzepaścić przez ujadanie takich wiecznie niezadowolonych jak autor posta poniżej. Oczywiście biurokracja i spekulacje finansowe są faktem, ale są faktem zarówno w Brukseli jak i w Warszawie w NBP czy RPP. Od tego powinny być jednak odpowiednie jednostki nadzoru i kontroli żeby wszelkie nieprawidłowości starać się zwalczyć.

czerwony... :)))

Widzę ,że twój intelekt nie pozwala ci zrozumieć większości postów.To wcale nie znaczy, że musisz od razu pajacykować i to na kolorowo.

W odpowiedzi na pyskowanie jednego forumowicza z 17:33 przypominam, że wprowadzenie pod przymusem sowieckiego rubla na ziemiach wschodnich RP (w latach 1940-41) czy też na Litwie i Łotwie w latach 1944-45 (w ówczesnej teorii też "dobrowolne" i "demokratyczne") okazało się również wielce "stabilizujące" i "uspokajające". Gospodarka tych krajów i ziem została uspokojona do tego stopnia, że z powszechnego odrętwienia i biedy (w stosunku do rozwijających się krajów Europy, które miały narodowe waluty) zaczęła wychodzić dopiero po zrzuceniu tej "wspólnej waluty" - w roku 1992.

waluta lokalna, to sympatyczny koloryt, zwracający uwagę na wartości kultury regionalnej i jej specyfikę - może by tak , idąc tym śladem odwzorowywać niektóre wydarzenia z przeszłości Księstwa Cieszyńskiego. Kilka udanych prób już miało miejsce; "Skarby z cieszyńskiej trówły", który to projekt spotyka sie z moim uznaniem, również odbywa takie ciekawe podróże w przeszłość, stykając ją ze wspólczesnością

Tak samo było w Słowenii. Euro to stabilne ceny i niższe koszty kredytów.
Tylko moherowe świry widzą spiski i straty.
Gdyby Polska miała euro, to uniknęlibyśmy podwyżek cen towarów importowanych ze strafy euro i podwyżek rat kredytów we frankach.
Spadek produkcji w ostanich miesiącach to to samo na całym świecie, euro nie ma z tym nic wspólnego

W temacie "Pogorzelcy czekają na pomoc" lexxx wygrał poprzez knock-out ze swoim adwersarzem (bez podpisu). Szacunek więc dla niego i czapka z głowy.

Gdyby babcia miała wąsy to byłaby dziadkiem. Masz rację pisząc "to uniknęlibyśmy podwyżek cen towarów importowanych ze strefy euro",ale to wszystko by było, gdyby się to już odbyło. Obecnie kwestia jest inna, a mianowicie czy w obecnej sytuacji (w okresie kryzysu) rozpocząć wchodzenie do strefy euro. Przyjęcie euro wymaga wcześniejszego „zamrożenia” kursu złotówki i co by było gdybyśmy teraz mieli utrzymywać w ryzach odchylenia (obowiązkowo przez 2 lata przed wstąpieniem). I co by było gdybyśmy się pospieszyli?. Aby NBP utrzymywał w miarę stały kurs musiałby interweniować poprzez skup lub sprzedaż a to już nie licha pokusa do ataku spekulacyjnego (w ostatnich tygodniach złotówka wahała się po 5%). Twoją tezę na temat teorii kursowej franka pomijam życzliwym milczeniem.

z choinki się urwałeś czy co?

heh;no to pieknie..

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <em> <strong> <cite> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.

Więcej informacji na temat formatowania

Image CAPTCHA
Wpisz znaki widoczne na obrazku.
reklama
reklama