Przed fałszywymi Mikołajami ostrzega Muzeum Śląska Cieszyńskiego. Po raz kolejny 6 grudnia stara się „promować” prawdziwego Mikołaja – biskupa z Miry, organizując wraz z Café Muzeum jarmark, na którym gości św. Mikołaj.
– Wraz z przenikaniem do nas kultur z innych części świata, tradycyjny św. Mikołaj-biskup zastąpiony został postacią w czerwonym kubraczku i śmiesznej czapce z pomponem, która pojawia się w sklepach już w październiku, stając się powoli ikoną konsumpcji – mówi Irena Adamczyk z Muzeum Śląska Cieszyńskiego. Św. Mikołaj urodził się prawdopodobnie w mieście Patara w Licji (Mała Azja) ok. 270 roku. Od młodości wyróżniał się pobożnością i wielką wrażliwością na niedolę bliźnich. Dante uwiecznił w swym eposie zdarzenie, w którym Mikołaj ułatwił zamążpójście trzem córkom zubożałego szlachcica, podrzucając im skrycie pieniądze. Tej cechy Mikołaj nie pozbył się, gdy wybrano go na biskupa Miry: nadal troszczył się o materialne potrzeby wiernych, wstawiał się za poszkodowanymi u władz świeckich. Biskup Mikołaj zmarł 6 grudnia między 345 a 352 rokiem, a jego ciało pochowano w Mirze.
Św. Mikołaj należy do najpopularniejszych świętych zarówno w kościele prawosławnym, jak i w kościele katolickim. Z legendy o obdarowaniu trzech córek i o szczodrobliwości świętego zrodziła się tradycja Mikołaja odwiedzającego dzieci i obdarowującego je drobnymi prezentami w postaci słodyczy, owoców i orzechów. W większości krajów Europy Środkowej Mikołaj odwiedzał dzieci wieczorem w przeddzień swego święta, 5 grudnia. Mikołajowi często towarzyszyły anioły i diabły, jako przedstawiciele dobra i zła. Na Śląsku Cieszyńskim orszak taki, nazywany mikołajami, odwiedzał 6 grudnia domy, gdzie mieszkają dzieci albo panny na wydaniu. Mikołaj egzaminował dzieci ze znajomości „Ojcze Nasz”, „zdrowaśki”, pieśni, wierszy. Odczytywał grzechy i przewinienia dzieci, przyjmował ich przyrzeczenia poprawy i obdarowywał dzieci podarunkami: ciastkami, cukierkami, jabłkami, orzechami.
Obecny wizerunek Św. Mikołaja w czerwonym kostiumie i czapce został opracowany w 1930 roku na zlecenie koncernu Coca-Cola przez amerykańskiego artystę Freda Mizena, jednak pierwsze wizerunki Mikołaja w tym stroju pojawiły się już w latach 20. XX wieku.
Popularna obecnie postać Mikołaja w czerwonym kostiumie i czapce z pomponem pojawiła się po raz pierwszy w połowie XIX wieku w jednej z inscenizacji "Wesela Figara". Nieco później, w roku 1863 amerykański rysownik satyryczny niemieckiego pochodzenia, Thomas Nast wykorzystał ten pomysł i stworzył wizerunek uśmiechniętego, tłustego staruszka na saniach z reniferami. Coca-cola zaczęła używać go do celów reklamowych dopiero w roku 1930, czyli 67 lat później.
i spier..... na Kubę!...
A co ma wspólnego jedno z drugim ? I co ma oznaczać ten tytuł ? Poza tym - odgrzewane kotlety sprzed roku - ostatecznie warto przypomnieć, czym różni sięona popkultury od pierwowzoru, ale w zestawieniu z tytułem - wyszedł jakiś chory i infantylny przekaz. Dzieci pamietajcie - jeżeli w szkole zostaniecie zaatakowane przez czerwonego Świętego Mikołaja - natychmiast powiadomcie swoją wychowawczynię. Zgarnie go brygada antyterrorystyczna.
Łowca Łatwowiernych
Czy to aby nie ty usmierciles ostatnio w Cieszynie Mikolaja?
"Uwaga na fałszywych świętych!" - oj bardzo fajny tytuł, bo tych 'świętych' w Cieszynie ostanio się namożyło, namożyło.... Niby wszyscy tacy święci, a za skórą to ......... mają. A fe świętoszki.........
ależ w rzeczy samej
Kanonizacja to raczej pośmiertny proces. W dodatku oddolny ( przysłowia mądrością narodu ).
To co zrobiłeś było żałosne!
Ile osób tyle opinii. Dla mnie żałosne jest sprzedawanie choinek i promowanie zakupów świątecznych od początku listopada co widzimy w każdym hipermarkecie. Ja nie zabiłem św. Mikołaja z Miry tylko Santa Clausa, który w Polsce przywłaszczył sobie jego imię Mikołaj. Na plakacie nie widnieje chrześcijański symbol dobroci, ale popkulturowy symbol zakupów. Cel plakatu był dwojaki. Po pierwsze komercyjny, przypominający o istnieniu cieszyńskiego skateshopu, ale po drugie chciałem też wzbudzić refleksję nad poziomem zepsucia współczesnego świata, konsumpcyjnego stylu życia, wszelakiej reklamy atakującej nas z każdej strony i świecącej błyskotkami albo uśmiechniętymi twarzami ludzi pozornie szczęśliwych dzięki temu, że kupili jakiś produkt. Obserwując zamieszanie jakie plakat wywołał wydaje mi się, że po części i ten drugi cel został osiągnięty. Jeśli wszystko pójdzie tak jak idzie teraz to na dniach będę mógł się wypowiedzieć na ten temat publicznie, a wtedy postaram się odeprzeć wszystkie stawiane mi zarzuty.
( hmm... a mnie się zdawało że komentarz był w miarę konstruktywny, w dodatku z linkiem do strony zaprzyjaźnionej redakcji... nic już nie wiem )
Dodaj komentarz