Rokicki: Olimpiada w Pekinie nauczyła mnie pokory- Pekin nauczył mnie pokory - mówi czwarty zawodnik Igrzysk Paraolimpijskich w 2008 r., zdj. Maciej Kłek Przygotowania do startu w Mistrzostwach Świata w Nowej Zelandii trwały od blisko roku, zdj. Maciej Kłek - Jadę tam by walczyć o medal – mówi pewnie Mirosław Madzia, zdj. Maciej Kłek Dla niewidomego Mirosława Madzi jest to najważniejsza impreza w karierze, zdj. Maciej Kłek Ciekawi są też sami zawodnicy. - To że nie mogliśmy trenować na zewnątrz, jest pewnym utrudnieniem - mówi Janusz Rokicki. - Mimo że nie jest to takie same przygotowanie, bo w zimie organizm przyzwyczajony jest do odpoczynku, to powinno być dobrze - dodaje jeden z najbardziej doświadczonych zawodników naszej kadry, który w swoim dorobku ma także złoty medal oraz rekord Europy na otwartych Mistrzostwach Europy ESPOO w Finlandii, srebrny medal na Pierwszych Światowych Igrzyskach IWAS & AMPUTEE Games w Rio de Janeiro z 2005 roku oraz srebrny medal na Mistrzostwach Świata w Holandii w 2006 r. Mistrzostwa w Nowej Zelandii to najważniejsza impreza tego sezonu. Przygotowania do niej trwają od lutego 2010 r. - Obecnie jesteśmy w fazie końcowej treningów. Koncentrujemy się na konkursowych rzutach. Aby nabrać świeżości, mniej intensywnie ćwiczymy - wyjaśnia Janusz Rokicki. Na mistrzostwach spotka się ze swoimi największymi rywalami, za których uznaje Aleksa Aszapatowa z Rosji i Jamila Eszebla z Jordanii. Czy się stresuje? - Po Pekinie nauczyłem się pokory, jechałem pewny złotego medalu, a przegrałem o 1 cm. Przed startem myślałem, że najgorzej to przegrać właśnie o 1 cm, ale mnie to nie dotyczy i właśnie mnie to spotkało. Od tego momentu inaczej patrzę na starty - wyznaje Rokicki. Dla niewidomego Mirosława Madzi jest to najważniejsza impreza w karierze. - Jadę tam by walczyć o medal – mówi pewnie. Zawodnik KS „Start” Wisła wystartuje w Nowej Zelandii w dwóch dyscyplinach: rzucie dyskiem oraz pchnięciu kulą. - Myślę, że jestem dobrze przygotowany, forma cały czas idzie do góry, pozytywnie myślę. Jeżeli wszystko techniczne będę robił tak jak należy, to będzie dobrze. W związku z tym, że nie mogłem trenować na zewnątrz, technika jest największa niewiadoma, bo fizycznie jestem dobrze przygotowany - przyznaje Mirosław Madzia, który najbardziej obawia się stresu związanego ze startem. - Staram się zamknąć, wyciszyć, nie dopuszczać do siebie bodźców z zewnątrz, nie myśleć o tym, że są to mistrzostwa świata. Obaj zawodnicy oprócz zdobycia medali marzą też o uzyskaniu minimum kwalifikacyjnego na Igrzyska Paraolimpijskie, które w przyszłym roku odbędą się w Londynie. - To pozwoliłoby mi spokojnie przygotowywać się przez kolejne miesiące - mówi Madzia. - Myślę, że w Nowej Zelandii uda mi się je uzyskać. Mimo wszystko głównym celem jest medal. Dzięki temu jest stypendium i możliwość skupienia się na treningu. Bez pieniędzy plany pozostaną tylko planami - dodaje Janusz Rokicki. Kulomiot marzy o znalezieniu strategicznego sponsora dla całej grupy, by spokojnie można było skupiać się na treningu i kupić konieczne odżywki. Jak ocenia formę swoich podopiecznych trener Zbigniew Gryżboń? - Wszyscy mają szansę na medal. Janusz to przebojowy facet, medal powinien być. Mirek jak się postara to też. Daria Kabiesz jest mistrzynią świata w rzucie dyskiem juniorek, więc też powinna sobie dać radę. Myślę, że mogą być trzy medale. Dużo zależy jednak od tego, jak zniesiemy podróż, czy będziemy zdrowi - przyznaje trener.
|
reklama
|
Jestem z Panem duszą!!!!!Panie Januszu cały UŚ w Cieszynie trzyma za Pana kciuki!!!!!!!!!!!!!!!!!
Już się ciesze z Waszych wyników i medali. Wiem jak ciężko pracowaliście. Powodzenia sportowego i poznawczego (Nowa Zelandia). Myślę że w N Z od MŚ będą wiedzieć gdzie jest Cieszyn.
I tak macie marne szanse z niepełnosprawną Maritt Bjergen. Astma górą !
na kulomiota ja się pytam?
Janusz Rokicki to mega gość i w dodatku kulociep! POWODZENIA!
zatem trzymamy kciuki!!
Dodaj komentarz